Dedyk dla: Shine-Tusu
~∆~
Nigdy nie ubawiła się bardziej.
Mina Sherlocka, kiedy John poprosił go o bycie jego drużbą rozbawiła ją do tego stopnia, że spadła z kanapy. Niemniej jednak nadal się śmiała.
— Sher... Sherlocku... Ale ty wiesz... że milczysz? — zapytała między napadami chichotu. Spojrzał na nią zaskoczony, a następnie palną się dłonią w czoło. — To chyba znaczyło, że się zgadza — powiedziała do Johna, nadal się śmiejąc.
~*~
W nocy jednak nie było już jej tak wesoło.
Jak to zwykle bywa po koszmarach, człowiek pragnie poczuć bliskość drugiego człowieka, i tak było również w przypatku Sherin.
Zeszła po schodach na dół mając na sobie tylko czarną koszulę zapinaną na guziki, no i oczywiście bieliznę. Okazało się, że Sherlock siedzi w ulubionym fotelu i najwyraźniej podróżuje po zakamarkach swojego umysłu. Nie chciała mu przeszkadzać, więc powoli się wycofywała, jednak jakimś cudem ją wyczuł.
— Jak już tu jesteś to zostań — powiedział, otwierając oczy.
— Jak...
— Perfumy — odparł na niezadane pytanie. — Przecież to takie oczywiste.
— Czekasz na gratulacje? — zapytała, siadając w fotelu (już nie) Johna.
— Nie.
— To...
— Czekam na wyjaśnienia.
— Odnośnie...? — Uniosła brwi. Przewrócił oczami.
— Z jakiegoś powodu postanowiłaś zejść z góry, przypuszczam, że było to spowodowane jakimś konkretnym czynnikiem. A co mogło spowodować taką reakcję u ciebie? — zapytał, marszcząc brwi.
— Jestem ciekawa, jak byś wyglądał z nosem clowna — powiedziała ni z gruszki ni pietruszki. Spojrzał na nią z niedowierzaniem.
— Ile masz jeszcze takich zdań? Piędziesiąt?
Wzruszyła ramionami.
— Nie wiem. Wymyślam na bierząco.
— Chyba naprawdę nie masz co robić.
— A ty najwyraźniej masz skoro zarywasz noc — odparła na to.
Pokręcił głową.
— Jako drużba mam wygłosić mowę.
— No to gratuluje — powiedziała z ledwo wyczuwalnym sarkazmem. Zamknął na chwilę oczy.
— Chodzi o to, że nie wiem jak się do tego zabrać.
— To proste. Powiedz coś prosto z serca.
— Ja nie mam serca.
— Każdy ma serce, tylko nie każdy zdanie sobię z tego sprawę. I go słucha — dodała zamyślona.
— A ty słuchasz serca?
— Moje serce milczy, nie jest zbyt rozmowne.
Nastała cisza, oboje nie wiedzieli co teraz mogliby powiedzieć.
— Małam koszmar — powiedziała w końcu.
— O czym był? — W Sherlocku obudziła się natura detektywa.
CZYTASZ
Gdy Sherlock Spotyka Sherin |Mocna KOREKTA
Fanfiction- Luna, Mira, jeden pies - powiedział. - Nie obchodzi mnie, po której stronie ona stoi. Chcę ją mieć u siebie. Biedna Sherin, pomyślała. #764 w FF - 01.10.2016r. #136 - 30.10.2016r. #3 - Sherlock 15.12.2018r. #49 - kryminał 15.12.2018r. Nowa wer...