Taehyung wrócił do domu zalany łzami. Gdy zorientował się, że w domu był sam, odrobinę się uspokoił i odetchnął z ulgą. Nie miał siły, by konfrontować się z Jungkookiem.
Było około godziny drugiej, gdy przekroczył próg domu. W tamtej chwili jedynym o czym myślał, było skontaktowanie się z przyjacielem. Chwycił więc za telefon i zadzwonił do osoby, której ufał najbardziej.Jin przybiegł do swojego przyjaciela, gdy tylko usłyszał, że ten bardzo przeżywa coś, o czym chce porozmawiać. Nawet nie pukał do drzwi, wchodząc do domu Taehyunga, ledwo utrzymując parę kilogramów jedzenia.
-Tae, mam ze sobą pudełko lodów, chipsy, nutelle, pepsi, film i album z naszymi zdjęciami, żeby było się z czego śmiać! - wykrzyknął, gdy tylko ściągnął buty.
-Jestem u siebie! - odkrzyknął mu młodszy. Cieszył się, że to właśnie do Jina zadzwonił. Miał nadzieję, że starszy choć trochę poprawi mu humor.
-Co jest, Taehyungie? - wszedł do pokoju, siadając zaraz przy przyjacielu. - Jeon ci coś zrobił? Zabiję tego tępego gnoja- pogłaskał go po policzku.
-To nie on. Sehun wrócił.
-A to źle, że wrócił? - starł łezki z twarzy nastolatka.
-Wrócił tylko na dwa tygodnie. Mówił że mnie kocha i... - wstrząsnął nim szloch.
-Cshii, skarbie, oddychaj spokojnie, zaraz o tym porozmawiamy - przytulił go mocno.
-Miałem się z nim spotkać, chciałem tylko pogadać. No i on zostawił na chwilę telefon i wtedy ja... Może nie powinienem, ale widziałem jego wiadomości. Pisał z jakims Luhanem. Nazywał go kochaniem i obiecywał mu, że niedługo wróci. Cholera powinienem był już wtedy stamtąd pójść.
-Co za głupi kutas - warknął. - Jak on mógł Ci to zrobić? Ale ty u niego zostałeś? Dlaczego nie wróciłeś?
-Nie wiem. Chciałem mu dobitnie powiedzieć, żeby więcej mi się nie pokazywał na oczy. A on.. On zaczął mi obiecywać, że to nie tak... A wiesz, no nigdy wcześniej mnie nie okłamał, więc zostałem. A on zaczął się do mnie dobierać, Jin. Mówiłem mu że nie chce, ale on udawał, że nie słyszy.
-Kurwa, skarbie - ucałował go w czółko. - Nie doszło do niczego?
-Nie. Dostał w twarz i uciekłem.
-Wiedziałem, że jest dupkiem, ale nie, że aż takim - sapnął.
-Wiedziałeś? Jak byliśmy razem to mówiłeś, że jest w porządku.
-No... Ale jak raz przyjechał z Seulu, to... Spotkaliśmy się na imprezie i prawie się przespaliśmy... - młodszy Kim odsunął się od niego tak, by widzieć jego twarz.
- Co?- przeciągnął samogłoskę.
-Ale do niczego konkretnego nie doszło.
- Jaki on jest... Ugh. A ja naprawdę się zastanawiałem, czy do niego nie wrócić.
-I co teraz zrobisz?
-Nie wiem jeszcze, ale mam dwa tygodnie na to, żeby wymyślić jak się na nim zemścić.
-Udawaj, że z nic się nie stało, przeproś, zaciągnij go gdzieś do klubu albo publicznej toalety, zabierz mu ubrania i tak zostaw.
-To za mało. Chcę żeby cierpiał.
-A umiesz do tego doprowadzić?
-Nie wiem, ale się postaram.
-Trzymam cię za słowo i chętnie pomogę.
-Jeszcze przez niego chyba się pokłóciłem z Jungkookiem.
-O co poszło? Myślałem, że jesteście dość zgrani.
-Nie chciał żebym wybrał Sehuna. Ale przecież ja i Jungkook... My nawet nie byliśmy razem.
-A ty nie byłbyś zły, gdyby wybrał kogoś innego?
-On sam się uparł na taki układ! Nie chciał zobowiązań, to nie ma.
-A proponowałeś mu coś więcej?
-No nie do końca. Bo on się upiera że nie chce ograniczeń.
-Może tak mówi, bo myśli, że chcesz go tylko jako kumpla od miziania?
-Gdybyś go słyszał... To wyglądało jakby jemu zależało tylko na tym.
-On tak naprawdę z nikim nigdy nie był. Może dla niego na tym polega to wszystko? Jeżeli chcesz z nim czegoś spróbować, to najpierw musisz go nauczyć - westchnął.
-Ale on nie chce - skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zrobił minę obrażonej księżniczki.
-A czego ty chcesz, dzieciaku? Przed chwilą chciałeś wrócić do Sehuna.
-Nie wiem. Teraz to tylko martwię się, gdzie jest Jungkook. Mama napisała, że wyszedł wieczorem no i wciąż nie wrócił.
-Jeny, to zadzwoń do niego - wzruszył ramionami.
Taehyunga jakby olśniło. Chwycił telefon i wybrał numer Jeona. Czekał. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... Nic. Spojrzał na Jina i uniósł brwi.
- I co teraz?
-Pewnie skoczył z mostu - przewrócił oczami, na co młodszy Kim szturchnął go w ramię.
- To nie jest śmieszne.
-Trochę jest- parsknął. - On jest dorosły, Tae. Poradzi sobie, zaufaj mi -
Jasnowłosy ponownie skrzyżował ręce na piersi.- Ehh.. Masz ten album? Muszę zająć czymś myśli.
Seokjin podał mu to o co prosił, oraz lody, które powoli zaczęły się topić.
___________
Buuuziaki
YOU ARE READING
Tae In Wonderland | Taekook
FanfictionKim Taehyung wyżywa się na Jungkooku, który nie do końca wie, za co nienawidzi młodszego.