Jest Monet Da radę

151 2 2
                                    

Droga w chuj mi się dłużyła. Jechaliśmy jakieś 12 godzin. 

Kiedy w końcu się zatrzymaliśmy. Dwóch facetów wyprowadziło mnie z auta i weszliśmy do dużego białego budynku. Wyglądał w porządku jak zwykły dom. No właśnie DOM. Ile ja bym dał żeby teraz się znaleźć w swoim domu z rodzeństwem. 

Mężczyźni wrzucili mnie do jakiejś piwnicy. Był tam materac i kibel. Było też w chuj brudno. W ścianach były małe okna ale były w nich kraty tak że nie było opcji żeby uciec. 

Usiadłem na ziemi i przymknąłem oczy. 

Pov Shane

Łzy płyneły po moich policzkach. Nie byłem w stanie ich powstrzymać i nie chciałem ich powstrzymać. Bałem się o Tonego jak wszyscy tutaj. Hailie też płakała Dylan kłócił  się z Vincentem i Willem o to że musimy jechać go szukać z czym się w stu procentach zgadzałem jednak okazało się że ta "mafia" wyrzuciła telefon i nadajnik mojego bliźniaka gdzieś po drodze. 

- Dylan czego ty nie rozumiesz ?! Wyrzucili jego telefon i nadajnik ! Jak wyśle ochronę policję czy jeszcze inne służby to nawet jak ich znajdą to mogą coś zrobić Tonemu !- zawołał ostro Vincent. On też się martwił tylko pokazywał to w inny sposób. 

- To co niby chcesz zrobić co ?! Będziemy tak po prostu tu siedzieli i czekali aż rozwiązanie przyjdzie samo ?! Teraz też mogą mu coś robić ! 

- Zamknij się !- krzyknąłem i więcej łez popłyneło po moich policzkach. Nie chciałem nawet słuchać o tym że teraz mogą mu coś robić. 

- Tony jest silny da radę no i jest Monet- powiedział Vincent. 

Trójka najstarszych dalej rozmawiali ja wpatrywałem się w podłogę i w głowie miałem tylko jedną myśl a właściwie pytanie: czy jeszcze kiedyś zobaczę swojego bliźniaka. 

Nie wiem ile czasu tak siedziałem. Do Vincenta ktoś zadzwonił. Odebrał i dał na głośnik. 

- Vincent Monet słucham. 

- Witam Monetowie. Chciałem wam tylko powiedzieć że Antoniego oddam wam za trzy lata. Całego i zdrowego. 

- Zapłacimy. Ile chcesz ? 

- Hmmm. Milion i oddam wam go za dwa lata. 

- Dobrze. Ale chcę widzieć co tydzień że nic mu nie jest. 

-Niech wam będzie. 

Rozłączył się. Patrzyliśmy po sobie w milczeniu. Dwa pierdolone lata ! 

Pov Tony 

Leżałem na twardym materacu i patrzyłem znudzony w sufit. Był już wieczór. Drzwi się otworzyły. Zerwałem się do siadu. Do pokoju wszedł szef i jakaś dziewczyna. Facet podszedł bliżej i wstrzyknął mi coś a po chwili leżałem nie mając na nic siły. Po tem podeszła ta dziewczyna i zaczeła się rozbierać po tem ściągnęłam ubrania ze mnie. Wiadomo co się stało później. 

Rodzina Monet ~Tony~Where stories live. Discover now