- Ari!!! Wstawaj kochanie!- usłyszałam głos mojej mamy.
Spojrzałam na telefon.
5:00
Miałam wiadomość.
Od: Caleb
Księżniczko, proszę porozmawiajmy. Nie mogę spać po nocach. Jak będzie trzeba to skończę z Neilem...Wiadomość od Caleba sprawiła, że poczułam się jak człowiek bez jakichkolwiek uczuć. Przecież on też ma prawo do szczęścia. To nie moja wina, że Neil poczuł coś do niego, a nie odwzajemnił moich uczuć...
Wstałam i poszłam się ogarnąć.Umyłam włosy, zęby, wyprostowałam włosy i umalowałam się. Idąc do swojego pokoju zobaczyłam zaspanego Camerona.
- Hej bracie. A co Ty tak wcześnie dziś?- zapytałam zaskoczona widokiem jego o 5:15.
- Dziś wyjeżdżasz, a ja wyjeżdżam za trzy dni co oznacza, że się już nie zobaczymy...- powiedział i przytulił mnie.
Chciało mi się płakać. Znam go bardzo krótko, a traktuje go tak samo jak Jamesa.
- Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy.
- Obiecuję- pocałował mnie w czoło- Ja mam nadzieję, że gdy się spotkamy będzie o wiele lepiej.
Oczywiście chodziło mu o ojca. Nie wiem jak wyjdzie przeszczep. Nikt tego nie wie. Czy wogóle to będzie możliwe? Zaczęłam płakać na jego nagą pierś.
- Ej siostra...Nie płacz, bo tusz piechotą nie chodzi!- jak zawsze obrócił wszystko w żart.
Obeszłam od niego bez pożegnania, bo doskonale wiedziałam, że jak już podniósł tyłek to ponownie nie położy się spać.
Założyłam dresy nike i koszulkę na ramiączka. Dopakowałam kosmetyki, wzięłam bluzę przez głowę i zbiegłam na dół.
Mama przygotowała mi jedzenie na drogę. Stresowałam się, bo nigdy jeszcze nie leciałam samolotem.
- Musimy wyjeżdżać!- pospieszał mnie Mark, gdy zbliżała się 6:00.
Pożegnałam się z rodzicami i z Nicol, która wylatuje wraz z Cameronem. I właśnie tylko jego tu brakowało...
Musieliśmy już jechać, a mój braciszek nadal sie nie pokazywał. Gdy Mark pakował bagaże do bagażnika ktoś gwałtownie otworzył frontowe drzwi.
- Jeszcze ja!!!- wybiegł Cameron w samych bokserkach.
- Już myślałam, że masz mnie w nosie!- wtuliłam się w jego ciepłe ciało.
- Nigdy misia. Do zobaczenia niedługo...
- Będę tęsknić...- nie chciałam uronić ani jednej łzy.
- Szczęśliwej drogi!- powiedział- I jeszcze jedno...Pamiętaj moje słowa. Każdy zasługuje na drugą szansę. Każdy...- szepnął do mojego ucha i pocałował mnie.
Dotarliśmy na lotnisko dokładnie 40 minut przed odlotem. Mark opuścił mnie i zostałam sama ze znajomych mi osób. Nieźle...
- Kurwa. Zdążyłem.- usłyszałam głos który obudził mnie z drzemki.- Siema mała!- Noah pocałował mnie w policzek i opadł na krzesło obok mnie.
- Część. Czemu jest tak mało ludzi?! Mamy odlot za jakiś pół godziny!
- Spokojnie, przyjadą- zaczął się śmiać.
I tak też się stało. Po siódmej 40 osób z naszej szkoły siedziało w samolocie. Moje miejsce było obok okna i obok Alison.
Założyłam słuchawki i zamierzałam iść spać bo zapowiadało się 13 godzin nudnego lotu. Jednak to nie było możliwe bo gdy tylko znaleźliźmy się wysoko nad ziemią Alison opuściła swoje miejsce. Wcześniej zaplanowała to z Noahem, że usiadzie obok Dereka, a on obok mnie.
YOU ARE READING
New Classmate
Teen Fiction22-07-2016 : #4 w kategorii dla nastolatków Aria to nieśmiała, cicha nastolatka. Ma przyjaciół, kochającą mamę, dobre oceny. Wiedzie spokojne życie w małym amerykańskim miasteczku. Wszystko się zmienia gdy dziewczyna zakochuje się w nowym chłopaku...