Powstanie {32}

809 100 6
                                    

-Taehyungie?! - krzyknął Jungkook, którego do domu wypuściła mama Kima. - Przyniosłem ci jedzenie, siebie i film! Będę cię przytulał cały wieczór - powiedział, uśmiechając się delikatnie. Licealista wiedział, że jego chłopak przez ostatnie dwa dni słabo się czuł, dlatego postanowił się nim zająć.

-Jungkook, błagam, nie krzycz, łeb mi pęka - powiedział cicho i schował twarz pod kołdrą.

-Przepraszam, Tae, nie chciałem - usiadł na krawędzi jego łóżka, zaraz pakując mu się pod kołdrę. - Mój śliczny, chory chłopak - ucałował go w szczękę, zaraz jednak obcałowując całą twarz. - Nie możesz się chować, mały.

-Mogę, bo mam migrenę - wytknął mu język.

-Czemu nie weźmiesz tabletek, co? - zaczął go miziać noskiem po policzku. - I jest coś, co mógłbym dla ciebie zrobić?

-Naprawdę myślisz, że nie brałem? Powinno mi przejść za chwilę- wtulił się w jego tors, zaciągając męskim  zapachem.

-Musimy dusić się pod kołdrą? Nie mam pojęcia, dlaczego kiszenie się w tym miejscu miałoby sprawić, że poczujesz się lepiej - przyciągnął go do siebie, przygryzajac jego dolną wargę.

-Bo tu nie ma światła - wyszeptał.

-Ale nie musisz otwierać oczu- wsunął dłonie pod ciepłą bluzę Taehyunga, zaczynając miziac jego tors. Kochał fakturę skóry swojego chłopaka. -Czy twoja mama mnie pobije, jak zrobię Ci milion malinek? - spytał, zasysając się tuż nad jego obojczykiem.

-Ja cię pobiję. Jeszcze mi poprzednie nie zeszły - wplótł palce w jego włosy.

-Nie możesz mnie bić Taehyungie. Kto wtedy będzie się tobą zajmował? - wyszeptał, całując nowopowstały ślad.

-Nie narzekam na brak adoratorów- uśmiechnął się zaczepnie. Brunet wbił mu palce między żebra, gryząc go w ucho.

- Jak cię oznaczę na całym ciele, to adoratorzy uciekną. A jak to nie zadziała, to ich powybijam.

-Ał! Jungkook nie możesz zabijać ludzi - zrobił niezadowolona minę.

-Jak to nie mogę? Jesteś moim chłopakiem, muszę cię bronić. Tak mówią na Animal Planet- uśmiechnął się szeroko.

-Animal Planet? Jungkook, czy ty znowu oglądałeś jakieś kopulujące żółwie?

-Nie? Tym razem to były leniwce. Wyobrażałem sobie wtedy Yoongiego.

- Ile to trwa u leniwców?

-Nawet nie wiem kiedy zaczęły, o końcu nawet nie wspominając. Zachowywały się jak ty, zanim rano pójdziesz do łazienki. To samo tempo.

-Wciąż szybciej niż ty, jak pijesz mleko czekoladowe. Delektujesz się nim jak jakąś ambrozją- uniósł brwi.

-Tobą też się delektuję - oblizał wargi.

-Kook, ty zboczeńcu! - uderzył go poduszką.

-To ty zaczynasz tematy, które mogą zakończyć się tylko w jeden sposób.

-Ale się nie skończą, bo wciąż boli mnie głowa.

-Z tego co słyszałem, to mizianie się pomaga na ból głowy. A ja baaardzo nie chcę, żeby ciebie bolało.

-Jezeli to naprawdę pomaga, to na razie idzie ci średnio.

-Mówię o takim porządniejszym mizianiu, moja cnotko.

-Cnotko? - zrzucił kołdrę i usiadł na nim okrakiem.

-No a nie? Wstydzisz się prawie całe życie - parsknął.

- Nie nazywaj mnie tak.

-A to coś złego? - złapał go mocno w talii.

-Po prostu tego nie lubię - zaczął obcałować jego szyję, schodząc pocałunkami w stronę obojczyków.

