Siedzę na kanapie, gdy Marco w tym czasie wygina się przed aparatem. On i te jego pomysły... Ciągle narzeka na te zdjęcia, że te złe, te nie takie, a te owakie. Czasami mam go dosyć.
Fotograf patrzy na mnie błagalnym wzrokiem, gdy kolejne zdjęcia nie podobają się Marco. Wstałam i podeszłam do blondyna.
-Reus, ty wybredny rudasku zostaw ten aparat i chodź.-powiedziałam ciągnąc go za krawat w stronę szatni.-Przebieraj się, idziemy na obiad.
Bez słowa Marco udał się do męskiej szatni, a ja do damskiej. Z ulgą ściągnęłam sukienkę i założyłam swoje podarte, czarne dżinsy. Chociaż ta sukienka, którą dzisiaj miała na sobie była przepiękna, to nienawidzę ich nosić, czuje się wtedy zbyt elegancko, no chyba, że jest czarna.
Od; Nieznany:
Przebrałaś się już?Do; Nieznany:
Jeszcze tylko włosy ogarnę. A tak w ogóle to gdzie idziemy?Od;Nieznany:
Na obiad. Sama przecież proponowałaś, a poza tym głodny jestem.
Do; Narcyz 💁
Nie dziwie się, stanie i wyginanie się przed aparatem pobudza głód.Od; Narcyz 💁
Chodź już, nudzi mi się.Nie odpisałam chłopakowi tylko zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z szatni. Na korytarzu oparty o ścianę stał Marco uporczywie wpatrując się w smartphona.
-Eee księżnisia.-powiedziałam zwracając uwagę piłkarza.
-W końcu, księciuniu.-powiedział złośliwie. -Głodny jestem, chodź.-powiedział ciągnąc mnie za rękę w kierunku wyjścia ze studia.
♡♡♡
Jedząc pizzę przeglądałam w internecie mieszkania na sprzedaż. Stwierdziłam, że to w którym aktualnie mieszkam jest za duże dla jednej osoby i warto by było się przeprowadzić.-Co cię tak zainteresowało w tym telefonie?-zapytał Marco biorąc kolejny kawałek pizzy.
-Patrz, znalazłam fajne mieszkanie. -powiedziałam podając chłopakowi telefon.
-Po co ci one? Przecież to, które masz jest dobre.
-Tak, ale za duże dla jednej osoby.-wyjaśniłam.
-Jak chcesz mogę się do ciebie wprowadzić.-zaproponował uśmiechając się łobuzersko.
-Prędzej bym psa przygarnęła, niż ciebie.-mruknęłam
-To czemu nie kupisz sobie psa albo kota?-Zapytał zajadając się pizzą.
-Bo musiałabym wybrać rasę odpowiednią do mnie, znaleźć hodowle, jechać po niego i wychować go. Pies to nie zabawka.-wytłumaczyłam.
-Lubisz szukać problemów. -skomentował.
-Ja się będę zbierała, obiecałam Łukaszowi, że do niego wpadnę. -powiedziałam chowając telefon do torebki.
-Czekaj. Pójdę zapłacić i cię odprowadzę.-powiedział wstając, zaczęłam szukać po torebce portfela, chłopak widząc co robię pokręcił głową.-Ja płace. Ty lepiej zbieraj na mieszkanie.
Reus poszedł zapłacić, a ja na niego czekałam. Czemu to zawsze mężczyźni płacą? Nie chciałam się z nim kłócić, więc mu na to pozwoliłam, ale nie czułam się z tym dobrze.
♡♡♡
-Pójdziesz ze mną w sobotę na mecz?-zapytał niespodziewanie Marco stojąc pod domem Piszczka.
-Nie wiem. A ty możesz już grać? -zapytałam wiedząc, że chłopak jest po kontuzji.
-Nie, dopiero z Legią będę grał. Mam dwa bilety i nie chce żeby się zmarnowały. -powiedział.
-Zastanowię się.-powiedziałam obracając się w kierunku domu przyjaciela.
-Ej nie pożegnasz się ze mną?-zapytał Marco smutnym głosem.
Podeszłam do blondyna, stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek.
-Do zobaczenie Reus.-powiedziałam odchodząc.
-Do zobaczenia Rosie.-powiedział. Znów używa zdrobnienia mojego imienia...
Po kilkunastu sekundach byłam pod drzwiami do domu Łukasza. Zadzwoniłam dzwonkiem dwa razy i czekałam aż drzwi się otworzą. Gdy drzwi się otworzyły stanęła w nich Ewa.
-Cześć. Jest Łukasz?-zapytałam niezbyt przyjaznym tonem. Nic nie poradzę na to, że po prostu nie trawie tej kobiety.
-Reus ci nie wystarcza? Jest, ale nigdzie z tobą nie idzie.-warknęła szatynka.
-Zawołaj go i nie rób scen. -powiedziałam.
-Powiedziałam ci, że on nigdzie z tobą nie idzie! -krzyknęła kobieta.
-Co się tu dzieje?-powiedział schodzący ze schodów Piszczek.- Wy się znowu kłócicie?
-Ona tu przyszła niewiadomo po co. -warknęła Ewa.
-Przyszłam się zapytać czy nie poszedłbyś ze mną oglądać mieszkania?
-Jasne, poczekaj tylko się przebiorę.-powiedział i znów poszedł na górę.
Na mojej twarzy zagościł zwycięski uśmiech, natomiast Ewa próbowała zabić mnie wzrokiem.
-I tak go nie zdobędziesz, on jest mój. -wysyczała Ewa.
Nigdy o tym nie myślałam, żeby Łukasz był moim chłopakiem. Zawsze traktowałam go jak przyjaciela, nic więcej. No może niekiedy zachowujemy się jak para, ale między nami nic nigdy nie było.
♡♡♡
|21.12.16|~next rozdział
CZYTASZ
Ich liebe dich Rose /M.R
FanfictionZastanawialiście się co by było, gdyby całe wasze dotychczasowe życie legło w gruzach? Rose Özil mieszka w Dortmundzie, jej bratem jest Mesut Özil, lecz rodzeństwo nie ma ze sobą kontaktu. Gdy dziewczyna dowiaduję się, że jej rodzice nie żyją, po...