Tony Montana {19}

975 115 1
                                    

Leżał z młodszym blondynem na jego dużym, wygodnym łóżku. Yoongi już nie raz przysypiał na miękkim materacu, nie zwracając uwagi, co mówi do niego Jimin. Tym razem było inaczej, ponieważ licealista stresował się tym, co miał zamiar zaraz zrobić. Pogłaskał chłopaka po głowie, przenosząc dłoń na jego ramię.

- Chim, spojrzysz na mnie?

Jimin wzdrygnął się lekko, kiedy Min zmienił położenie ręki. Każdy niespodziewany ruch starszego wywoływał w nim lęk. Zawsze starał się jednak tego nie pokazywać i powoli przełamywać swój strach, bo wiedział, że starszy go nie skrzywdzi. Wykonał prośbę Yoongiego, przenosząc na niego swój wzrok.

-Bo.. - westchnął. - Już tyle czasu się widujemy, wychodzimy gdzieś razem, że pomyślałem... Że może... Bo ja i ty... - zacisnął na chwilę powieki. - Czy chciałbyś, żebyśmy byli razem... Oficjalnie? Jako para? - uśmiechnął się lekko, delikatnie kładąc dłoń na jego policzku, by pogładzić go kciukiem, na co mniejszy uśmiechnął się tak, że z jego oczu zostały tylko malutkie kreseczki.

- Chciałbym - pokiwał głową i ułożył swoją dłoń na tej jego. Yoongi pochylił się lekko, by pocałować go w czółko. Właściwie, to ich kontakt fizyczny praktycznie nie istniał. Min przypuszczał, że Park po prostu się trochę wstydzi, co było kompletnie niezrozumiałe dla starszego, bo przecież ten aniołek był piękny.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę- złapał za jego mała rączkę, przykładając dłoń chłopaka do swojej piersi. - Czujesz jak wali? Strasznie się stresowałem - zaśmiał się.

-Moje też. Zawsze jak jesteś obok - wciąż nie odrywał od niego wzroku.

-Jesteś taki rozczulający - przyciągnął go bliżej siebie, właściwie wciągając na swoje ciało. - Mam ochotę cię wyściskać, wycałować i leżeć tak z Tobą przez resztę życia - pokręcił lekko głowa, czując się jak głupi, zakochany nastolatek. W sumie, wszystko to było prawdą. Głupi, zakochany nastolatek. Park lekko oniemiał na gest starszego. Z początku go sparaliżowało i patrzał na niego tym przestraszonym wzrokiem, po chwili jednak się orientując, że nie dzieje się nic złego. To przecież tylko Yoongi. Nic mu nie zrobi.

-Marzenia... Ale jednak czasem trzeba by było wstać.

-Coś się stało? - kompletnie nie wiedział, dlaczego jego Jimin właśnie w ten sposób na niego spojrzał. Przeczesał palcami jego włosy, chcąc mieć dokładny widok na jego całą buźkę.

-Nie, ja tylko.. Ugh.. Nie zwracaj uwagi.

-Na pewno? - uśmiechnął się delikatnie, oplatając go ramionami. Marzenie o spędzeniu popołudnia na przytulaniu się z Jiminem, stawało się coraz bardziej realne. Głaskał go po plecach, chcąc odrobinę bardziej ośmielić nastolatka i zachęcić do tego, by również go objął. Znał Jimina już dosyć dobrze i wiedział, że ten nie jest przekonany do miziania się, czy innych form bliskości. Min chciał po prostu go do tego przekonać. Młodszy pokiwał delikatnie głową na znak, że wszystko jest w porządku. Sam nie wiedział czemu, ale bał się powiedzieć mu prawdy.

-Przegrałeś zakład, słońce- wymruczał, kreśląc niezidentyfikowane wzorki na plecach blondyna. - Tae i Jungkook nie są razem - przymknął powieki.

-Ale ty jeszcze nie wygrałeś. - zacisnął jedną z dłoni w pięść tak, że paznokcie wbijały mu się w skórę. Bał się, że Min zaraz posunie się za daleko.

-Ale ty już przegrałeś. - zaśmiał się. - To najważniejsze- uniósł brwi. - W najgorszym wypadku będzie remis. - Wzruszył lekko ramionami. - Jimin?

-Tak?

Min uniósł się lekko, na krótką chwilę łącząc ich wargi. Nawet nie poruszył ustami. Było to zwykle, delikatne, całkowicie niewinne muśnięcie.

- Przepraszam... Bardzo chciałem to zrobić... - westchnął, będąc strasznie zmieszanym swoim zachowaniem.

-Nie przepraszaj - uśmiechnął się ciepło. Nie mógł nic poradzić na to, że sam nigdy nie wychodził z żadną inicjatywą.

-Chciałbym cię całować częściej, wiesz? Ale musisz mi powiedzieć, kiedy będziesz gotowy na takie rzeczy - uśmiechał się do swojego chłopaka, wciąż delikatnie gładząc go po plecach. - Widzę, że takie rzeczy sprawiają ci trudność. To nic złego, w ogóle mi to nie przeszkadza.

-Dziękuję - ułożył głowę na jego klatce piersiowej. Naprawdę był mu wdzięczny, a Yoongi nie mógł sobie zdawać sprawy ile te słowa znaczyły dla Jimina. Starszy pocałował go w czubek głowy, zamykając powoli oczy. Zaczął odpływać, czując ciężar tej rozkosznej, przeuroczej istotki, która prawdopodobnie, całkowicie nieświadomie, zaciskała paluszki na koszulce Mina.

- Chyba zasypiam - wymruczał, naprawdę odpływając. Blondyn był już przyzwyczajony do tego, że Min przy nim spał. Sam Jimin jednak nigdy nie zasnął. Po prostu nie potrafił, ten strach ukryty gdzieś głęboko był silniejszy od chęci spędzenia tego czasu w ramionach swojej symptaii beztrosko śniąc.



_________

Kocham ich tutaj baaaardzo
Buziaki

Tae In Wonderland | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz