Cyrk

114 4 3
                                    

-Kto zaczął ? 

-O dziwo nie Tony. 

- O dziwo ? Nie zawsze to mój brat zaczyna bójki. 

- Nie zawsze acz często. 

Vincent zmroził nauczyciela zimnym wzrokiem na co mężczyzna tylko odwrócił wzrok oglądając jakie piękne mamy ściany. 

Powoli zacząłem się podnosić jednak kiedy wstałem znowu poczułem krew w ustach i po chwili znowu zwymiotowałem. 

- Cholera.- powiedział Vincent podbiegając do mnie. 

Upadłem z braku sił. Leżałem na ziemi i patrzyłem słabo na ludzi wokół. Shane z Dylanem próbowali dostać się do Liama który patrzył na mnie wystraszony. Vincent i nauczyciel trzymali moich braci plus Vincent do kogoś dzwonił co na ten momęt wyglądało komicznie jak Vincent jedną ręką ich zatrzymuje a w drugiej trzyma telefon. 

Po chwili do całego cyrku dołączył Will. Wziął chłopaków na bok razem z wuefistą a Vincent kucną obok kiedy znowu próbowałem się podnieść. Nie znosze robić z siebie ofiary losu więc zwykle ukrywałem ból i tym razem było tak samo. Mimo że brzuch okropnie mnie napierdalał i nie miałem totalnie siły udawałem że jest ok. 

Kiedy stałem już na nogach Vincent od razu pomógł mi powoli iść w stronę parkingu. 

Wsiadłem do auta Willa i oparłem głowę o szybę. Byłem zmęczony więc na chwilę przymknąłem oczy. Staną mi tak obraz Mony i Liama. Jedna łza spłyneła po moim policzku. Tak cholernie ich nienawidziłem tak cholernie chciałbym zniknąć. Albo być nie widziały kurwa no cokolwiek. 

- Tony ? W porządku ?- zapytał Will odwracając się w moją stronę. 

- Mhm. Kiedy jedziemy do domu ?

- Jedziemy do szpitala. 

- Nie trzeba nic mi nie jest serio. 

- To....

- Serio jedźmy do domu. 

- No dobrze.

Zacisnąłem szczękę wbiłem sobie klucze od motoru w nadgarstek. Potrzebowałem bólu a na ten momęt to był jedyny sposób. 

Czułem się koszmarnie i fizycznie i psychicznie. Tego drugiego cholernie się bałem. Bałem się że stan z przed kilku miesięcy wróci....tylko że zdwojoną siłą. A czułem że tak właśnie będzie. Nie mogłem powiedzieć bracią. Za pierwszym razem o mało co nie wylądowałem w psychiatryku. Nie mogę tam trafić. Nie ma takiej kurwa opcji.  

- Tony na pewno nie chcesz jechać do szpitala ? 

-Nie. 

Zaraz mnie coś trafi jak Vincent zaraz nie wsiądzie do tego pierdolonego auta przysięgam kurwa na... na nie wiem co !

Rodzina Monet ~Tony~Where stories live. Discover now