-Ale powiedz mi dlaczego- westchnął, odchylając głowę do tyłu.

-Sehun tak mówił.

-Dlaczego cię tak nazywał? Nie chciałeś z nim się dotykać?

-Jungkook, czy możemy o tym teraz nie mówić? - przejechał  łapkami pod materiałem jego koszulki.

-Chcesz ominąć temat? Doskonale wiesz, jak mnie zniechęcić do rozmowy - wsunął dłonie do jego tylnych kieszeni. - Nie możesz mnie rozpraszać, gdy chcę się czegoś dowiedzieć.

-Nie mogę? - przeniósł rączki odrobinę niżej, układając ja na kroczu bruneta.

-Uh, Taehyungie - sapnął, wyciągając dłonie z jego kieszeni, by zabrać się za rozpinanie rozporka Kima. - Jeny, nie umiem Ci się sprzeciwiać.

-Wiem- uśmiechnął się zadowolony.
Brunet wydał z siebie niemęski odgłos, gdy dłonie Taehyunga zawędrowały za daleko.

- Rozmawiaj ze mną, a nie...

-Jesteś pewien że chcesz teraz rozmawiać?

-A nie możemy się sobą zająć, jednocześnie rozmawiając? - wygiął się lekko.

-Nie - ułożył dłonie na jego torsie, zarzucając z siebie górna część garderoby.

- Ta walka jest nierówna, Taehyung.

-Nie wiem o czym mówisz.

-Doskonale wiesz co mam na myśli- westchnął, zaraz zamieniając ich miejscami. Teraz to Jungkook górował nad Tae, powoli ściągając jego spodnie do połowy ud. Nie potrzebował nic więcej, prócz spojrzenia młodszego, by wiedzieć, że ten jest tak samo chętny jak Jeon. Pochylił się więc, nad najwrażliwszą częścią ciała Kima, składając parę mokrych pocałunków na całej długości twardniejącego przyrodzenia nastolatka, które wciąż było schowane pod czarną bielizną.

-Chłopcy macie może ochotę na coś do jedze... O widzę, że jednak nie. To nie przeszkadzam - pani Kim tak samo szybko jak weszła  tak wyszła, zostawiając dwójkę nastolatków w niemałym szoku.
Jungkook odskoczył od erogennej strefy Kima tak, jakby jego penis miał go zjeść. Prawie spadł z łóżka, w ostatniej chwili łapiąc się kostki swojego chłopaka.

- Taehyung! Proszę, powiedz mi, że twoja mama nie przyszła, jak zajmowałem się twoim penisem! - pisnął, chowając czerwona twarz w dłoniach.

-Weszła. Była tu. W tym momencie - nie ruszył się z miejsca, wciąż nie do końca kontaktując. Brunet podciągnął mu spodnie, wchodząc pod kołdrę, aby ukryć się przed całym światem.

- Nigdy już stąd nie wyjdę - szepnął.

- Mi to pasuje.

-Będę śmierdział i umrę tu z głodu- jęknął, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.

-Umyje cię i przyniosę jedzonko - ucałował jego skroń.

-Boże Taehyungie jest mi tak głupio, że ja nie wiem... Przepraszam - objął go.

-Nie przepraszaj glupku. Stało się. Halo, to ja powinienem panikować.

-Ale ze mnie cipa- sapnął, przyciągając go bliżej siebie.

-Ehh może troszkę - zaśmiał się cicho, usadawiając sie wygodnie przy swoim mężczyźnie.

-Chyba od teraz nigdy w życiu mi nie stanie.

-Już ja się postaram, żeby jednak stanął.

-Chyba, że znów będzie cię bolała głowa. Ostatnio często praktykujesz takie wymówki - zaśmiał się, całując go w skroń. Złapał za jego zamek, zapinając dokładnie obcisłe spodnie. - Chowaj broń, żołnierzu - zaśmiał się Jeon, klepiąc go lekko w brzuch.

____________
Buziaki

Tae In Wonderland | TaekookWhere stories live. Discover now