-Dobry wieczór... Zebraliśmy się tutaj aby uczcić wydanie książki Borussii Dortmund. Każda historia jest oparta na faktach, tak jak życie piłkarzy zawarte w tej książce. "Bicie żółto-czarnych serc" nie jest przypadkiem. Przypadkiem też nie są tysiące kibiców na Signal Iduna Park, którzy wierzą w cały zespół. Wiara, nadzieja i miłość do piłki nożnej, daje podstawę książce o piłkarzach z Dortmundu. Mam nadzieje, że każdy z was sięgnie po tą książkę. Dziękuję.-Najbardziej stresujący moment już za mną. Z rumieńcami na policzkach zeszłam ze sceny. Nie nadaje się do przemówień publicznych.
Muzyka ponownie zaczęła grać, a ludzie rozmawiali albo tańczyli.
-Nie było najgorzej.-Skomentował Pierre podchodząc do mnie.
-Ej, przypomnieć ci te wszystkie eleganckie gale i ciebie w dresach?
- Jestem sobą okey. Mam prawo do wyrażania siebie.-powiedział dumnie.
-Mam dość, idę się napić.-powiedziałam. Odwróciłam się na pięcie i poszłam w stronę barku.
-Tylko pamiętaj, jesteś w ciąży!-zawołał za mną.
-Yhm...-mruknęłam idąc dalej.
Usiadłam na jednym z krzeseł przy barze, zamówiłam cole i już po chwili dostałam swoje zamówienie. Popijając napój i obserwując ludzi czułam się osobnym kawałkiem tego świata. Wracam na dawne tory myślenia, super...
- Cześć.-Odwróciłam się na krześle słysząc głos za plecami.-Scarlett jestem. Czekaj, ja skądś cię kojarzę... A no tak, zdjęcia u Marco.-Mówiła wymachując rękami.
-Marco ma moje zdjęcia?-zdziwiłam się.
-Tak. Nie chciał mi powiedzieć kim dla niego jesteś, mruczał tylko coś niezrozumiałego pod nosem. A więc kim jesteś?-zapytała. Jej energia i gadatliwość nie zachęcała mnie do dalszej rozmowy.
-Rose Özil.-przedstawiłam się. Barman postawił przed dziewczyną kieliszek z drinkiem.
-Czemu pijesz cole a nie alkohol jak normalni ludzie?-zapytała popijając drinka.
-Nie mogę, jestem w ciąży.-powiedziałam.
-O ja, współczuje ci. Szkoda takiej figury.
-Wszędzie cie szukałem Scar.-powiedział Marco chwytając blondynkę za talie.
-Patrz kogo znalazłam, dziewczynę z twoich zdjęć.-powiedziała wskazując na mnie. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. - Szkoda mi jej, marnuje figurę dla dziecka.
-Scarlett Ann chciała z tobą pogadać. Mówiła coś o jakiejś nowej marce odzieżowej, która będzie hitem tego lata.-Powiedział Reus. Dziewczyna szczerząc się pobiegła do przyjaciółki.
-Ślicznie wyglądasz.-Marco usiadł na miejscu swojej dziewczyny a jego tenczówki wypalały dziury w moim ciele.
-Eee.. Dzięki.-Powiedziałam speszona.
-Planujesz dalszą współprace z Borussią?-dopytywał.
-Raczej nie. Fajnie było pracować w atmosferze, jaką stwarza klub ale wszystko kiedyś dobiega końca. To już nie jest mój świat, Marco.-Uśmiechnęłam się smutno dalej na niego nie patrząc.
-Wszystko w porządku u ciebie i twojego dziecka?
-Tak. Musiałam sobie radzić sama, nic innego mi nie pozostało. Tylko mam nadzieje, że moje dziecko nie w da się w tatusia, który wierzy w kłamstwa.-spiorunowałam go wzrokiem.-Nie mam ochoty na dalszą rozmowę z tobą. Cześć.
Zapłaciłam za cole i ruszyłam w kierunku drzwi wyjściowych.
-Rose!- W hałasie muzyki rozbrzmiał się głos Reusa.
Wyszłam z budynku, ulice pogrążał zmrok, który rozjaśniały lampy. Stwierdziłam, że do domu pójdę piechotą. Nie było to aż tak daleko a ruch dobrze mi zrobi.
♥♥♥
Rano obudziły mnie silne bóle brzucha. Wcześniej wszystko było dobrze, ciąża rozwijała się prawidłowo bez żadnych powikłań. Nie rozumiałam więc co działo się teraz.
Wizytę u ginekologa miałam mieć za tydzień. Poinformowałam o zaistniałej sytułacji lekarza, który od razu kazał mi przyjechać. Gdy ból trochę ustąpił pojechałam do przychodni.
-Kiedy to się stało?-dopytywał lekarz robiąc USG.
- Dzisiaj rano.-Patrzyłam się na mężczyznę z niepokojem. Przestraszyłam się, że mogę stracić moją kruszynkę.-Doktorze i co z moim dzieckiem?
Milczenie. To chyba przerażało mnie najbardziej. Lekarz ze skupieniem obserwował ekran.
-Stresowała się pani wczoraj?
-Tak, mówiłam przemowę na ważnej gali a potem rozmawiałam z byłym chłopakiem...
Lekarz podał mi papier abym wytarła brzuch a sam udał się do biurka pisząc coś na karetce.
-Niech mnie pani posłucha. Nie może się pani denerwować, to ma zły wpływ na dziecko. Nie wiem co pani powiedzieli poprzedni lekarze ale ciąża jest zagrożona.-powiedział.
Moje serce znów rozpadło się na kawałki. I to w tak krótkim czasie.
♥♥♥
Wróciłam do domu. Nakarmiłam psy i usiadłam w pustym salonie. Po moich policzkach spływały łzy. Tak bardzo chciałam aby ktoś przy mnie był ale każdy był pochłonięty swoim życiem.
Łukasz nie odbierał telefonów, Pierre zajmował się synkiem a Mest był na treningu. Zostałam sama.
Nie mogłam tu dłużej zostać. Te szare ściany przytłaczały mnie jeszcze bardziej. Podjęłam bardzo spontaniczną decyzje.
Zabrałam swój mały świat z problemami i psiakami, wyjechałam.
———
Tak wiem jestem zła... Przepraszam
Pod ostatnim rozdziałem jednogłośnie wybraliście imię Omer xD. Tylko nie wiadomo czy dziecko przetrwa ciąże 😟
Jeszcze jeden rozdział i epilog 😭
|30.04.17|~next rozdział
CZYTASZ
Ich liebe dich Rose /M.R
FanfictionZastanawialiście się co by było, gdyby całe wasze dotychczasowe życie legło w gruzach? Rose Özil mieszka w Dortmundzie, jej bratem jest Mesut Özil, lecz rodzeństwo nie ma ze sobą kontaktu. Gdy dziewczyna dowiaduję się, że jej rodzice nie żyją, po...