Ujrzałam kolorowe światła. Doskonale wiedziałam gdzie jesteśmy, znam to miejsce bardzo dobrze. Stałam rozglądając się dookoła. Czyli to też i jego ulubione miejsce?
- Plaża...Miami Beach!- zaczęłam się śmiać.
- Tak. To miejsce jest tak bardzo podobne do mnie. W dzień spokojne, poukładane, a w nocy budzi się i żyje całym sobą.
- Mam się bać?- zapytałam zadziornie.
- Możesz. - puścił mi oczko.
Chwycił za moją dłoń i dał mi znak abym poszła razem z nim.
Poszliśmy na plażę. Wiał miły wiaterek. Noah rozłożył swoją bluzę na piasku i usiedliśmy obok siebie.
- Wiesz co? To miejsce również i dla mnie ma specyficzne znaczenie. Zawsze gdy byłam młodsza, a miałam jakiś problem lub kłóciłam się z rodzicami, brałam rower i przyjeżdżałam właśnie tutaj.- wyrzuciłam z siebie.
- Czyli jednak coś nas łączy- mówił przeglądając mnie na wylot tymi czekoladowymi oczami.- A teraz?
- Teraz gdy mam problem idę do Caleba.
- Caleb...- patrzył przed siebie.- To twój chłopak?- wyczułam u niego zakłopotanie więc pomyślałam, że zrobię mu na złość.
- Tak, kocham go. Jest dla mnie najważniejszych na świecie!- krzyknęłam.
Noah spuścił głowę jak pies, który został zbity przez swojego pana. Nagle zadzwonił mój telefon. James.
- Hej siostra. Wiem, że jeszcze nie ma nawet drugiej, ale wracam od kumpla i pomyślałem, że jeśli chcesz to mogę Cię zabrać.
- Sama nie wiem. A za ile byś był?- Noah spojrzał na mnie błagalnie i wyciągnął z kieszeni klucze.
Był to znak, że może mnie odwieść.
- Jakieś 30 minut?
- Wiesz...kolega mnie odwiezie, dzięki.
Spacerowaliśmy z Noahem brzegiem morza, rozmawiając o szkole, o naszych zainteresowaniach, o turnieju.
Nie wspomniałam nic o tym, że Caleb to przyjaciel. Wydawało mi się, że to jest mu obojętne. Noah kupił mi shake'a, a sobie latte.- Ciekawe czy ktoś zorientował się, że nas nie ma.- powiedział gdy wsiedliśmy do auta.
- Ciekawe jak się bawili- skrzywiłam się na myśl o Billu.
- Louis na pewno nie narzekał...- mruknął pod nosem.
Jechaliśmy w milczeniu. Byłam zmęczona, a jutro jeszcze szkoła. Dotarliśmy pod mój dom.
- A więc tu mieszkasz? Dobrze wiedzieć.- zaczął się śmiać.
Cholera! Dlaczego on musi być taki idealny?
- Nie. Mieszkam kilometr stąd, ale nie chciałam abyś poznał mój adres.
- Uwielbiam twoje poczucie humoru i pewność siebie.- znowu przeszywał mnie wzrokiem przez co na mówić rękach pojawiła się "gęsia skórka".
Gdzieś to słyszałam... Powiedział te słowa wtedy jak wychodziliśmy z sali gimnastycznej. Speszyłam się.
- Dziękuję za miły wieczór, shake'a i odwózkę. Muszę już iść.- miałam wyjść z samochodu, ale Noah chwycił mnie za dłoń.
Przysunął się bliżej mnie i delikatnie musnął moje usta. Przygryzł moją dolną wargę i szepnął mi do ucha:
- Nie ładnie kłamać Ari... Oj, nie ładnie.- uśmiechnął się szyderczo.
Wiedziałam, że chodzi mu o Caleba. Wysiadłam z auta. Noah uchylił szybę.
- Do zobaczenia w szkole księżniczko!- zawołał.
Odwróciłam się i pomachałam na pożegnanie. Chłopak odjechał, a ja wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka rozmyślając o tym, co wydarzyło się dzisiejszego wieczoru.
____________________________________Jej! Już niedługo 2,5 tysiąca wyświetleń 💗
Wreszcie wszystko zmierza w dobrą stronę! Może ułoży się między Ari a Noahem? A może ten chłopak ma dwa oblicza? Zobaczymy 😃
Pozdrawiam, Mar 💕
YOU ARE READING
New Classmate
Teen Fiction22-07-2016 : #4 w kategorii dla nastolatków Aria to nieśmiała, cicha nastolatka. Ma przyjaciół, kochającą mamę, dobre oceny. Wiedzie spokojne życie w małym amerykańskim miasteczku. Wszystko się zmienia gdy dziewczyna zakochuje się w nowym chłopaku...