Lalka Do Pieprzenia {27}

891 101 5
                                    

Jungkook wszedł do domu Taehyunga, używając kluczy, które dała mu mama szarowłosego.

- Jestem- rzucił cicho, zdejmując buty. Taehyung, słysząc krzyk bruneta, niemal zbiegł po schodach, o mało co się na nich nie wywracając.

- Jungkook? - zapytał z nutą zaskoczenia w głosie.

-Nie, matka Teresa - parsknął, idąc w stronę pokoju, w którym miał swoje ubrania. - Zaraz idę pod prysznic, więc... Mógłbyś za mną nie iść?

-Ale.. Gdzie ty byłeś? Dzwoniłem do ciebie - spojrzał na niego z pretensją.

-Na randce, a potem spałem u Hoseoka- przewrócił oczami, wybierając ubrania na zmianę. Marzył o umyciu zębów, ciepłym prysznicu i położeniu się jeszcze na chwilkę.

-Randce? - uniósł brwi.

-Tak chyba można nazwać kolacje z kimś, kto mi sie podoba - wyminął go, idąc w stronę łazienki. - Jeszcze jakieś pytania, mamo?

-Czy możesz ze mną normalnie porozmawiać? Mówisz do mnie jakbyś miał jakieś pretensje. Co ja ci zrobiłem?

-Nie mam żadnych pretensji. Chcę mi się szczać, myć i spać, a ty robisz mi wywiad, jakbym nie wracał przez rok.

-Ale ja teraz potrzebuje rozmowy, wczoraj jak tam poszedłem...- zaczął, ale brunet skutecznie mu przerwał.

-Nie chce słuchać o twoim kolejnym ruchaniu. Nie interesuje mnie to- syknął, wchodząc do łazienki. Młodszy stał pod drzwiami do momentu, kiedy Jungkook w końcu nie wyszedł.

- Ty pieprzony... Ugh. Nic z nim nie robiłem. Czy możesz mnie przez chwilę posłuchać? - pociągnął go za ramię, lecz tamten tylko szedł przed siebie i kompletnie nie zwracał na niego uwagi.

-Taehyung, nie mam humoru, na słuchanie o tym, jak Ci źle - wyrwał rękę z jego łapek. - Jak bawisz się w lalkę do pieprzenia, to nie dziw się, że potem ktoś cię źle traktuje- warknął, wchodząc do pokoju gościnnego i zamykając za sobą drzwi.

-Co się dzieje? - jęknął Jin, który usłyszał podniesione głosy na korytarzu.

-Właśnie się dowiedziałem, że według Jungkooka jestem lalką do pieprzenia.

-Powiedział Ci tak? - sapnął, wytrzeszczając oczy.

-Tak- Taehyung stał i tępo wpatrywał się drzwi pokoju, w którym aktualnie znajdował się Jungkook. Naprawdę chciał wierzyć, że się przesłyszał. Ale te słowa odbijały mu się echem w głowie.

-Na pewno nie to miał na myśli - przytulił go.

-A co innego? - w oczach miał łzy, ale powstrzymywał się przed płaczem.

-Może coś się wydarzyło?

-Był na jakiejś randce. To się wydarzyło- pociągnął Jina za rękę, w stronę swojego pokoju. Nie chciał kontynuować tej rozmowy na korytarzu.

-No to chyba dobrze, że znalazł kogoś tak, jak ty to zrobiłeś. Nie chciał rozpaczać, tylko wziąć się za siebie.

-Potraktował mnie jak jakąś szmatę.

-Na pewno nie chciał, żebyś się źle czuł, Taehyungie. Porozmawiacie na spokojnie, jak obydwoje się wyśpicie.

-Nie zasnę teraz - przygryzł wnętrze policzka.

-To idź do niego i połóż się obok. Przytul go i wypłacz mu się w ramię.

-Nie ma opcji. Po tym, jak mnie zwyzwał?

-Słuchaj, macie dziwną relację, to chyba żaden problem.

-Nawet jakbym poszedł, to by mnie wygonil. Powiedział, że nie chce słuchać mojego użalania się.

-To nic nie mów.

-Mam tam pójść i nic nie mówiąc po prostu położyć się obok i przytulić?

-Tak?

-Nie. To on powinien tu przyjść i mnie przeprosić.

-On pewnie myśli, że nie zrobił nic złego.

-To się myli.

-Jesteście jak małe dzieci...




________________
Buuuziaki

Tae In Wonderland | TaekookWhere stories live. Discover now