Jungkook uznał, że niedzielny poranek to idealny moment na wstąpienie do pani Kim na herbatę. Zanim jednak to zrobił, poszedł do swojego domu, aby wziąć prysznic, przebrać się i umyć zęby. Uczesany, umyty i wyglądający jak model, dzwonił do drzwi, szeroko się usmiechając.
-Tae otwórz drzwi, proszę!- krzyknęła kobieta, na co jej ukochany syn niechętnie doczłapał do wejścia. Uśmiech nie schodził z ust bruneta, gdy przenosił ciężar z nogi na nogę w oczekiwaniu na kogoś kto łaskawie by mu otworzy. Gdy zobaczył młodszego, lekko się zmieszał.
-Oh, Taehyungie - wypchnął językiem policzek.
-Co ty tu robisz?
-Spokojnie, laleczko. Przyszedłem do twojej mamy, nie do ciebie- machnął dłonią. - Wpuścisz mnie, czy będziemy tak stać?
-Mamo, ktoś do ciebie - bąknął, po czym odwrócił się i poszedł na góre, żeby zamknąć się w swoim pokoju.
-Dzień dobry, pani Kim- ukłonił się Jeon, zdejmując buty. - Obiecałem, że wpadnę, więc wpadam. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
-Jungkook? Jasne że nie! Siadaj, zrobię ci herbatkę - uśmiechnęła się do niego ciepło.
-Mogę jakoś Pani pomoc? Głupio mi tak siedzieć i patrzeć.
-Siedź! Jesteś moim gościem - pogroziła mu łyżką od zupy. - Opowiadaj jak w szkole, w domu, wszystko.
-W szkole generalnie jest dobrze. Mam problem z biologią, ale to chyba nic takiego strasznego. - Zaśmiał się. - Nie mam żadnej miłości życia, więc spokojnie, o to Pani nie musi mnie pytać.
-Na pewno? Nie ma nikogo wyjątkowego? - dopytywała, starając się ukryć zaciekawienie.
-Nie, z tego co wiem, to nie... Ja i Tae chyba nie mamy szczęścia do romansów- zaczął bawić się serwetką. - U taty wszystko okej, nic się ciekawego nie dzieje...
- Coś cię gryzie, widzę to. O co chodzi? - postawiła przed nim kubek z gorącym napojem i uniosła brwi.
-Dziękuję - chwycił za naczynie. - Coś mnie gryzie? Nie... Chociaż... Nie mam pojęcia jak z Panią o tym porozmawiać - zagryzł wargę, chcąc powstrzymać uśmiech.
-Po prostu mi opowiedz co się stało. Może będę mogła pomóc - i znów ten przekonujący ciepły uśmiech z jej strony.
-Zrobiłem Tae żart i chyba... Mogłem trochę przesadzić i... - zawahał się. Nie był pewny, czy mówienie pani Kim o wątpliwościach to dobry pomysł.
-I?-ponagliła go.
-I nie wiem czy jest mu przykro- nie miał pojęcia, czy kobieta widziała szyję Taehyunga. Nie chciał się wkopać.
-Tae? Spokojnie, on może nie stara się tego nie pokazywać, ale bardzo się wszystkim przejmuje. Jak pogadacie to na pewno będzie dobrze.
-Wydaje mi się, że rozmowa mogłaby nie pomoc.
-Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz - wzruszyła ramionami.
-Z Tae mamy po prostu ciche dni. Średnio rozmawiamy.
-Ciche dni od dwóch lat?
- Pani wie? - pisnął, wcześniej krztusząc się herbatą.
-Nie mam pojęcia o co poszło, ale Jungkook, proszę cię. Kiedyś byłeś u nas prawie codziennie.
- Ale to nie ja zacząłem. Tae myśli że to ja, ale mu się wydaje, bo ja nic nie zrobiłem i on robił mi na złość, więc ja jemu tez i tak robiliśmy, ale chyba teraz przesadziłem bo mu - pokazał na swoją szyję, nie chcąc mówić co dokładnie zrobił. Wiedział, że zaczął paplać.
YOU ARE READING
Tae In Wonderland | Taekook
ספרות חובביםKim Taehyung wyżywa się na Jungkooku, który nie do końca wie, za co nienawidzi młodszego.