Dwa głupie słowa, a tak potrafią uszczęśliwić człowieka.
-Ja ciebie też, Marco.-odpowiedziałam. Na jego twarzy pojawił się ten przepiękny, krzywy uśmiech.-Teraz już na prawdę musimy iść.
-No dobra.-powiedział z niezadowoleniem. Wypuścił mnie ze swojego uścisku.
Ubrałam się w czarną sukienkę, którą wybrał Marco. Zrobiłam mocniejszy makijaż, włosy zostawiłam rozpuszczone.
Pocałowałam blondyna w policzek i wyszłam z pokoju. Zapukałam do pokoju Jess po czym weszłam.
-Radzisz sobie?-zapytałam wchodząc do pomieszczenia. Jessica siedziała na łóżku z twarzą skrytą w dłoniach. Ukucnęłam przy niej.-Wszystko w porządku?
-Nie wiem.-Jęknęła kładąc dłonie na kolana.-Pierwszy raz w życiu nie mam stu procentowej pewności, że dobrze postępuje. To takie okropne być niepewnym.
-Jess... Nigdy nie byłam do ciebie przekonana. Może to dla tego że byłaś mi obca. Nigdy nie miałam pewności do ludzi.-Na chwilę przerwałam.- Ale jednego jestem pewna. Mesut to cudowny mężczyzna, i jeżeli masz jakieś wątpliwości to pomyśl o nim. Jak by się czuł gdybyś zostawiła go w dniu ślubu? Co by powiedziało maleństwo wychowujące się bez ojca?
-Dziękuję.-Powiedziała cicho i szybko otarła łzę.-I przepraszam, nie wiem co mi strzeliło do głowy.
Przytuliłam ją. Ona tego potrzebowała.
-Koniec mazgajenia się. Za 2,5 godziny ślub. Wskakuj w tą swoją kreacje migiem.-Poganiałam ja śmiejąc się.
Po chwili zapinałam już jej sukienkę. Wyglądała w niej jak księżniczka. Zrobiłam jej makijaż, włosy spięłam luźno z tyłu dodają żywe kwiaty.
-Pięknie wyglądasz.-powiedziałam. Jessica z uśmiechem przyglądała się w lustrze.
-Twoja zasługa. Dziękuję.-odwróciła się w moją stronę i przytuliła mnie.
♥♥♥
Patrząc na młodą parę przed ołtarzem wzruszyłam się. Wyobrażając sobie Marco w czarnym garniturze i mnie w białej, długiej sukni stwierdziłam, że byłoby to za piękne, żeby być prawdziwe. Mimowolnie spojrzałam w jego stronę. Uśmiechał się do mnie.
Gdy msza się skończyła razem z Zlatanem szliśmy za młodą parą przed kościół gdzie czekali goście. Gdy nowożeńcy wyszli z kościoła wszyscy równo wyrzucili w powietrze ryż, grosze i płatki róż. Przystanęłam z boku obserwując sytuacje.
-Zdajesz sobie sprawę, że każda twoja łza rani moje serce?-powiedział chwytając mnie w talii.
-Przepraszam, to nie było planowane.-Wyjaśniałam.
-To dobrze bo nie wytrzymałbym twoich łez, kochanie.-Powiedział Marco muskając moją skroń.
♥♥♥
Pierwszy taniec. Mesut z Jessicą kołysali się w rytm powolnej muzyki a goście albo jedli albo tak jak ja, wpatrywali się w nich.
-Jak myślisz, my też kiedyś tak będziemy?-zapytał siedzący obok mnie Reus wskazując na parę. Nie spodziewałam się takiego pytania a szczególnie od niego.
-Nie wiem Marco. A chciałbyś?
-Z tobą to nawet na koniec świata mógłbym iść.-powiedział uśmiechając się.
Najlepsze co mnie w życiu spotkało. Złączyłam nasze usta w krótkim pocałunku.
-Chodź, idziemy tańczyć.-powiedział ciągnąc mnie na parkiet.
To że Marco potrafi tańczyć jak zawodowiec to wiedziałam już dawno ale chyba nigdy nie przestanie robić to na mnie wrażenia.
-Jesteś wyjątkowa. I do tego jeszcze moja.-Szeptał mi do ucha.
-Twoja.
Nagle blondyn zaczął iść w stronę wyjścia trzymając mnie za rękę. Wyszliśmy na zewnątrz, było już po 19 więc zaczynało się ściemniać. Reus usiadł na ławce ciągnąc mnie sobie na kolana.
-Nie zostawiaj mnie więcej, proszę. Przez te dwa tygodnie nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
-Uzależniłeś się ode mnie?-zaśmiałam się pytając.
-I to jeszcze jak. Taka prawdziwa miłość jest jeszcze gorsza niż narkotyki, alkohol i papierosy.-stwierdził.
Zza restauracji wyłoniły się dwie postacie. Jedna niska a druga bardzo wysoka. Gdy podeszły bliżej można było zauważyć ich twarze.
-Spójrz, to nie jest Zlatan z Mario?-zapytałam pokazując na dwójkę mężczyzn.
-Faktycznie.-powiedział przyglądając im się.-Cześć Mario.-powiedział gdy mężczyźni byli zaledwie parę metrów od nas.
-Hej Marco.
-Myślałem że się nie znacie.-powiedział Marco do mężczyzn.
-Dzisiaj się poznaliśmy.-Odparł Mario. Spojrzeli na siebie z Ibrą a potem na mnie. To było najdziwniejsze spojrzenie.
Coś tu nie pasowało. Uważałam Mario za porządnego faceta. Gdy spędzałam z nim czas nigdy taki nie był. Dzisiaj wydawał się fałszywy.
Zignorowałam to uczucie twierdząc że to tylko mój wymysł.
———
Dziękuję. To czego dokonaliście w ostatnim tygodniu jest nie do opisania. Dajecie mi taką motywacje... Dziękuję ❤
Komentujcie, kocham czytać wasze komentarze ❤
|19.03.17|~Next rozdział
CZYTASZ
Ich liebe dich Rose /M.R
FanfictionZastanawialiście się co by było, gdyby całe wasze dotychczasowe życie legło w gruzach? Rose Özil mieszka w Dortmundzie, jej bratem jest Mesut Özil, lecz rodzeństwo nie ma ze sobą kontaktu. Gdy dziewczyna dowiaduję się, że jej rodzice nie żyją, po...