Pierwszy dzień na studiach Tae, miał być zwyczajny. Kilka wykładów, nowe miejsce, nowi profesorowie, poznanie ludzi z kierunku i roku. Na to wszystko Kim był przygotowany, ale na pewno nie spodziewał się, że pomiędzy zajęciami spotka jego. Te królicze zęby, bez względu na wszystko, poznałby wszędzie. Momentalnie jego serce przyspieszyło, a na twarzy mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech, bo on też się uśmiechał, tyle że nie był sam. Stał z jakimś chłopakiem i Taehyung pomyślał, że jest szczęśliwy, czuję się dobrze i wcale go nie potrzebuje. Przeszedł więc obok niego obojętnie, w głębi duszy licząc na to, że tamten go nie zauważy lub po prostu go zignoruje.
Jungkook rozmawiał ze swoim współlokatorem i jednocześnie chłopakiem. Blondyn (bo na taki kolor Jeon kazał mu przefarbować włosy), szeroko się uśmiechał do bruneta, który żywo opowiadał o tym, czego dowiedział się na wykładzie. Ktoś z sąsiedniego stolika zawołał Kooka, chcąc pokazać co udało mu się zbudować z porcji frytek. Jeon uniósł wzrok, jednak nie zauważając budowli, a młodszego o rok chłopaka, z którym wcześniej tak wiele go łączyło.
- Taehyung? - spytał sam siebie, zaraz podrywając się z krzesła - Taehyung!
Jasnowłosy zacisnąl powieki i usta w wąską linię, by jednak za chwilę odwrócić się twarzą w jego stronę, ze sztucznym uśmiechem.
- Tak?
- Hej, Taeś! Jeny, jak miło cię widzieć - odetchnął, kładąc mu dłoń na ramieniu i szczerząc się jak wariat.
-Taak... Ciebie też, ale... To ja nie przeszkadzam - odwrócił się z nadzieją, że czarnowłosy sobie odpuści.
-Tae, a... Nie chciałbyś gdzieś wyjść? Jakaś kawa, herbata? - myślał, że mu przeszło, że jest w szczęśliwym związku, że ułożył sobie życie bez niego. Jedno spojrzenie w te ciemne, duże oczy, wystarczyło, by zrozumiał, że żył w błędzie.
-Tak teraz? - uniósł brwi.
-Kiedy chcesz.
-Teraz to chyba jesteś troche zajęty - zerknął w stronę blondyna, z którym jeszcze przed chwilą siedział Jungkook. - Ale kiedyś, z chęcią - silił sie na uśmiech.
-Co? Zajęty? Niee, to nic ważnego- machnął dłonią na swojego chłopaka. - Mogę iść nawet teraz.
-Nie, nie, naprawdę nie chcę przeszkadzać - oczywiście że chciał, ale wiedział że nie ma do tego prawa. Nie mógł od tak wpychać się w życie Jungkooka, które najwidoczniej udało mu się ułożyć. Chociaż tego właśnie chciał. Miał ochotę wpakować mu się z buciorami w te sielankę i wrócić do tego, co było kiedyś.
-Ale ja chce z tobą iść, TaeTae- Kim zesztywniał na wypowiedziane przez niego słowa. To jak go nazwał... Tak mówili do niego tylko najbliżsi, a przecież oni już od dawna nie byli blisko.
- Noo.. . Dobrze. Mam teraz chwilę, możemy iść.
- Gdzie chcesz iść? Ja mogę gdziekolwiek, serio.
-Nie znam tu jeszcze zbyt wielu miejsc, więc ty prowadź.
-A na co masz ochotę? - ułożył dłoń w dole jego pleców, ruszając w stronę jednej z knajpek. - Ja stawiam.
-Hmm...kawa?
-Super, znam takie miejsce, gdzie robią genialna kawę. Na pewno ci zasmakuje - mówił, pełen entuzjazmu.
-Więc... Jak Ci się tu żyje? - początkowo był bardzo spięty, ale czuł, jak z każdą chwilą jakimś magicznym sposobem ten cały niepokój ulatuje.
-Różnie bywa. Czasem czuję się tu dobrze, a czasem marzę o powrocie - westchnął. - Mam współlokatora, widziałeś go, to ten blondyn. A Tobie? Jak się żyje?
-Nie tak źle. Wynajmuję małe mieszkanie, właśnie zacząłem studia, ale tego się już pewnie domyślasz, jestem tu od kilku dni i póki co, ciężko mi się tu odnaleźć - wzruszył ramionami.
-Jeżeli tylko potrzebujesz... - zamyślił się. - Czegokolwiek, to jestem do twojej dyspozycji. - otworzył mu drzwi, by mogli wejść do lokalu.
-Będę pamiętał - uśmiechnął się i wszedł do środka. Zajęli stolik w ustronnym miejscu, siadając naprzeciwko siebie.
- Jaki kierunek? Coś ze sztuka?
-Historia sztuki. Dużo się w sumie nie zmieniło, wciąż kocham te same rzeczy - wzruszył ramionami. - A ty?
- Tak, chyba też kocham te same rzeczy- uśmiechnął się, kręcąc lekko głowa. - A jestem teraz na kulturoznastwie.
-To świetnie. Obaj dostaliśmy się tam, gdzie chcieliśmy.
_________
Buziolki
YOU ARE READING
Tae In Wonderland | Taekook
FanfictionKim Taehyung wyżywa się na Jungkooku, który nie do końca wie, za co nienawidzi młodszego.