Mama

154 2 0
                                    

Oczywiście tak jak mówiłem Shane jechał jakieś 90 na godzinę dla porównania ja jeżdżę jakieś 100 120. Cały czas miałem słuchawki w uszach co oznacza że ten dzień będzie koszmarny bo już od rana taki był. Wszystko i wszyscy mnie wkurzali. 

Za to mój bliźniak świetnie się bawił wkurzając mnie swoją wolną jazdą i co chwilę mocno hamował. 

-Shane do chuja w takim tempie to my nigdy nie dojedziemy do tego pierdolca ! - mówiłem już że wszystko i wszyscy mnie dziś wkurzają ? 

- Boże dobra. Co ty taki nerwowy ? 

- Nie jestem nerwowy. 

- Nieeee wcale. 

- Zamknij się. 

-Co dziewczyna z tobą zerwała ? 

- Jeszcze nie w przeciwności do nie których. 

- Ja ją przynajmniej miałem. Ty jej nie będziesz miał bo wszystkich od siebie odpychasz. Plus żadna nie będzie chciała takiego co się tnie.- powiedział zadowolony.  

Dobrze wiedział że przez spory czas miałem problemy psychiczne i prawie wylądowałem w psychiatryku. Dopiero kilka miesięcy temu skończyłem terapię. 

Chyba dopiero po chwili zrozumiał co powiedział bo otworzył szerzej oczy. 

- Zatrzymaj się. 

-Kurwa sorry nie chciał.. 

-Zatrzymaj się powiedziałem ! 

Bliźniak zrobił to co powiedziałem. Wysiadłem z auta trzaskając drzwiami. Za nami jechał mój kumpel który też się zatrzymał wsiadłem do jego auta. 

- Co jest ? 

- Nic jedź. 

Luke (kumpel) wyminą auto Shane. Bliźniak siedział dalej w aucie i opierał głowę o kierownicę. 

Kiedy dojechaliśmy pod szkołę wysiadłem z auta i od razu ruszyłem na lekcje. Nie chciałem gadać z bliźniakiem a widziałem że właśnie przyjechał. 

Ciekawskie spojrzenia od razu skierowały się na mnie bo po pierwsze dalej chodziłem o kulach a po drugie pierwszy raz wszedłem do szkoły bez brata. 

Zająłem swoje miejsce i położyłem głowę na ławce dając muzykę jeszcze głośniej. Ktoś usiadł obok i wiedziałem że to Shane. Nie musiałem nawet otwierać oczu. Zawsze rzucał plecak na ławę i tak zrobił też tym razem. Znowu pojawiły się myśli o zniknięciu ale tym razem dwa razy mocniejsze. ~Zniknij jesteś tylko dla wszystkich problemem ~ Oddychanie sprawiało mi co raz większe problemy a do moich oczu napływały łzy. W głowie cały czas krążyły mi słowa wypowiedziane przez Shane w aucie. 

Gwałtownie wstałem zabrałem telefon i nie zważając na wołanie nauczycielki wybiegłem z sali. Zamknąłem się w jednej z kabin toaletowych i usiadłem na ziemi. Miałem pierdolony atak paniki i totalnie nie wiedziałem co robić. Cały drżałem a ktoś walił w drzwi kabiny krzycząc coś do mnie. Nie wiedziałem kto to ani co krzyczy. Było mi strasznie duszno. Łzy płyneły po moich policzkach. Zacząłem się dusić. Kaszlałem starając się nabrać powietrza co było nie możliwe. W końcu zapadła ciemność. 

Byłem w bardzo jasnym miejscu. Nie wiedziałem gdzie byłem. 

-Cześć synku.

 Odwróciłem się. Za mną stała moja mama miała skrzydła i była ubrana w białą suknię. 

-Mama ? 

- Tak Tony. Ściągnęłam cię tu tylko na chwilę. Twoi bracia i Hailie się o ciebie bardzo martwią a szczególnie Shane. Musisz do nich wrócić ale za nim to to postaraj się wybaczyć Shane dobrze ? 

-Dobrze. 

Mama zaczeła znikać. 

- Co się dzieje ? Zostań ze mną jeszcze ! 

-Nie mogę zaraz się obudzisz. Pa Tony. 

- Nie mamo ! 

No i w tym momencie się obudziłem.Byłem w aucie. 

Rodzina Monet ~Tony~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz