Mentor {20}

977 121 8
                                    

W ciągu ostatniego miesiąca niemal cały czas u siebie przesiadywali. Można by powiedzieć, że wrócili do starych nawyków, z tym wyjątkiem, że teraz Tae nie potrafił określić kim dla siebie są. Siedzieli, a właściwie to leżeli, oglądając jakiś beznadziejny film, gdzie główny bohater traktował cnotę jak jakąś świętość, co srebrnowłosemu wydawało się kompletnie niezrozumiałe.

- Kook?

Starszy, głaszczący swojego przyjaciela po plecach, drugą dłonią co jakiś czas sięgając po żelki, by wpychać je sobie do buzi, uniósł brwi, gdy młodszy go zawołał.

- Hm? Co jest? - spytał, gdy udało mu się przełknąć wszystko, co miał w ustach. - Tae, jak mnie wołasz, to nie możesz potem się zacinać. Mów o co chodzi.

-Czy dla ciebie pierwszy raz jest ważny? Mam na myśli... Czy jesteś jedną z tych osób, która uważa, że musi być idealny i tylko z osobą którą kochasz?- starszy zassał się na wnętrzu swojego policzka, potrzebując chwili, by się dokładnie nad wszystkim zastanowić.

- Chciałbym, żeby nie był po pijaku i żebym lubił tę osobę. Nie mówię o wielkiej miłości na zabój, ale żeby coś między mną a tą osobą było. Chociażby sympatia - wzruszył lekko ramionami, patrząc w te wielkie oczy przyjaciela. - A czemu pytasz?

-Po prostu bawią mnie takie osoby, które myślą, że ten pierwszy może być idealny.

-A nie może być? - uniósł lekko głowę, wciąż głaszcząc go po plecach. - Wystarczy mieć odpowiednią osobę. Niekoniecznie musi to być ktoś kogo się kocha.

-Wszystkie osoby które znam stwierdziły, że był słaby. Może jak jedna z osób jest bardziej doświadczona to jest inaczej.

-Właśnie o to mi chodziło, kiedy mówiłem o odpowiedniej osobie i braku miłości. Ale wtedy nie można mieszać w to uczuć - uśmiechnął się. - Co cię wzięło na te przemyślenia, Taehyungie?

-Ta drama - wskazał na laptopa - oglądasz ją w ogóle?

-Nie, nie za bardzo. Raczej skupiam się na żelkach i ewentualnie tobie.

-Na mnie? - uniósł brwi.

-No muszę cię miziać po plecach, bo inaczej stajesz się marudny - zaśmiał się, a mniejszy nie mógł zaprzeczyć. Od zawsze uwielbiał mizianie po pleckach, a Jeon doskonale o tym wiedział. Tae przyjrzał się uważnie jego twarzy, miał nieodpartą chęć pocałowania go. Ale... Przecież to Jungkook. Otrząsnał się i wyrzucił te myśli z głowy.

-Chciałbyś mnie wprowadzić? - spytał, zabierając dłonie z jego ciała, odwracając twarz w bok. Niesamowicie wstydził się Taehyunga, gdy dochodziło do takich momentów. Młodszy na początku nie załapał o co mu chodziło. Patrzył na niego dłuższą chwilę, a gdy dotarł do niego sens jego słów, uniósł wysoko brwi.

-Że... miałbym być twoim pierwszym?

-Nie ważne, nie słuchaj mnie- westchnął, lekko się czerwieniąc.

-Ej, ważne no. Spójrz na mnie - położył mu dłoń na policzku, delikatnie gładząc go kciukiem.

-Ale to głupie. Teraz mi wstyd - sapnął, spoglądając na niego.

-To wcale nie jest głupie. Do niczego cię nie zmuszę, ale jeżeli chcesz  to się zgadzam. - naprawdę rozumiał. Starał się mu to jakoś pokazać, ale Jungkooka ciężko było przekonać.

-Pytam, czy ty byś chciał... No ja tak - mówił coraz ciszej. Wizja jego samego, z tym wyidealizowanym chłopcem, nieziemsko go krępowała. Taehyung nie dość, że był po prostu śliczny, to jeszcze mądry, doświadczony i bliski brunetowi. Czego chcieć więcej?

Srebrnowłosy uśmiechnął się ciepło i przybliżył swoją twarz, powoli całując  linie jego szczęki, na co starszy odchylił lekko głowę, chcąc, by usta Taehyunga mogły popisać się swoimi umiejętnościami względem pieszczenia skóry.

- Jak teraz dotknę cię w tyłek, to dostanę w twarz? - Spytał, chcąc rozładować atmosferę, która zaczynała gęstnieć.

-Nie, teraz nie - zszedł ustami na jego szyję, zostawiając po sobie czerwone ślady.

-To super, bo od dawna chciałem to zrobić- włożył dłonie do jego tylnych kieszeni, zaciskając palce na pośladkach przyjaciela. - Przejmujesz kontrolę, a ja chcę to zrobić. Powiedz mi, co i jak? - Westchnął.

-Pocałuj mnie - powiedział, kiedy ich usta dzieliły tylko milimetry.

Wplótł palce w jego włosy, łącząc ich usta najdelikatniej jak potrafił. Początkowo nie przypominało to nawet pocałunku. Było to zwykłe przyciśnięcie do siebie warg, które wywarło na Jeonie ogromne wrażenie. Wiedział, że prawdziwe pocałunki nie są zwykłymi, delikatnymi muśnięciami, dlatego powoli zaczął poruszać ustami, starając się pogłębić pieszczotę.
Chętne łapki Tae znalazły się pod koszulką bruneta i błądziły po jego umięśnionym torsie.
Jungkook zsunął dłonie wciągając go bardziej na siebie. Zaciskał palce na jego pośladkach, mrucząc cicho w jego usta. Znał swoje granice i nawet ten piękny, atrakcyjny Taehyung nie namówi go, do posunięcia się dalej. Więc kiedy mniejszy dłońmi zjechał niżej, w kierunku jego spodni i  wsunął je pod materiał poczuł, że Jungkook chwycił jego nadgarstki. Pokręcił przecząco głową, zaraz znów go mocno całując.

- Nie chce dziś... Muszę się psychicznie na to przygotować - uśmiechnął się lekko, patrząc na ślicznego, przeuroczego Taehyunga, który odwzajemnił uśmiech i przełożyl ręce na jego klatkę piersiowa.

- Rozumiem - ucałował jego nosek i wyszczerzył się, pokazując przy tym ząbki.

-Jeny jakim cudem jesteś tak gorący i rozkoszny jednocześnie?

-Urok osobisty- wtulił się w niego, układając głowę na jego ramieniu.

-Masz rację, tym akurat dysponujesz- zaśmiał się, głaszcząc go po głowie.

-Ty też króliczku- powiedział cicho.

-Jak mówisz do mnie króliczku, to znów czuję na sobie te kabaretki - przeszły go dreszcze.

_____________

Buuziaki

Tae In Wonderland | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz