Agrafobia {23}

952 109 5
                                    

Yoongi trzymał swojego aniołka, który tak nieśmiało odwzajemniał pocałunki. Min kochał czuć ciężar ciała Jimina na swoich udach, mogąc go wtedy obejmować i delikatnie głaskać jego łopatki.

- Jesteś taki gorący - wyszeptał, zaraz zasysajac się na dolnej wardze młodszego. Jimin ręce ułożone miał na jego karku, delikatnie go gładząc. Dotyk Yoongiego był już czymś co w miarę akceptował, oczywiście w pewnych granicach. Oddech koszykarza przyspieszał z każdą sekunda, która zbliżała do siebie ich ciała. Min chciał więcej i po prostu nie mógł się powstrzymać, przed wsunięciem chłodnych dłoni pod koszulkę Jimina. Sunął nimi wzdłuż kręgosłupa blondyna, na co ten chwycił jego nadgarstki.

- Yoongi, stop, proszę...-powiedział cicho, a starszy od razu cofnął dłonie.

- Co się dzieje? - pogłaskał go po policzku, marszcząc lekko brwi. - Jimin, powiedz o co ci chodzi - sapnął.

Mniejszy wstał z jego kolan, usiadł w rogu pokoju, przyciągnął do siebie nogi, by zaraz oprzeć na nich głowę

- Przepraszam... Ja... Nie potrafię... Nie mogę - bełkotał przez łzy, które jakby znikąd zaczęły nagle płynąć po jego polikach.

-Ej, Jimin, wszystko jest okej, chodź tutaj do mnie. Przecież nic się nie stało - westchnął, nie mając pojęcia jak mu pomóc.

-Nic nie jest okej - nie ruszył się z miejsca.- Ja nie jestem okej - spojrzał na niego, a on wstał, siadając naprzeciwko.

- Jesteś jak najbardziej okej. Powiedz mi proszę co się dzieje, bo się o ciebie martwię - wyciągnął w jego stronę dłoń, zaraz ją cofając.
Młodszy przetarł twarz rękoma, starając się uspokoić.

- Bo ja byłem... No jak poszedłem do szkoły to... - nie chciało mu to przejść przez gardło.

-Spokojnie, śliczny. Wszystko jest dobrze, nic się nie dzieje, tak? Jesteś tu ze mną, a ja przecież ci nic nie zrobię...- blondyn wziął głęboki oddech, aż w końcu udało mi się coś wykrztusić.

- Jak poszedłem do szkoły to miałem problemy i musiałem zostawać po lekcjach. Ale ten nauczyciel mnie wcale nie uczył. On mnie dotykał i.. Yoongi nie dam rady tego powiedzieć. - spojrzał na niego przepraszającym wzrokiem, a on otworzył szeroko usta, zaciskając dłonie w pięści.

- On ci robił krzywdę? Boże, Jimin, dlaczego nie powiedziałeś mi od razu? Nie wywierałbym na tobie presji! Chim, przepraszam cię tak bardzo... - wyszeptał, zagryzając mocno dolną wargę.

-Bo.. Bo ja chce się przełamać. Bo mi na tobie zależy, a ja to wszystko niszcze. Nie chciałem żebyś traktował mnie inaczej.

-Jimin, spójrz mi w oczy- westchnął, nie wiedząc, czy może go dotknąć. - Jesteś pięknym, przekochanym, uroczym, niewinnym chłopakiem. I wcale nie potrzebuje seksu, dotykania się czy czegoś więcej. Zakochuje się w tobie nie przez to, co oferuje twoje ciało - mówił, starając się nie wzruszyć.

-Nie, nie, nie. Musisz mi pomóc się przełamać. Ufam ci, okej? Po prostu czasem ten strach jest silniejszy niż ja.

-Ty chcesz się przełamać, czy robisz to, bo myślisz, że ja tego potrzebuję? - starał się patrzeć mu w oczy.

-Naprawdę chcę.

-A sprawia Ci przyjemność, gdy cię dotykam?

-Czuje się bezpiecznie, gdy mnie przytulasz... - odpowiedział wymijająco, nie chcąc mu mówić prawdy.

-Jimin... To nie może być tak, że się całujemy, a ty nic nie czujesz. To nie o to chodzi.

-Na początku faktycznie tak było.. Ale jest lepiej, okej? Teraz jest to całkiem przyjemne. Po prostu mam z tym problemy. Ale nie możesz się przez to ode mnie odsunąć.

-Nie chce robić czegoś, co nie jest dla ciebie przyjemne. Nie o to chodzi w bliskości. Ja chcę, żeby tobie było dobrze. Na tym mi zależy.

-Po prostu powiem Ci kiedy będę gotowy na cos więcej, dobrze?

-Ale nie rozumiesz, że nie musisz? Ja serio, daje sobie radę już parę lat i nie muszę dzielić się tym z Tobą. Chcę mieć cię obok, móc przytulać, oglądać filmy i spędzać razem czas.

-Może zabrzmi to źle. Ale nie robię tego dla ciebie tylko dla siebie. Chcę być normalny. Pomóż mi w tym, proszę.

-Właśnie to chciałem usłyszeć, skarbie- pogłaskał go po jasnych włoskach. - Że robisz to dla siebie.

-Yoongi?

-Jimin?

-Przytul mnie- popatrzał wyczekująco.
Starszy zawachał się, zaraz jednak biorąc go w ramiona.

- Moj słodki skarb - szepnął, całując go w skroń. - Jak ktoś mógł cię skrzywdzić?

-Zamknęli go.

-Gdyby nie był w pierdlu, to bym go chyba zabił - wtulił go w siebie.

-Mam nadzieję, że nigdy więcej go nie zobaczę. Chyba bym tego nie przeżył.

-Chim, nie mów tak - chwycił jego twarz w dłonie, składając na niej delikatne pocałunki. - Jak będę obok, to nic się nie stanie, jasne? Możesz w każdej chwili mnie o coś prosić, tak?

Park przytaknął, po czym schował głowę w zagłębieniu jego szyi, w ramionach Yoongiego naprawdę czuł się bezpiecznie.


_________
Nikt mi nie daje atencji :(
Buziaki

Tae In Wonderland | TaekookWhere stories live. Discover now