Jungkook wszedł do domu Taehyunga, używając kluczy, które dała mu mama szarowłosego.
- Jestem- rzucił cicho, zdejmując buty. Taehyung, słysząc krzyk bruneta, niemal zbiegł po schodach, o mało co się na nich nie wywracając.
- Jungkook? - zapytał z nutą zaskoczenia w głosie.
-Nie, matka Teresa - parsknął, idąc w stronę pokoju, w którym miał swoje ubrania. - Zaraz idę pod prysznic, więc... Mógłbyś za mną nie iść?
-Ale.. Gdzie ty byłeś? Dzwoniłem do ciebie - spojrzał na niego z pretensją.
-Na randce, a potem spałem u Hoseoka- przewrócił oczami, wybierając ubrania na zmianę. Marzył o umyciu zębów, ciepłym prysznicu i położeniu się jeszcze na chwilkę.
-Randce? - uniósł brwi.
-Tak chyba można nazwać kolacje z kimś, kto mi sie podoba - wyminął go, idąc w stronę łazienki. - Jeszcze jakieś pytania, mamo?
-Czy możesz ze mną normalnie porozmawiać? Mówisz do mnie jakbyś miał jakieś pretensje. Co ja ci zrobiłem?
-Nie mam żadnych pretensji. Chcę mi się szczać, myć i spać, a ty robisz mi wywiad, jakbym nie wracał przez rok.
-Ale ja teraz potrzebuje rozmowy, wczoraj jak tam poszedłem...- zaczął, ale brunet skutecznie mu przerwał.
-Nie chce słuchać o twoim kolejnym ruchaniu. Nie interesuje mnie to- syknął, wchodząc do łazienki. Młodszy stał pod drzwiami do momentu, kiedy Jungkook w końcu nie wyszedł.
- Ty pieprzony... Ugh. Nic z nim nie robiłem. Czy możesz mnie przez chwilę posłuchać? - pociągnął go za ramię, lecz tamten tylko szedł przed siebie i kompletnie nie zwracał na niego uwagi.
-Taehyung, nie mam humoru, na słuchanie o tym, jak Ci źle - wyrwał rękę z jego łapek. - Jak bawisz się w lalkę do pieprzenia, to nie dziw się, że potem ktoś cię źle traktuje- warknął, wchodząc do pokoju gościnnego i zamykając za sobą drzwi.
-Co się dzieje? - jęknął Jin, który usłyszał podniesione głosy na korytarzu.
-Właśnie się dowiedziałem, że według Jungkooka jestem lalką do pieprzenia.
-Powiedział Ci tak? - sapnął, wytrzeszczając oczy.
-Tak- Taehyung stał i tępo wpatrywał się drzwi pokoju, w którym aktualnie znajdował się Jungkook. Naprawdę chciał wierzyć, że się przesłyszał. Ale te słowa odbijały mu się echem w głowie.
-Na pewno nie to miał na myśli - przytulił go.
-A co innego? - w oczach miał łzy, ale powstrzymywał się przed płaczem.
-Może coś się wydarzyło?
-Był na jakiejś randce. To się wydarzyło- pociągnął Jina za rękę, w stronę swojego pokoju. Nie chciał kontynuować tej rozmowy na korytarzu.
-No to chyba dobrze, że znalazł kogoś tak, jak ty to zrobiłeś. Nie chciał rozpaczać, tylko wziąć się za siebie.
-Potraktował mnie jak jakąś szmatę.
-Na pewno nie chciał, żebyś się źle czuł, Taehyungie. Porozmawiacie na spokojnie, jak obydwoje się wyśpicie.
-Nie zasnę teraz - przygryzł wnętrze policzka.
-To idź do niego i połóż się obok. Przytul go i wypłacz mu się w ramię.
-Nie ma opcji. Po tym, jak mnie zwyzwał?
-Słuchaj, macie dziwną relację, to chyba żaden problem.
-Nawet jakbym poszedł, to by mnie wygonil. Powiedział, że nie chce słuchać mojego użalania się.
-To nic nie mów.
-Mam tam pójść i nic nie mówiąc po prostu położyć się obok i przytulić?
-Tak?
-Nie. To on powinien tu przyjść i mnie przeprosić.
-On pewnie myśli, że nie zrobił nic złego.
-To się myli.
-Jesteście jak małe dzieci...
________________
Buuuziaki
YOU ARE READING
Tae In Wonderland | Taekook
FanfictionKim Taehyung wyżywa się na Jungkooku, który nie do końca wie, za co nienawidzi młodszego.