Śmietanka Towarzyska {17}

1.2K 122 6
                                    

Stał pod drzwiami swojego sąsiada, czekając, aż ten łaskawie wyjdzie z domu. Dwukrotnie użył już dzwonka, lecz na marne a Jungkook nie ubierał się w jasną koszule dla siebie, więc liczył na to, że ten głupek się pospieszy i będą mogli wspólnie udać się na wernisaż. Nie dość, że będą mogli oglądać dzieła sztuki, to jeszcze zostaną poczęstowani drogim (w mniemaniu młodych ludzi) szampanem.

Taehyung doskonale słyszał dzwonek do drzwi. Mimo to, wciąż się nie spieszył, bo Jeon przecież musiał wiedzieć, że wcale mu nie zależy. Zamiast tego, drzwi otworzyła Pani Kim, która miała wyjątkowo dobry humor.

- Jungkook! Wejdź, kochany, Tae jeszcze nie jest gotowy.

-Dzień dobry, pani Kim - ukłonił się nisko, posyłając kobiecie szeroki, króliczy uśmiech. - Racja, księżniczka potrzebuje dużo czasu, żeby się przygotować dla swojego księcia - zażartował, wchodząc do korytarza.

-Czyżbyście się już dogadali?- zmierzyła go wzrokiem.

-Cóż, wydaje mi się, że skoro gdzieś razem wychodzimy, to jesteśmy na dobrej drodze.

-Mam nadzieję. Ostatnio częściej się uśmiecha - dodała szeptem. Brunet uniósł wysoko brwi, patrząc na niską kobietę.

- To dobrze. Ma ładny uśmiech.

-Prawda? A pamiętam jak był mały i się go wstydził.

  -Zawsze mu mówiłem, że nie jest dziwny, tylko wyjątkowy i... - urwał, słysząc krzyk Taehyunga.

-Maaaamo! Czy możesz przestać mnie obgadywać? - jęknął, stojąc na szczycie schodów. Zszedł na dół, mierząc wzrokiem mamę, na co ta tylko wzruszyła ramionami i pożegnała się z nimi, życząc dobrej zabawy. Tae ubrał buty i jeszcze zanim wyszli, przyjrzał się Jungkookowi, bo dawno nie widział, żeby ten był tak elegancko ubrany. Idealnie opinająca koszula sprawiła że lekko się zawiesił. Taehyung wcale nie prezentował się gorzej. Obaj mieli różne definicje dla słowa elegancja, ale zdaniem Jeona, Kim prezentował się świetnie w dużej, czerwonej, męskiej koszuli i nowej fryzurze.

- Hej, Tae- powiedział odrobinę niższym głosem niż zwykle, za chwilę kaszląc, by pozbyć się tej okropnej guli w gardle. - Wyglądasz... Hm. Wow.

-Wow? Epitetów ci zabrakło? Ale dziękuję, ty też. - pokazał swój kwadratowy uśmiech o którym Jeon wcześniej rozmawiał z Panią Kim.

-Po prostu cieszę się, że nie będę musiał się ciebie wstydzić, jak będziemy chodzić gdzieś w miejscu publicznym.

-To i tak cud że w ogóle się przyznasz, że jesteś tam ze mną - wyszli na zewnątrz. - Gdzie twoje auto?

-Prawdopodobnie na moim podjeździe. Myślisz, że przeparkowywałbym je te dziesięć metrów?

-Yyy tak? Sam stwierdziłeś, że jestem księżniczką - uniósł brwi.

-Słyszałeś? - westchnął, kręcąc lekko głową.

-Masz dosyć donośny głos.

-Myślałem, że to sprawa twoich wielkich uszu - parsknął. Gdy stanęli przy samochodzie, Kook otworzył mu drzwi pasażera. Jak z klasą, to z klasą. Srebrnowłosy lekko zaskoczony jego zachowaniem, zajął miejsce nic nie mówiąc. Kiedy starszy odpalił już auto, a z głośników dobiegła muzyka Tae spojrzał na niego, pytająco unosząc brwi.

- Wciąż tego słuchasz?

-Nie, puszczam piosenki, których nie lubię, żeby dzień mijał mi gorzej - uśmiechnął się, prychając pod nosem. - Oh, no nie patrz się tak. Słucham, bo mam z tą muzyką dobre wspomnienia.

Tae In Wonderland | TaekookWhere stories live. Discover now