16~ Dzięki tobie.

775 58 3
                                    

-To syn mojej siostry.-Powiedział Marco wyjaśniając mi całą zaistniałą sytuacje.- Ma na imię Leonardo, ale mówimy do niego Leo. Melanie, jego mama wyjechała na trzy dni do Anglii robić sesje a małym nie miał się kto zająć. Nie będzie to dla ciebie problem jak zostanie u nas na parę dni? Obiecuje, że będę się nim zajmował nawet w nocy.-przyłożył rękę do klatki przysięgając.

-Może zostać ile tylko chce.-powiedziałam uśmiechając się. Od zawsze lubiłam dzieci, więc nie był to dla mnie żaden problem.-Zrobię nam coś do jedzenia a ty idź do małego.

Po zjedzonej zapiekance oglądaliśmy nudne seriale. Wieczorem, gdy znudziło nam się siedzenie przed telewizorem poszliśmy z Tarą, Arusem i Leo na spacer.

Zmęczeni długim chodzeniem wróciliśmy do domu. Gdy ja brałam prysznic Marco kładł małego spać.

♡♡♡

Obudziłam się o czwartej nad ranem. Blondyn przez całą noc wstawał, gdy Leo zaczynał płakać. Było mi trochę głupio że on wszystko robi. Ale jedno na pewno mogę stwierdzić, będzie cudownym ojcem.

Nie mogłam już zasnąć. Delikatnie nie budząc przy tym Reusa wymknęłam się z sypialni. Nalałam sobie wody do szklanki, po czym usiadłam przy stole odpalając laptopa. Postanowiłam dokończyć książkę, która kiedyś zaczęłam. Każdy z nas ma ukryte talenty, jedne z nich widzimy, drugie nie.

Siedziałam tak pisząc dobre dwie godziny. Uwielbiałam tworzyć rozmaite wątki szczególnie w nocy.

W nocy czułam się wolna, od nikogo nie zależna jak dziki koń.

-Co ty tutaj robisz o tej porze?-usłyszałam głos zza pleców i aż podskoczyłam ze strachu. Marco podszedł do mnie i musnął mój policzek.

-Nie mogłam spać, postanowiłam dokończyć swoją bujną historie w Internecie.-powiedziałam wpatrując się w te jego szare oczy.

-Pokaż.-powiedział otwierając laptopa, którego wcześniej zamknęłam. Przez kilkanaście sekund z zaciekawieniem wpatrywał się ekran.-Fajne.-skomentował.

-Bo ja wiem? Moim zdaniem przeciętne.-powiedziałam.

-Po tych kilkunastu zdaniach mogę stwierdzić, że jest ciekawe. Myślałaś o wydaniu własnej książki?-zapytał.

-Tak, nawet wiele razy, ale nie mam tyle odwagi.-powiedziałam spuszczając głowę.

-Jesteś genialna Aniołku. Ja wierzę w ciebie.-ponownie musnął mój policzek wywołując przy tym lekki dreszcz na moim ciele.

-Dzięki. Wiesz może w końcu dzięki tobie się przełamie. Myślałam nawet o porzuceniu modelingu, modelką jestem wtedy, gdy są jakieś zlecenia a tak to nie mam co robić.-wyjaśniłam.

-Mam pomysł.-powiedział zadowolony z siebie Reus.-Pójdziesz ze mną na trening i zajmiesz się małym?-zaproponował.

-Jasne nie ma sprawy.-powiedziałam.

O ósmej byliśmy już na Signal Iduna Park. Z małym na rękach podążałam w kierunku trybun. Usiadłam w pierwszym rzędzie, Leo siedząc na moich kolanach z zaciekawieniem wpatrywał się w murawę. Po kilku minutach na stadion wbiegli chłopcy.

-Kogo moje oczy widzą?!-krzyknął Pierre biegnąc w moim kierunku. Sprawnie przeskoczył przez ogrodzenie.- Ale wy jesteście szybcy?-stwierdził patrząc się na Leonardo.

-To nie moje.-zaśmiałam się.

-Marco? Czemu ja o niczym nie wiem?!- udał obrażonego.

-Auba, to jego siostrzeniec. Uspokój się.

-Eee a miałbym czym go dręczyć.-mruknął udając smutnego.-A ty co tutaj robisz?

-Przyszłam z Marco pilnować Leo.-wytłumaczyłam.

-Pierre!!! Później znajdziesz czas na podryw!-krzyczał trener w kierunku Gabończyka.

-Ale...-odezwał się Auba.

-Rose przyprowadź go tutaj bo on chyba nie rozumie.-powiedział Tuchel w moim kierunku.

Chwyciłam Aubamayang'a za rękę prowadząc go w stronę Tuchel'a.

-Zadanie wykonane.-powiedziałam ostawiając Leonardo na murawie. Mały zaczął biegać po murawie niezdarnie kopiąc piłki. Widać, że wujek go tu nie zabiera.

-Dobrze a teraz pięć kółeczek dla was obojga, plus trzy dla Aubamayang'a. Żadnych "ale"-powiedział. Westchnęłam zrezygnowana wiedząc, że nie wygram.

Nie miałam ochoty biegać ale jak każą to trzeba robić. Zaczęłam biec, po chwili przyłączył się do mnie Gabończyk.

-Dzięki.-mruknęłam do chłopaka.

-Nie ma za co.-uśmiechnął się.

Kątem oka zauważyłam jak Marco bacznie mnie obserwuje. Zazdrość malowała się na jego twarzy.

♡♡♡

-Rose, zaczekaj chwile musimy pogadać.-zatrzymał mnie Tuchel, gdy miałam zamiar zejść z boiska.

-zatrzymał mnie Tuchel, gdy miałam zamiar zejść z boiska

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

♡♡♡

|26.01.17|~next rozdział

Ich liebe dich Rose /M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz