3~Niszczysz moje marzenia.

1.1K 55 5
                                    

~Pov. Marco

Była inna. Kiedyś traktowałem dziewczyny,  jak przedmioty. Rozkochać, wykorzystać i zostawić. Niejedną dziewczynę zraniłem. Tak też chciałem zrobić z bezimienną...  tak dalej nie wiem, jak się nazywa. Ona ma coś w sobie, co nie pozwala mi tak postąpić. Te smutne oczy kryją w sobie jakąś tajemnice, tajemnice, którą chcę odkryć.

-Spokojnie mała.-szeptałem gładząc jej miękkie włosy.

Dziewczyna uspokoiła się, spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i odeszła. Tak po prostu. Nigdy nie zrozumiem kobiet...

♡♡♡

Dziewczyna zatrzymała się przed niewielkim, białym domkiem. Tu prawdopodobnie mieszkała. Bezimienna weszła do domu zanim jeszcze zamknęła drzwi spojrzała na mnie i odgarnęła włosy z twarzy.

-Będziesz tak stał, czy ci zaproszenie wysłać? -zapytała lekko się uśmiechając.

Zaskoczyła mnie. Nie spodziewałem się tego, żeby po kilkunastu minutach znajomości zapraszać kogoś do domu. Nie zastanawiając się ruszyłem w stronę dziewczyny.

~Pov. Rose

Blondyn zdjął buty i poszedł za mną do salonu. Co mnie właściwie pokusiło, aby go wpuścić do domu? Nie wiem. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Przełączałam kanały, aż natrafiłam na mecz Polska : Dania.

-Nie jesteś z Niemiec, prawda?-zapytał Marco dosiadając się do mnie.

-Nie, ale ojciec był Niemcem. Ogólnie to pochodzę z Polski -wytłumaczyłam. -Chcesz coś do picia?

-Nie, ty w zupełności mi wystarczasz. -spojrzałam się na niego z politowaniem. Jeżeli to ma być podryw to słaby. -Opowiedz mi coś o sobie.

-Dobra, ale ty pierwszy.-powiedziałam.

-Okej. No to jak już mówiłem jestem najlepszym, takim najlepsiejszym piłkarzem w Borussii Dortmund. Pewnie nawet nie wiesz co to jest, to taki klub nie ważne. Gram także w reprezentacji Niemiec. Ogólnie to całe moje życie kręci się wokół piłki. W tym całym zbieganym świecie brakuje mi kogoś, kto po prostu by był.

Nieziemsko przystojny narcyz, samotny w swoim zabieganym świecie, ciekawe.

-Teraz ja?-chłopak skinął głową.- Od razu  mówię, że nie jestem ciekawą osobą. Od małego mieszkałam w Polsce, tam też się wychowałam. Jakieś dwa miesiące temu przeprowadziłam się do Dortmundu. Mam brata, na pewno go znasz.... Każdy tutaj go zna. Nie utrzymujemy kontaktu, Długa historia.

-Czekaj, co? Którego z tych idiotów jesteś siostrą?-zapytał z zaciekawioną miną na co się zaśmiałam, pierwszy raz od wypadku rodziców.

-Zgaduj.

-Nie wiem. Müller? Neuer? Götze? Schweinsteiger? Moją nie. Trochę do Özila jesteś podobna, ale nie, pochwalił by się, że ma siostrę.-wymieniał.

-Nie dziwie się, że się nie pochwalił, nie miał czym.-powiedziałam, odwróciłam wzrok, żeby nie widział, że jest mi smutno.

- Jesteś siostrą Özila?! Czemu nie macie kontaktu?-dociekał Marco.

-Gdy Mest miał 20 lat powiedział rodzicom, że chce zostać piłkarzem. Wściekli się i to bardzo. Stwierdzili, że zmarnuje sobie życie, że jest nieudacznikiem i jak zostanie tym piłkarzem to oni już nie będą mieli syna. Mieliśmy świetny kontakt ze sobą, prosił mnie, abym mu pomogła z rodzicami. Wiedziałam, że on kocha grać w piłkę, lecz ja nie mogłam nic zrobić. Żałuję... żałuję, że mu nie pomogłam. Teraz nie mam ani rodziców, ani brata.-po moim policzku spłynęła łza.

Blondyn ponownie mnie przytulił.  

 ♡♡♡

Obudziłam się w swojej sypialni. W głowie mi szumiało. Jedyne co pamiętam z wczoraj to jakieś nudne niemieckie komedie, wytrawne czerwone wino i Marco. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zrozumiałam jaki jest dzisiaj dzień, dzień pogrzebu rodziców. Pośpiesznie włożyłam moją ulubioną czarną sukienkę, zrobiłam lekki makijaż i ułożyłam włosy. Powiedzmy, że wyglądałam znośnie.

Zeszłam na dół. W salonie spał Reus. Podeszłam do niego i zaczęłam go budzić.

-Marco. Marco wstawaj.-lekko nim potrząsnęłam.

-O, dzień dobry bezimienna...-przetarł oczy ręką i ponownie na mnie spojrzał.- Idziesz gdzieś?

-Tak, i ty też idziesz. Do swojego domu.-powiedziałam.

-Niszczysz moje marzenia.-zrobił smutną minę.

-Zbieraj się.-rozkazałam chłopakowi. Wzięłam karteczkę i zapisałam na niej mój numer telefonu. Podchodząc do blondyna wręczyłam mu karteczkę, na jego twarzy od razu zagościł uśmiech. -Na poprawę humoru. Ciesz się, że go masz. -powiedziałam wychodząc z domu.

Gdy chłopak wyszedł z mieszkania zakluczyłam je, włożyłam klucze do torebki i udałam się do domu Piszczków. Marco niechętnie mnie opuszczając w końcu poszedł do siebie, tak mi się przynajmniej wydaje.

Po pięciu minutach drogi dotarłam pod dom przyjaciela. Łukasz siedział w samochodzie przed domem i najwyraźniej na mnie czekał. Szybko wsiadłam do samochodu i cmoknęłam przyjaciela w policzek.

-Gdzieś ty była, jak się spóźnimy, to będzie twoja wina.-powiedział odpalając samochód i wyjeżdżając na drogę.

-Też miło cię widzieć.-powiedziałam zapinając pasy.-Reus mnie zatrzymał...

-Reus mnie zatrzymał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

♡♡♡

|08.12.16|~next rozdział

Ps. Miłych mikołajek 🎅🎁🎅

Ich liebe dich Rose /M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz