-Rosieee, chodźmy gdzieś.-Co, mecze już ci się znudziły? -zapytałam spoglądając na niego podejrzliwie.
-Nie, ale nie chce mi się już tu siedzieć. -jęknął turlając się po łóżku.
-Zachowujesz się, jak dziecko.
-No widzisz, a jestem taki stary.
-To akurat prawda, jesteś stary. -zaśmiałam się.
-Eyy! Mogłaś mnie jakoś pocieszyć, a nie... Moja dusza jest urażona. -mruknął udając obrażonego.
-No przepraszam bardzo. Ogarnę tylko włosy i możemy iść. -oznajmiałam idąc do łazienki.
×××
-Ty w ogóle wiesz, gdzie my jesteśmy? -zapytałam spoglądając niepewnie na mężczyznę.
Prawdopodobnie wprosiliśmy się na jakieś przyjęcie przechadzając się plażą w Soczi. Wczoraj przylecieliśmy na kolejny mecz Niemców i zamiast korzystać z tego, że mogę się spotkać z Łukaszem przyłączamy się do jakiejś imprezy.
-Ani trochę. -zaśmiał się rozglądając się po tłumie. -Ale przyznaj muzykę mają nie najgorszą, chodź przyłączymy się.
-No dobra, ale jak się zorientują, to ty za to odpowiadasz.
-To musimy wmieszać się w tłum. -oznajmił ciągnąc mnie pomiędzy ludzi. -Zatańczysz?
-A mam inne wyjście?
-Raczej nie. -powiedział przyciągając mnie do siebie.
Kołysaliśmy się w rytm muzyki wpatrując się w siebie z miłością. Tak dawno nie tańczyliśmy razem, że kroki nam się myliły przez co, co jakiś czas deptaliśmy się nawzajem.
-Chce wrócić do treningów jeszcze w te wakacje. -wypalił nagle rudowłosy.
-To świetna wiadomość. Rozmawiałeś już o tym z trenerem? -zapytałam.
-Jeszcze nie, ale czuje tam w środku, że wychodzę na prostą i to jest tak cudowne uczucie Rosie.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaka jestem z ciebie dumna. Jednak rozmowa z Sarą cię nie ominie. -oznajmiłam.
-Naprawdę muszę? -jęknął niezadowolony.
-Tak, jeśli chcesz pokonać nałóg do końca.
-Niech ci będzie. Nie sądzisz, że powinienem ci się jakoś odwdzięczyć, za to co dla mnie robisz?
-W jaki sposób chcesz to zrobić?
-Przekonasz się, jak wrócimy do hotelu.-oznajmił uśmiechając się zawadiacko.
×××
-Boże, jak ja cię dawno nie widziałem.
-Łukasz udusisz mnie. -zaśmiałam się, gdy blondyn przylgnął do mnie jak pięciolatek do swojego rodzica.
Zostaliśmy w Soczi parę dni dłużej, tylko po to, aby spotkać się z Piszczkiem. Nie mieliśmy ostatnio za dużo czasu dla siebie, każdy z nas pogrążony był w własnych problemach.
-Przepraszam. Strasznie za tobą tęskniłem.
-Ja za tobą też. -powiedziałam. Odsunęliśmy się od siebie dopiero, gdy Reus chrząknął.
-Marco, stary druhu, kiedy do nas wracasz? Strasznie smętnie bez ciebie w Borussii. -stwierdził Łukasz witając się z rudowłosym.
-Liczę, że niedługo. Dobrze wiem, że wszyscy mnie tam kochacie i w ogóle, ale musicie jeszcze na mnie trochę poczekać. -zaśmiał się Marco.
-Znając ciebie i twoje możliwości to zapewne wrócisz przygotowany na sto procent i zawładniesz nowym sezonem.
-Na tym polega poradnik jak dojść do sukcesu w wykonaniu Marco Reusa.-oznajmił szczerząc się Marco.
-Zobaczysz Łukasz, Marco będzie królem strzelców tego sezonu. Lewy już teraz może się wyprowadzać.-wtrąciłam.
-Przestań, bo się zarumienię. -zaśmiał się Reus przytulając mnie od tyłu.
-Fajnie was znowu widzieć razem. -stwierdził Piszczek.
×××
NEXT 🔜 15.10.18
CZYTASZ
Ich liebe dich Rose /M.R
FanfictionZastanawialiście się co by było, gdyby całe wasze dotychczasowe życie legło w gruzach? Rose Özil mieszka w Dortmundzie, jej bratem jest Mesut Özil, lecz rodzeństwo nie ma ze sobą kontaktu. Gdy dziewczyna dowiaduję się, że jej rodzice nie żyją, po...