Rozdział 35

4.8K 306 17
                                    

Obudziłam się o 5 rano . Mimo tego, że mój budzik miał zadzwonić o 6 byłam wypoczęta. Zaczęłam się przeciągać na łóżku i nagle złapał mnie skurcz w łydce. Cholera! To po wczorajszych rozgrywkach. Na piękne wspomnienia uśmiechnęłam sie do siebie.

Wczoraj grałam z chłopcami. Nie wiedziałam, że jestem aż tak dobra w piłkę nożną! Co prawda kiedyś, gdy byłam młodsza, grałam z Jamesem. Ale od tego minęło tyle czasu!
Wydaje mi się, że chłopcy z drużyny naprawdę mnie polubili. Po meczu poszliśmy na lody. Nie było z nami Jacoba i chłopaka o ciemnej karnacji, który ma na imię Ves i jest przesympatyczny. Do domu wróciłam niestety sama, bo Noah poszedł razem z Derekiem na siłownię. No cóż...

Ciągle miałam w głowie nasz pocałunek. To było idealne! Może jednak coś zaczyna się układać? Nadal nie wierze, że wczoraj spędziłam tak wspaniałe chwile z chłopakiem, którego darzę tak dużym uczuciem.

Dziś piątek. Nareszcie weekend po tym męczącym tygodniu. Caleb nie odzywał się do mnie od naszego wczorajszego popołudnia... Może był po prostu zajęty.

Wzięłam prysznic, umalowałam się (czego nigdy nie robię), włosy lekko zakręciłam. Założyłam czarną spódniczkę i miętowy zwiewny top. Książki wrzuciłam do mojego kochanego plecaka. Przypomniało mi się, że dziś mam trening taneczny, więc wrzuciłam trampki , legginsy i krótką koszulkę na zmianę.

- Część wszystkim!- krzyknęłam wchodząc do kuchni.

James siedział zaspany na krześle, a mama robiła omlety.

- Ktoś tu wreszcie wypoczął.- uśmiechnęła się mama całując mnie w czoło i kładąc na moim talerzu omlet.

- Tak! Jestem w świetnym nastroju i nikt tego nie zepsuje.

- A gdzie ty wczoraj byłaś słońce?- zapytała mama, spadając obok mnie.

- Byłam z kolegą na boisku. Graliśmy w piłkę i okazało się, że jestem w tym całkiem niezła.

James jakby nagle się obudził.

- Pamiętaj, że to ja Cię tego nauczyłem siostra.- puścił mi oczko i pobiegł na górę.

- Wiesz kochanie...chciałam Cię o coś zapytać.- zaczęła mama.

- Tak?

- Czy jeśli teraz James jest w domu to ja mogłabym pojechać z ciocią Pauline na warsztaty?

Moja mama chcę gdzieś pojechać? Nie do wiary! Zawsze chciała mieć nade mną kontrole, nie chciała brać urlopu w pracy.
Lubiła swoją codzienność.

- Oczywiście! Jestem zdziwiona, ale się cieszę, że wreszcie wypoczniesz.- usciskałam ją.- więc na ile jedziesz?

- Wyjeżdżamy dziś o 16. Wrócimy w niedzielę po południu. Nie myśl sobie, że jeśli mnie nie ma możesz balować! James Cię przypilnuje.

Zaczęłyśmy się śmiać. Kocham moją mamę. Najlepszy człowiek na świecie. Założyłam vansy i wyszłam z domu.

Miałam jeszcze 30 minut więc pomyślałam, że sie przejdę. Pogoda była piękna. Po drodze dostałam SMSa. Oczywiście anonim, który zaczyna działać mi na nerwy.

Od: 765345900
Dobrze się wczoraj bawiłaś? Jak Noah całuje? Ideał...
Do zobaczenia w szkole Aria! 💗

Wpatrywałam się w ekran gdy nagle ktoś zakrył mi oczy. Myślałam, że serce mi wyskoczy dopóki do moich nozdrzy nie dotarł znany zapach.

- Część słońce!- pocałował mnie w policzek Caleb.

- Wiesz jak mnie wystraszyłeś...- miałam ochotę go uśmiercić.

Doszliśmy do szkoły. Na murku siedzieli chłopcy, którzy zaczęli machać w moją stronę jak tylko pojawiłam się na horyzoncie.

- Chodź! Nie musisz nic ukrywać i tak wiem, że się znacie.- patrzył na mnie zakłopotany. - Noah mi o wszystkim powiedział. I o tym, że Jacob trzymał Cię za tyłek też.- szepnęłam mu do ucha.

Zaczęliśmy rozmawiać z chłopakami. Zauważyłam, że nie ma Jacoba i paru innych chłopaków z drużyny.

- Może pójdę poszukam Jacoba. Zobaczymy się na lekcji Ari!- krzyknął w moją stronę Caleb.

- Ty uważaj, bo Noah będzie zazdrosny! Prawda brachu?- zaczęli się pyrgać chichocząc przy tym jak dzieci.

Dzień minął mi szybko. Sara mnie unikała, zresztą Caleba też. Wiedział o całej sytuacji. Wszytko odpowiedziałam mu w drodze do szkoły.

Po zajęciach był czas prób przed występami na turniejach. Naprawdę dobrze czułam się w towarzystwie Lili i innych dziewczyn z drużyny. Były sympatyczne i zabawne, a do tego bardzo utalentowane. Nie traciłyśmy czasu, cały czas tańczyłyśmy i miałyśmy straszną zabawę. Gdy robiłyśmy już próbę ostatniego układu, gdzie miałam swój solowy występ, zobaczyłam kogoś w drzwiach. To Noah...stał oparty o futryne i patrzył na mnie uśmiechając się zadziornie. Czemu on musi być taki przystojny?! Odwzajemniłam uśmiech, a on pokręcił głową i zniknął.

Po skończeniu prób wracałam do domu spacerkiem. Miałam dziś mnóstwo energii! Dostałam wiadomość. Przestraszyłam się, że to znowu ten KTOŚ.

Od: 543123123
Dla mnie też kiedyś zrobisz taniec solowy? Kocham patrzeć jak się ruszasz 😚 Noah...

Aaaa! Myślałam, że zacznę krzyczeć z radości! Może ja mu się naprawdę podobam. Natychmiast odpisałam.

Do: Noah
Jak zasłużysz to zobaczymy 😉
Skąd masz mój numer?

Długo nie czekałam na odpowiedź.

Od: Noah
Mam swoje sposoby 😉 Jesteś wolna dziś wieczorem?

Czy on właśnie zaprasza mnie na randkę? A może chcę abym popilnowała jego psa, gdy on wyjdzie z długonogą blondynką?
W każdym bądź razie, odpowiedź moja brzmiała: TAK.

Od: Noah
Bądź gotowa o 20. Przyjadę po Ciebie 😘

No to zapowiada się kolejny piątek pełen wrażeń.
____________________________________

Tak mnie natchnęło, że poszło 809 słów 😲 No to zobaczymy gdzie Noah zabierze Ari. Może ich uczucia do siebie się rozwiną? Zobaczymy 😊
Pozdrawiam Mar 💗

New ClassmateWhere stories live. Discover now