13~Zapomnij o mnie.

722 48 3
                                    

~Pov.  Marco

-Czemu go wpuściłaś do domu, nie wiesz do czego jest zdolny? -powiedział Piszczek.

-On nie jest wcale taki zły. Zobacz jaki ładny prezent od niego dostałam. -powiedziała dziewczyna. Usiadłem na schodach, skąd dokładnie było słychać ich rozmowę.

-Wrzucił cię do rzeki, przez niego jesteś chora. Nikt normalny by tego nie wymyślił.

-Łukasz nie bądź taki. Każdy z nas popełnia błędy.-powiedziała.

-Całe jego życie to błąd. -warknął blondyn.

-Przesadziłeś. Jeżeli masz zamiar go obrażać, to wyjdź stąd.

-Przepraszam.-odpowiedział po polsku.

Zawsze ludzie patrzą na człowieka pod pryzmatem przekonania. Większość mojego życia może faktycznie była błędem, myślałem, że jeśli ma się pieniądze można mieć wszystko. Nieprawda. Na to żeby być piłkarzem ciężko pracowałem. Pieniądze, które zarabiałem, zrobiły mi wodę z mózgu. Gdy pierwszy raz ujrzałem Rose wiedziałem, że zmieni moje życie. I zmieniła.

Postanowiłem odejść. Łukasz miał racje. Nie pozwolę, żeby mój aniołek cierpiał bardziej niż dotychczas.

Zszedłem na dół, ubrałem swoją koszulkę z 'queen' i poszedłem do kuchni. Na znalezionej kartce napisałem krótką wiadomość.

      Przepraszam.                                                                                                                                 

     Wracam do siebie. Za dużo już cierpiałaś, nie chcę cię skrzywdzić jeszcze bardziej, a potrafię.      

          Zapomnij o mnie.

M.R

Przypiąłem kawałek papieru magnesem do lodówki po czym ubrałem kurtkę, buty i wyszedłem.

♡♡♡

Po piętnastu minutach krążenia po Dortmundzie postanowiłem spakować swoje rzeczy i tymczasowo zamieszkać u Melanie, mojej siostry.

Odkluczyłem drzwi do swojego mieszkania i jak gdyby nigdy nic udałem się do swojego pokoju.

-Chloe co ty robisz?!-warknąłem, widząc jak dziewczyna grzebie w moich rzeczach.

-Marco wróciłeś?-blondynka zignorowała moje pytanie przytulając mnie.

-Tak, po swoje rzeczy.-dziewczyna od razu przestała się szczerzyć i odsunęła się ode mnie.-Do końca tygodnia ma cię tu nie być.

-Kotek, ale wiesz przecież, że Thomas wypowiedział mi mieszkanie.

-Nie interesuje mnie to.-powiedziałem, wyciągając torbę z szafy i zacząłem pakować najpotrzebniejsze rzeczy.

-Pięć tygodni związku też cię nie obchodziło?!

-Nie.-rzuciłem, wychodząc z torbą na ramieniu.

Zacząłem ponownie ubierać buty, gdy Chloe zbiegła ze schodów z pistoletem w ręce.

-Myślisz, że nie wiem do kogo się wyprowadzasz?! Poświęciłam dla ciebie tyle czasu, a ty tak mi się odpłacasz?! -powiedziała przez łzy, wymachując wycelowanym we mnie pistoletem.

-Pogięło cię do końca?!

-Najpierw zabije ciebie, a potem siebie.-oznajmiła, śmiejąc się jak wariatka.

Niespodziewanie drzwi się otworzyły, oboje spojrzeliśmy w ich stronę. To była Rosie.

-Ty! To wszystko przez ciebie!-krzyknęła blondynka, strzelając do dziewczyny.

W ostatnim momencie zasłoniłem dziewczynę swoim ciałem. Przez promieniujący ból z ramienia, upadłem, odpływając w sen.

~Pov. Rose

Marco upadł na ziemie. Z rany zaczęła się sączyć krew. Uklękłam przy nim i zaczęłam do cucić lecz nic to nie dało.

-Zadowolona!?-krzyknęłam, odwracając wzrok do zapłakanej blondynki.

-Ja nie wiedziałam... Myślałam, że nie jest naładowany. -powiedziała dziewczyna, przybierając pozycje kulki pod ścianą.

Szybko wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po pogotowie, które po piętnastu minutach przybyło. Razem z Marco udałam się do szpitala, a Chloe zabrała policja.

Bez żadnej informacji siedziałam skulana na krześle w korytarzu. Czułam się coraz gorzej, choroba dawała o sobie znać.

♡♡♡


Po trzech godzinach z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Zerwałam się z krzesła i pobiegłam do mężczyzny.

-Co z nim doktorze?-zapytałam zatrzymując lekarza.

-A pani jest kimś z rodziny?-zapytał.

-Tak siostrą.-skłamałam. Musiałam to zrobić inaczej niczego bym się nie dowiedziała.

-W takim razie proszę za mną do gabinetu.

Podążałam za mężczyzną, wzdłuż korytarza. Po kilku minutowej drodze weszliśmy do gabinetu.

-Siadaj proszę.-powiedział wskazując na krzesło przed biurkiem. Posłusznie wykonałam jego polecenie.-Jak się nazywasz?

-Rose Özil.... To znaczy ja mam innego ojca niż Marco.-będę się smażyć w piekle za te kłamstwa.

-Rozumiem. Pani brat przeszedł już operacje usunięcia kulki. Nie będę kłamał, pan Reus stracił bardzo dużo krwi i następne godziny będą decydujące....

Z nadmiaru wrażeń i postępów choroby zrobiło mi się słabo. Zamknęłam oczy, odpłynęłam...

♡♡♡

Takie trochę drama time

W związku z tym, że wbiliście ponad 500 wyświetleń, za co bardzo wam dziękuję, wstawię drugi rozdział po południu.

|07.01.17|~next rozdział

17|~next rozdział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ich liebe dich Rose /M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz