Powrót {52}

590 74 6
                                    

Radzę zapiąć pasy
Buziaki
______________


Kawiarnia do której poszli po raz pierwszy, stała się ich stałym miejscem spotkań. Często przychodzili pomiędzy zajęciami czy zaraz po nich, żeby spędzić razem trochę czasu. Ich kontakt może wciąż nie wrócił do tego co było, ale obaj czuli się swobodnie w swoim towarzystwie.

-Co robisz w piątek wieczorem?- Jungkook uśmiechnął się słodko w stronę blondyna.

-Póki co, nie mam planów.

-Więc już masz. Idziemy na randkę? - poruszył zabawnie brwiami. - Żartuję. Do klubu.

-Pewnie - zgodził się od razu. Kim nie umiał mu odmawiać.

-No i świetnie - zabrał się za jedzenie ciasta. - Będę mógł przenocować u ciebie? Mój współlokator nie lubi, gdy pije, a nie chce mi się z nim kłócić.

Blondyn uniósł wysoko brwi, nie ukrywając zaskoczenia jego pytaniem. Zaraz jednak pokiwał głową i delikatnie uniósł kąciki ust.

-Nie ma problemu.

-Dziękuję, jak nie chcesz, żebym był blisko, to wezmę jakiś kocyk i się na nim położę - wzruszył ramionami.

-Mam dwa pokoje. Możesz spać na kanapie.

-O, to super. Dobrze się składa.

-Taak.. - zaczął jeść zamówione wcześniej ciasto chcąc uniknąć niezrecznej ciszy.

-Taeś? - uniósł wzrok na niego. - Wciąż jesteś na mnie zły za... No wiesz - postanowił poruszyć w końcu temat, którego właściwie unikali.

-Nie, dlaczego miałbym? - uniósł wzrok znad talerzyka.

-Nie odpisywałeś mi wtedy, a pisałem sporo razy i... Myślałem, że jesteś bardzo zły.

-Tak było łatwiej.

-Nie tylko ty tęskniłeś - westchnął, kręcąc głową. - Ciężko mi było zostawić pierwszą miłość - uśmiechnął się smutno, mówiąc bardzo cicho.

-Trzeba było nie zostawiać - powiedział chyba jeszcze ciszej niż brunet.

-Nie zrobiłem tego dla siebie!

-A zapytałeś mnie w ogóle o zdanie?

-Zrobiłbyś coś wbrew sobie, Tae. Mówiłeś, że nie jesteś zainteresowany takim rodzajem związku. Sehun mógł się z Tobą widywać raz na dwa tygodnie. A ja? Ledwo mam kasę na utrzymanie się tu, nie mógłbym nawet przyjeżdżać.

-Nie dałeś mi możliwości wyboru. A to była kompletnie inna sytuacja.

-Zmuszałbyś się, a ja tego nie chciałem. Zależało mi na tym, żebyś skupił się na nauce, a nie jakimś typie, co nawet nie może się z Tobą spotkać - prychnął, nerwowo przękrecając widelczyk między palcami. - Taehyung, nie oszukujmy się, uwielbiasz atencję, wspólne wypady, dotykanie się, godzinne rozmowy, a ja nawet takich podstawowych rzeczy nie umiałbym ci dać. Już wolałem, żebyś mnie znienawidzil niż decydował sie na taką relację.

-I dlatego lepiej było żebym myślał, że ci się znudziłem? Myślisz, że to było dla mnie łatwiejsze? Ugh Jungkook jak ty wszystko umiesz spieprzyć, a nie potrafiłeś nawet sprawić żebym przestał cię kochać... - nie spodziewał się, że te słowa opuszczą jego usta. Po dosłownie sekundzie głuchej ciszy, która dla nich obu trwała prawie wieczność, blondyn zabrał swoje rzeczy i wstał, zaraz kierując się do wyjścia.

-Nie znudzi... Taehyung, proszę, poczekaj- sapnął, rozglądając się za kelnerem. Musiał przecież zapłacić. Gdy znalazł pracownika, wcisnął mu w dłoń parę banknotów, ruszając za Kimem. - Taehyungie! Ja też nie przestałem! - krzyknął, zatrzymując się. Gonienie byłego chłopaka było bezcelowe.
Jednak na słowa Jungkooka młodszy stanął, nie mając odwagi by odwrócić się do niego przodem. Trwało to dłuższą chwilę, dopóki blondyn nie zebrał się w sobie i nie zwrócił w końcu do niego twarzą. Byli kilka metrów od siebie, a Taehyung i tak czuł na sobie ten palący wzrok.

-Teraz ty odejdziesz? - brunet spytał, podchodząc.

-Nawet gdybym chciał, to chyba nie umiem. Nie umiem o tobie zapomnieć.

Starszy przetarł twarz dłońmi, chcąc pozbyć się łez, które zaczęły walczyć z Jeonem o możliwość pokazania się blondynkowi.

- Jesteś taki cudowny, a ja cały czas podejmuję decyzje, które cię ranią- szepnął, powstrzymujac szloch.

-Cały czas? Masz zamiar zrobić coś jeszcze? - zaśmiał się przez łzy. On nie ukrywał swoich. Targały nim takie emocje, że nie był w stanie ich powstrzymywać.

-To, że ci teraz powiedziałem o tym wszystkim to... Też cię zraniło, Tae - spuścił głowę, mówiąc jeszcze ciszej.

-Przestań. Nie możesz myśleć, że wszystko co mówisz i robisz mnie rani - podszedł jeszcze bliżej i złapał paluszkami jego brodę, podnosząc tym samym jego głowę do góry, aby złapać z nim kontakt wzrokowy.

-A nie zraniło cię to, że zakończyłem to, co mieliśmy? To, że wyjechałem? I to, że ci teraz, po roku mówię, że wciąż cię... - zacisnął powieki, łapiąc Taehyunga za dłoń. - Nie chce ci robić krzywdy, TaeTae.

-Pozwól, że tym razem, ja o tym zadecyduje - oparł swoje czółko o to jego.

-Mhm, okej - kiwnął głową, przyciągając go do siebie. I w tym momencie wszystkie mury obronne, chroniące jego serce upadły. Jungkook już po raz kolejny płakał, przyciskając do siebie blondyna.

- Przepraszam, Tae...

Młodszy student wtulił się w niego napawając każdą sekundą ich bliskości. Wiedział, że tęsknił, ale chyba dopiero dotyk Jungkooka pokazał mu jak bardzo.

- Ciii.. Już nic nie mów - blondyn chciał nacieszyć się tym, że znów otaczają go te silne ramiona. Jedyne miejsce, gdzie czuł się na tym okropnym świecietak bezpiecznie. Jeon pociągnął nosem, jeszcze bardziej zmniejszając dystans pomiędzy nimi. Chciał czuć Taehyunga całym sobą, dlatego nie zastanawiając się, włożył dłonie pod jego bluzę, gładząc gładką skórę, którą jeszcze rok temu całował, dotykał i znaczył drobnymi malinkami.

-Nie zostawiaj mnie nigdy więcej - wyszeptał tę prośbę mu prosto do ucha, po czym schował twarz w zagłębieniu jego szyi.

Jungkook zaczął nucić jedną z piosenek, kiwając się minimalnie na boki.

-Nie zostawię, Taehyungie.

Tae In Wonderland | TaekookWhere stories live. Discover now