8~ Excuse my queen.

760 53 0
                                    

~Pov. Marco

Wróciłem do domu, ku mojemu zdziwieniu drzwi były otwarte. Trochę zaniepokojony wszedłem do domu. Z kuchni wydobył się trzask tłuczonego szkła. Ktoś tam był. Po cichu udałem się do pomieszczenia.

-Co ty tutaj robisz?-zapytałem widząc Chloe sprzątającą potłuczone szkło. Dziewczyna w mgnieniu oka się na mnie spojrzała.

-O Marco, już wróciłeś?-zapytała zaskoczona.-Chciałam ci zrobić niespodziankę i coś ugotować, ale wiesz, nie jestem w tym za dobra.

Chloe to moja dziewczyna. Ma brązowe oczy i włosy w kolorze jasnego złota. W przeciwieństwie do Rosie, jej twarz zawsze pokryta jest makijażem. Dziewczyna jest chuda i modnie się ubiera.

-Zapomniałem, że masz klucze. Mogłaś zadzwonić, wróciłbym wcześniej. -powiedziałem i pomogłem dziewczynie sprzątać potłuczoną szklankę.

  ♡♡♡  

-Stęskniłam się za tobą.-powiedziała Chloe siedząc mi na kolanach po skończonej kolacji.

-Ja za tobą też.-wymusiłem uśmiech.

Blondynka zaczęła mnie całować. Pomimo tego, że nic do niej nie czuje to była pociągająca. Ten wieczór skończył się bardzo przyjemnie, choć nie byłem dumny ze swoich czynów.

~Pov. Rose

-Wiesz gdzie to jest?-zapytałam Piszczka podając mu adres mieszkania, które mi się spodobało.

-Spokojnie, mieszkam w Dortmundzie 9 lat i znam go, jak własną kieszeń.-powiedział chłopak.

Gdy zajechaliśmy pod podany, pod ogłoszeniem adres przywitał nas starszy mężczyzna.

-Proszę obejrzeć mieszkanie. Mam nadzieje, że taka fajna para, jak wy zamieszka w tym domu.-powiedział mężczyzna podając mi klucze.

-Nie jesteśmy razem.-poprawiłam mężczyznę i spojrzałam na przyjaciela, który wydawał się smutny.

Przekręciłam klucz w zamku i lekko pchnęłam drzwi, które głośno zaskrzypiały. Weszliśmy do środka, mieszkanie wyglądało na zupełnie inne niż w ogłoszeniu. Chodząc po domu każdy krok był obawą, że podłoga wykonana z drewna zaraz się zapadnie. Domek był niewielki, lecz jego wyremontowanie kosztowałoby trzy razy tyle, co jego pierwotna cena.

-Nie radziłbym ci go kupować. Ten dom jest cały do remontu.-skomentował Piszczek.

-Widzę. Chyba jednak będę musiała przygarnąć tego psa albo kota.-zaśmiałam się wspominając wcześniejszą rozmowę z Marco.

-Co? Jaki pies? Jaki kot?-dopytywał mężczyzna.

Opowiedziałam mu historię sprzed kilku godzin. Obejrzeliśmy jeszcze ogród, który tak jak dom był zaniedbany. Oddałam klucze od mieszkania mężczyźnie informując go o mojej decyzji.

Gdy wsiadłam do samochodu Łukasza ten od razu ruszył w kierunku mojego domu. Po kilkunastu minutach drogi Piszczek zatrzymał się przed moim domem.

-Dziękuje, że tam ze mną pojechałeś.-powiedziałam odpinając pasy.

-Drobiazg.

-Co ja bym bez ciebie zrobiła?-zapytałam śmiejąc się.

-Nie wiem.-powiedział również się śmiejąc.

-Dobra, ja będę się zbierała. Wejdziesz na kawę?-zapytałam.

-Nie. Jak wrócę później to Ewa mnie zabije.-powiedział.

-Rozumiem. Miłego wieczoru.-pocałowałam blondyna w policzek i poszłam do domu.

Przekręciłam klucz w zamku, następnie pociągnęłam z klamkę. W korytarzu ściągnęłam kurtkę i buty, rzuciłam torebkę na szafkę i skierowałam się do kuchni. Nalałam wody do szklanki i powoli ją popijając, udałam się do salonu. Włączyłam telewizor i wbiłam swoje ciało w kanapę. Przełączałam kanały, gdy natrafiłam na informacje sportowe. Były one miedzy innymi o starciu gigantów czyli Borussii Dortmund i Bayernu Monachium. Drużyny miały zmierzyć się w sobotę, czyli za dwa dni. Wiadomości się skończyły, a ja ponownie zaczęłam skakać po kanałach. Zatrzymałam się na kanale z muzyką. Byłam zmęczona, odłożyłam szklankę na stolik i ułożyłam się wygodnie na kanapie.

Cisza. To najbardziej przytłaczało mnie tutaj. Byłam przyzwyczajona do gwaru, do tego, że zawsze się coś działo. Od zawsze byłam typem samotnika, ale ta cisza mnie zabijała.

Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam...

Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Nie otwierając oczu odszukałam telefon, odebrałam połączenie.

-Halo?-powiedziałam zaspanym i lekko zachrypniętym głosem.

-Tylko nie mów, że śpisz o tej porze?-zapytał. Poznałam ten głos.

-Reus, jakim prawem mnie budzisz?!-powiedziałam poważnym tonem.

-Excuse my queen*.-w tle było słychać ciche śmiech.

-Która jest godzina?-zapytała przecierając oczy.

-Po dwunastej. Było by mi niezmiernie miło gdybyś w końcu otworzyła te cholerne drzwi.-powiedział.

-No już...-powiedziałam i chciałam wstać lecz spadłam z kanapy.

-Żyjesz czy umarłaś?-zapytał ze śmiechem.

-Umarłam.-Warknęłam podnosząc się z podłogi i rozłączając się.

Otworzyłam drzwi, za którymi stał Reus, ale nie był on sam....

Otworzyłam drzwi, za którymi stał Reus, ale nie był on sam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  ♡♡♡  

*Excuse my queen~Przepraszam moja królowo.

|23.12.16|~next rozdział

Ich liebe dich Rose /M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz