Psy

106 3 3
                                    

- Masz zwichnięty nadgarstek opatrze ci to.- powiedziała podchodząc do mnie. 

- Do tyłu.- powiedziałem chłodno. 

Dziewczyna się odsunęła. I popatrzyła na mnie zdziwiona. Nigdy nie mówiłem tak chłodno do dziewczyny. 

- Pamiętasz jak tłukłem ci do głowy to chińskie powiedzenie ? "Jeśli ktoś oszuka cię raz to on jest oszustem jednak kiedy oszuka cię po raz drugi to ty jesteś głupcem." Nie będę Idiotom bo ci nie zaufam znowu. 

- Ja cię dalej kocham. 

- Zdecyduj się do cholery jasnej. Najpierw mówisz że to siostra cię namówiła żebyś wyznała mi uczucia a teraz mówisz że mnie kochasz ogarnij się.- mówiłem chłodno i spokojnie nie pokazując emocji. 

- Kto cię tak zniszczył że w takich sytuacjach potrafisz do mnie mówić bez jakich kolwiek emocji ?!- krzyknęła a po jej policzkach spłynęły łzy. 

- Nikt mnie nie zniszczył po prostu nie warto niszczyć sobie życia i płakać po takich jak ty. 

Wstałem i ją wyminąłem całując w policzek blondynkę która cały czas siedziała przy mnie. Była nie ziemsko piękna. 

Wsiadłem na motor i ruszyłem. Na teren wyścigu wjechały psy. 

~pora spierdalać~ Ruszyłem jak najszybciej się da i jak na złość dwa radiowozy ruszyły za mną jedyny plus był taki że przyjechały tylko dwa więc odciągnąłem policję od innych dając im czas na ucieczkę. Nadgarstek dalej cholernie bolał ale starałem się tym nie przejmować. Nie miałem rejestracji jedyny plus. 

Przeciskałem się po między tirami i autami starając się zgubić ogon. Na ekranie telefonu pojawiło się połączenie od Shane i chyba z trzysta łącznie od Dylana i Shane. ~zajebiste wyczucie czasu Shane~ odebrałem. 

- Szybo czego bo nie mogę za bardzo gadać. 

- Gdzie jesteś ? 

- Na autostradzie. 

- Kie... Czemu słychać syreny ? 

- Bo... Muszę kończyć strasznie cię zacina nara. 

- To... 

Rozłączyłem się nie dając mu dokończyć. W końcu pojawił się spory korek. Przejechałem bez większego problemu policja nie stety też. Okazało się że był konkretny wypadek i nie było opcji żeby przejechać ale.... czego się nie robi żeby uciec. Przejechałem na milimetry po między dwoma palącymi się autami. Przyśpieszyłem żeby upewnić się czy na pewno mnie nie dogonią jakby w razie czego im się udało przejechać. 

Po kilku minutach byłem już pod rezydencją. Zaparkowałem motor i wszedłem do domu. Shane i Dylan leżeli na kanapie i oglądali chyba wiadomości stanąłem obok nich. 

- Motocyklista ścigany przez policję. Nie stety udało mu się uciec przejeżdżając między dwoma palącymi się autami. - mówiła reporterka. 

~Jestem sławny~ 

- Gdzie byłeś ? 

-Nie wasza sprawa. 

- A i jakiś twój kolega do ciebie przyszedł jest w twoim pokoju. 

- Nie zapraszałem nikogo.

Shane tylko wzruszył ramionami. Wbiegłem po schodach i wszedłem do swojego pokoju. Na moim łóżku leżał...

Rodzina Monet ~Tony~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz