- Tony do cholery skończ z tymi nie odpowiednimi żartami.
- Nie żartuje przecież!
- Nie podnoś na mnie głosu. Zaraz zadzwonię do ojca i wszystko mu powiem.
-Nie ! Nie słyszałeś że jak ojciec się dowie że nam powiedział to go zabije ?!- zawołał przestraszony Shane.
- Serio wierzysz w jego bajeczki ?- zapytał Dylan.
- Mówię poważnie !
- Ta a ja to ufo.
- Też tak myślę.
-Coś ty powiedział ?!
- To co słyszałeś.
Dylan gwałtownie wstał a ja od razu wtuliłem się najbardziej jak tylko mogłem w ścianę.
-Spokój Dylan.
- Dobrze my się zbieramy a wy odpoczywajcie. I tony przestań te durne historyjki wymyślać dobrze ?
Przewróciłem oczami. Trójka najstarszych wyszła a ja położyłem się normalnie i zamknąłem oczy.
- Na pewno wszystko okej ?- zapytał bliźniak.
- Tak. Dobranoc.
- Dobranoc.
Zasnąłem o dziwo szybko. A mój sen był spokojny.
W nocy obudził mnie okropny ból brzucha. Otworzyłem oczy i nad sobą zobaczyłem.... ojca. Uśmiechał się. Ale nie tak jak zawsze to robił czyli ciepło i tak dalej tym razem wyglądał jak psychopata. Przeniosłem wzrok na swój brzuch z kąt wystawał nóż. ~nie nie zrobił tego~ mój ojciec mnie zabił. Wiedziałem że tego nie przeżyje. Wiedział gdzie wbić nóż tak żebym nie miał szans na przeżycie.
Chwycił za rączkę noża i mi go wyciągnął. Krzyknąłem z bólu. Shane zabrał ojcu nóż i najpierw wbił go ojcu w szyję a po tem sobie w brzuch.
-Co ty robisz ?!- zawołałem
-Nie chce żyć bez bliźniaka. Nie ma takiej opcji albo razem żyjemy albo razem umieramy.
Shane położył się obok mnie i się przytuliliśmy. Potem straciłem przytomność i ostatnie co usłyszałem to słowa bliźniaka:
-Nigdy ci tego nie powiedziałem ale kocham cię.
- Ja ciebie też.
Pov Vincent.
- Zbadaliśmy odciski palców na nożu i pana ojciec zabił Antonego Shane pana ojca a potem siebie.
~Tony miał racje~
//Hej kochani to jest już koniec dziękuje wam z całego serca za to że czytaliście moją książkę za wszystkie głosy i komętarze zapraszam do innych moich książek za nie długo pojawi się historia innego z braci papa miłego dnia/wieczoru 🩷//