Chwila

107 3 2
                                    

Obudziłem się z głową na kolanach Nataniela i maską z powietrzem na ustach. 

- W porządku ?

Pokiwałem lekko głową po czym wstałem. Wokół było mnóstwo ludzi. Karetka trzy policję i gdzieś przewineło mi się rodzeństwo. 

Wziąłem głębszy oddech. Patrzyłem na rozwalone auto w którym nie dawno byłem. 

- Chodź jedziemy do domu. - Powiedział Shane podchodząc do mnie. 

Pokiwałem głową i ruszyłem z nim do jego auta.  Shane ruszył. Mimo że nie jechał szybko czułem się strasznie nie pewnie. Co chwilę miałam wrażenie że zaraz będziemy mieli wypadek. Było w miarę do aż do momentu w którym Shane przyśpieszył do 160. 

- Zatrzymaj się- powiedziałem ledwo panując nad paniką. 

- Co? Czemu ? 

- Po prostu się zatrzymaj. 

Shane zjechał na pobocze a ja od razu wysiadłem i oparłem się o barierkę starając się uspokoić oddech. 

- Co jest ? 

- N..nic 

- Tony gadaj. 

- Nic serio zrobiło mi się nie dobrze i tyle- skłamałem. 

- Chcesz jeszcze chwilę posiedzieć czy jedziemy? 

- Jeszcze chwila. 


Rodzina Monet ~Tony~Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu