Rozdział 20

4.5K 322 6
                                    

Lekcje zleciały mi w miarę szybko. Podeszłam do tablicy ogłoszeń żeby zapisać się na casting do drużyny hiphopowej. Okazało się, że został przełożony o jeden dzień i jest dzisiaj. Nie byłam przygotowana, ani nie miałam żadnego szczególnego układu. Stwierdziłam, że jeżeli chcę pokazać Louisowi i Noahowi że jestem inna niż myślą muszę to zrobić. Została mi godzina, ponieważ całe zamieszanie zaczyna się dopiero po treningu chłopaków . Pobiegłam szybko do szkolnej sali tanecznej. Po drodze napisałam SMS-a do Caleba.

Do:Caleb☆
Za 10min w sali tanecznej. Zdążysz wpaść do mojego domu i ogarnąć mi jakieś sensowne ciuchy? Dzisiaj jest casting i to JA muszę go wygrać.

Gdy otworzyłam salę zobaczyłam w niej dziewczynę z wymiany-Lili. Zaczęłam rozważać czy nie wyjść, ale zauważyła mnie. Nie było odwrotu.

-Hej, my się jeszcze nie znamy. Lili jestem- uśmiechnęła się.

-Hej, ja nazywam się Aria.- powiedzialam speszona- nie chcę ci przeszkadzać. Więc chyba już  pójdę.

-Weź przestań. Przyszłaś tańczyć?

-W sumie to chciałam wymyślić układ do dzisiajszego castingu.

- Chcesz mogę ci pomóc?- zapytała i szybko pobiegła włączyć muzykę.

Zaczęłyśmy tańczyć. Boże...ona naprawde to potrafi. Nagle do sali wpadł zdyszany Caleb. Rzucił w moją stronę torbę z ciuchami i padł na ławkę.

- Dzi-ękuje.- przeliterowałam i zaczęłam się śmiać. Zaraz dołączyła do mnie Lili.

- Niee..ma za co.- zadyszanym głosem powiedział chłopak.

- Ari ubieraj się... zaraz się zaczyna.- złapała mnie za rękę Lili i pociągnęła za sobą do szatni dla dziewczyn.

Wyciągnęłam z torby czarne
legginsy, luźną kolorową bluzkę i moje ukochane trampki. Caleb wiedział w czym najbardziej lubię tańczyć. Podjęłam dobrą decyzje, żeby poprosić go o pomoc. Spięłam włosy w wysokiego kucyka.

- Boże Ari wyglądasz pięknie... oczywiście jak na tancerkę przystało- zaśmiała się- w dodatku super tańczysz i z twoim układem na pewno
dostaniesz się do drużyny.- uściskała mnie- chciałabyś żebym poszła z tobą?- zapytała.

- Tak, wniesiesz mnie na noszach bo zaraz chyba zemdleje z tego wrażenia.- udałam, że upadam.

W tym momencie do szatni wszedł Caleb, który tak spanikował, że zaczął dzwonić  na pogotowie.

- Ej chłopaku! Ona żartuje.- Lili nie wytrzymywała.

Myślalam, że ze śmiechu zaraz będzie leżała obok mnie.

- Jezu... Ari ja cię kiedyś zabije!!

- Oj przepraszam nie chciałam cię zestresować- zachichotałam.

Dochodziła już 16:50 więc poszliśmy w kierunku hali sportowej. Moi przyjaciele usiedli na trybunach, a ja skierowałam się w stronę dziewczyn, które pewno też  przyszły na rekrutacje.

New ClassmateWhere stories live. Discover now