~Pov. Marco
Była inna. Kiedyś traktowałem dziewczyny, jak przedmioty. Rozkochać, wykorzystać i zostawić. Niejedną dziewczynę zraniłem. Tak też chciałem zrobić z bezimienną... tak dalej nie wiem, jak się nazywa. Ona ma coś w sobie, co nie pozwala mi tak postąpić. Te smutne oczy kryją w sobie jakąś tajemnice, tajemnice, którą chcę odkryć.
-Spokojnie mała.-szeptałem gładząc jej miękkie włosy.
Dziewczyna uspokoiła się, spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i odeszła. Tak po prostu. Nigdy nie zrozumiem kobiet...
♡♡♡
Dziewczyna zatrzymała się przed niewielkim, białym domkiem. Tu prawdopodobnie mieszkała. Bezimienna weszła do domu zanim jeszcze zamknęła drzwi spojrzała na mnie i odgarnęła włosy z twarzy.
-Będziesz tak stał, czy ci zaproszenie wysłać? -zapytała lekko się uśmiechając.
Zaskoczyła mnie. Nie spodziewałem się tego, żeby po kilkunastu minutach znajomości zapraszać kogoś do domu. Nie zastanawiając się ruszyłem w stronę dziewczyny.
~Pov. Rose
Blondyn zdjął buty i poszedł za mną do salonu. Co mnie właściwie pokusiło, aby go wpuścić do domu? Nie wiem. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Przełączałam kanały, aż natrafiłam na mecz Polska : Dania.
-Nie jesteś z Niemiec, prawda?-zapytał Marco dosiadając się do mnie.
-Nie, ale ojciec był Niemcem. Ogólnie to pochodzę z Polski -wytłumaczyłam. -Chcesz coś do picia?
-Nie, ty w zupełności mi wystarczasz. -spojrzałam się na niego z politowaniem. Jeżeli to ma być podryw to słaby. -Opowiedz mi coś o sobie.
-Dobra, ale ty pierwszy.-powiedziałam.
-Okej. No to jak już mówiłem jestem najlepszym, takim najlepsiejszym piłkarzem w Borussii Dortmund. Pewnie nawet nie wiesz co to jest, to taki klub nie ważne. Gram także w reprezentacji Niemiec. Ogólnie to całe moje życie kręci się wokół piłki. W tym całym zbieganym świecie brakuje mi kogoś, kto po prostu by był.
Nieziemsko przystojny narcyz, samotny w swoim zabieganym świecie, ciekawe.
-Teraz ja?-chłopak skinął głową.- Od razu mówię, że nie jestem ciekawą osobą. Od małego mieszkałam w Polsce, tam też się wychowałam. Jakieś dwa miesiące temu przeprowadziłam się do Dortmundu. Mam brata, na pewno go znasz.... Każdy tutaj go zna. Nie utrzymujemy kontaktu, Długa historia.
-Czekaj, co? Którego z tych idiotów jesteś siostrą?-zapytał z zaciekawioną miną na co się zaśmiałam, pierwszy raz od wypadku rodziców.
-Zgaduj.
-Nie wiem. Müller? Neuer? Götze? Schweinsteiger? Moją nie. Trochę do Özila jesteś podobna, ale nie, pochwalił by się, że ma siostrę.-wymieniał.
-Nie dziwie się, że się nie pochwalił, nie miał czym.-powiedziałam, odwróciłam wzrok, żeby nie widział, że jest mi smutno.
- Jesteś siostrą Özila?! Czemu nie macie kontaktu?-dociekał Marco.
-Gdy Mest miał 20 lat powiedział rodzicom, że chce zostać piłkarzem. Wściekli się i to bardzo. Stwierdzili, że zmarnuje sobie życie, że jest nieudacznikiem i jak zostanie tym piłkarzem to oni już nie będą mieli syna. Mieliśmy świetny kontakt ze sobą, prosił mnie, abym mu pomogła z rodzicami. Wiedziałam, że on kocha grać w piłkę, lecz ja nie mogłam nic zrobić. Żałuję... żałuję, że mu nie pomogłam. Teraz nie mam ani rodziców, ani brata.-po moim policzku spłynęła łza.
Blondyn ponownie mnie przytulił.
♡♡♡
Obudziłam się w swojej sypialni. W głowie mi szumiało. Jedyne co pamiętam z wczoraj to jakieś nudne niemieckie komedie, wytrawne czerwone wino i Marco. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zrozumiałam jaki jest dzisiaj dzień, dzień pogrzebu rodziców. Pośpiesznie włożyłam moją ulubioną czarną sukienkę, zrobiłam lekki makijaż i ułożyłam włosy. Powiedzmy, że wyglądałam znośnie.
Zeszłam na dół. W salonie spał Reus. Podeszłam do niego i zaczęłam go budzić.
-Marco. Marco wstawaj.-lekko nim potrząsnęłam.
-O, dzień dobry bezimienna...-przetarł oczy ręką i ponownie na mnie spojrzał.- Idziesz gdzieś?
-Tak, i ty też idziesz. Do swojego domu.-powiedziałam.
-Niszczysz moje marzenia.-zrobił smutną minę.
-Zbieraj się.-rozkazałam chłopakowi. Wzięłam karteczkę i zapisałam na niej mój numer telefonu. Podchodząc do blondyna wręczyłam mu karteczkę, na jego twarzy od razu zagościł uśmiech. -Na poprawę humoru. Ciesz się, że go masz. -powiedziałam wychodząc z domu.
Gdy chłopak wyszedł z mieszkania zakluczyłam je, włożyłam klucze do torebki i udałam się do domu Piszczków. Marco niechętnie mnie opuszczając w końcu poszedł do siebie, tak mi się przynajmniej wydaje.
Po pięciu minutach drogi dotarłam pod dom przyjaciela. Łukasz siedział w samochodzie przed domem i najwyraźniej na mnie czekał. Szybko wsiadłam do samochodu i cmoknęłam przyjaciela w policzek.
-Gdzieś ty była, jak się spóźnimy, to będzie twoja wina.-powiedział odpalając samochód i wyjeżdżając na drogę.
-Też miło cię widzieć.-powiedziałam zapinając pasy.-Reus mnie zatrzymał...
♡♡♡
|08.12.16|~next rozdział
Ps. Miłych mikołajek 🎅🎁🎅
CZYTASZ
Ich liebe dich Rose /M.R
FanfictionZastanawialiście się co by było, gdyby całe wasze dotychczasowe życie legło w gruzach? Rose Özil mieszka w Dortmundzie, jej bratem jest Mesut Özil, lecz rodzeństwo nie ma ze sobą kontaktu. Gdy dziewczyna dowiaduję się, że jej rodzice nie żyją, po...