Kraina Czarów {18}

1.1K 120 17
                                    

-Jungkook, czy ty zwariowałeś? - krzyknął Pan Jeon, gdy razem z Taehyungiem schodzili po schodach. Starszy postanowił zignorować uwagę swojego ojca, jedynie podciągając kabaretki wyżej. Poprawił królicze uszy, głośno wzdychając. Zdążył już nakrzyczeć na Tae za idiotyczny pomysł, teraz przyszedł czas na godne zniesienie kary. - Robisz z siebie pedała? Jakby jeden na ulicy nie wystarczał! - warknął.

-Tato, daj spokój- powiedział spokojnie. - Przegrałem zakład, dlatego tak wyglądam. I proszę cię, nie obrażaj mojego kolegi.

-Ta, kolegi. Coś długo siedzieliście w tym pokoju- rzucił mężczyzna, zamykając drzwi od swojej sypialni.

-Idziemy, TaeTae? - przenosił ciężar z nogi na nogę. Jeszcze nic nigdy nie gniotło go tak w penisa, jak te obsrane rajstopy z sex shopun. Nie usłyszawszy odpowiedzi, po prostu pociągnął przyjaciela i ruszył w kierunku przystanku.

-Przepraszam za niego - złapał za sukienkę, chcąc zakryć uda bardziej. Gdy Tae znów zignorował to co mówił, zaczął skakać wokół niego, udając królika. - Uśmiechnij się, no.

-Po prostu strasznie mnie wkurza to jak twoj tata cię traktuje.

-Spoko, nie jesteś jedynym, którego to denerwuje- westchnął. - Ale dopóki z nim mieszkam, muszę sobie jakoś z tym radzić...

-Zamieszkaj ze mną, moja mama cię uwielbia.

-Jesteś kochany, Tae, ale nie mogę się na to zgodzić. Skończę szkołę i się wyprowadzę - i może młodszy jeszcze niedawno powiedziałby, że już nie może się doczekać, kiedy w końcu się go pozbędzie, ale teraz zrobiło mu się najzwyczajniej w świecie przykro.- Ej, mały, nie bądź smutny- dotknął go lekko w policzek. -Idzie przy tobie króliczek. Nie możesz robić takiej miny- zatrzymał się na przystanku, a młodszemu momentalnie wrócił dobry humor i na twarzy pokazał się szczery uśmiech. -No, od razu lepiej - odwrócił się do niego tyłem, pokazując puchaty ogonek. Hoseok dołączył do podśmiewania z Jeona, który w autobusie starał jak najbardziej zakryć się za ciałami przyjaciół.

Wchodząc do szkoły, Taehyung nie odrywał wzroku od Jungkooka. Patrzał na jego reakcje bojąc się, że może jednak przesadził.
Szczęściem Jeona było to, że był w tej szkole autorytetem i większość osób po prostu bała się zwrócić mu uwagę.

- Tae, czuję się bardzo źle - pochylił się w jego stronę, aby wyszeptać mu to do ucha. Czuł, że ludzie się na niego gapią. - Mój tyłek jest zmolestowany przez wzrok każdego.

-Fajny, jest to co się dziwisz? - wzruszył ramionami, a lekko oburzony Jeon uderzył go w pierś, parskając pod nosem.

- Jesteś głupi - zaśmiał się. Na nieszczęście Kooka zadzwonił dzwonek. Musiał zostawić Kima, przy którym ten jeden raz czuł się po prostu bezpiecznie. 

Tae na lekcji siedział jak na szpilkach. Wiedział, że starszy sobie poradzi, ale nie chciał by ktoś go wyzywał z powodu jego głupiego pomysłu. Tylko sam Kim miał na to pozwolenie.

Namjoon, Hoseok, Yoongi, a nawet Jin dzielnie bronili Jeona przed każdym nieprzyjemnym komentarzem czy uwagą z czyjejkolwiek strony. Lekcja minęła im dobrze, bo obyło się bez większych katastrof. Raz tylko jeden chłopak sprzedał Kookowi klapsa, ale ten odwdzięczyl się mocnym uderzeniem natręta w twarz.

-Nigdy więcej się z tobą o nic nie zakładam, głupku- warknął, gdy spotkali się na długiej przerwie, siadając przy stoliku na stołówce.

-Mówiłem, że przegrasz. - uśmiechnął się triumfalnie.

-Słuchaj, Kook, wyglądasz całkiem gorąco- parsknął Jung, zabierając przyjacielowi kartonik pełen mleka czekoladowego.

-Spierdalaj, głupku- rzucił w niego papierkiem po kanapce Namjoona, którą ten przeżywał niczym krowa.

Tae In Wonderland | TaekookWhere stories live. Discover now