Marge

165 4 0
                                    

-Idziemy coś obejrzeć ?- zapytałem.   

- Mhm. 

Weszliśmy do mojego pokoju ja położyłem się na łóżku i zacząłem szukać jakiegoś filmu a Shane poszedł po jedzenie. 

Wybrałem jakiś horror a w tym czasie bliźniak wrócił z mnóstwem słodyczy. Rzucił je na łóżko i położył się obok. 

Na koniec filmu Shane miał już zajebisty humor. Chciałbym żeby zawsze był tym wkurzającym i uśmiechniętym bliźniakiem. Śmialiśmy się za każdym razem kiedy któryś z nas się przestraszył. 

Potem włączyłem jakiś film o wyścigach i jeszcze trzy inne aż nie zasnąłem i Shane chyba też. 

Obudziło mnie walenie w drzwi mojego pokoju. Jęknąłem w poduszkę i nie chętnie wstałem. Bliźniak dalej spał. Nie wiem jakim cudem. 

Otworzyłem drzwi a do pokoju wpadł Dylan. 

- Czemu nie otwierałeś?! 

- Bo drzwi były zamknięte na klamkę i myślałem że taki debil jak ty się domyśli że trzeba ją nacisnąć. 

Brat popatrzył na mnie jak na debila. 

- Jak kolano ? 

- Boli. 

Starałem opierać się na zdrowej nodze żeby oszczędzić sobie bólu. 

- To po chuj stoisz ? 

-Bo jakiś debil klamki nie umie nacisnąć tylko o siódmej rano wali w drzwi. 

- Do szkoły się zbierajcie. 

- Jest niedziela. 

-Jest poniedziałek i jedziesz z Shane bo sam nie możesz. 

-No chyba nie !- krzyknęliśmy w tym samym czasie z bliźniakiem. 

- Będzie jechał jak ślimak ! 

-Będzie jęczał że jadę za wolno! 

- Bo jeździsz wolno ! 

- Ja przynajmniej uważam nie to co nie którzy!  

- Ja przecież też uważam ! 

- Ta jasne to dlatego leżałeś już z sześć razy w szpitalu i masz teraz chore kolano ? ! 

Zacisnąłem szczękę próbując się uspokoić. 

Spojrzałem na Dylana który stał dalej w progu moich drzwi i jadł popcorn oglądając naszą kłótnię. 

- Poważnie ?- syknąłem przez zaciśnięte zemby. 

Shane próbował zabrać Dylanowi popcorn jednak mu to nie szło. 

Zacząłem zbierać się do tego pierd.... znaczy szkoły rzecz jasna.

Rodzina Monet ~Tony~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz