15~ To twoje dziecko?

739 50 3
                                    

Tydzień później...

Oboje z Marco dzisiaj wychodzimy ze szpitala. Ja jestem zdrowa a Reusowi pozostała niewielka rana na ramieniu.

-Tak sobie pomyślałam, że mógłbyś się do mnie wprowadzić, i tak spędzasz większość czasu ze mną...- zaproponowałam siedząc w samochodzie w drodze do mojego domu. Kiedy ja się stałam taka odważna?

-Co to za nagła zmiana? Ostatnio mówiłaś, że prędzej psa przygarniesz niż mnie.- przyznał udając obrażonego.

-Jak nie chcesz nie musisz, ja cię do niczego nie zmuszam.-podniosłam ręce w geście obronnym.

-Przepraszam ale moi rodzice nauczyli mnie kultury, kobietom się nie odmawia.-wyszczerzył się.-Więc odwiozę cię do domu, pojadę po swoje rzecz, odwiedzę rodzinkę i wrócę.

Po tych słowach przyspieszył. Zdałam sobie sprawę, że dawno nie jeździłam samochodem. Prawo jazdy mam odkąd skończyłam osiemnastkę a przestała jeździć półtora roku temu. W sumie to nie wiem dlaczego, wcześniej kochałam auta i szybką jazdę, ale jak to mówią wszystko kiedyś minie.

♡♡♡

~Pov. Marco

Odwiozłem Rosie do jej mieszkania a sam pojechałem po swoje rzeczy. Nie powiem, zaskoczyła mnie. Może zaczynam coś dla niej znaczyć, tak jak ona dla mnie?

Będąc w mieszkaniu spakowałem swoje najpotrzebniejsze rzeczy do torby, którą później włożyłem do samochodu.

Udałem się do domu moich rodziców. Ostatnio ich trochę zaniedbałem, nie pamiętam kiedy ostatni raz u nich byłem.

Wszedłem do domu jak gdyby nigdy nic trzaskając drzwiami. Zawsze tak robiłem.

-Marco?!-krzyknęła mama z kuchni. Jednak rodzice znają nas najbardziej.

-We własnej osobie.-powiedziałem, rozebrałem się z zimowej kurtki i butów, gdy byłem już gotowy poszedłem do kuchni. Zastałem tam mamę mieszającą coś w garnkach.- Co tam pichcisz?-zapytałem zaglądając do garnka.

-Twoją ulubioną pomidorówkę. Jak twoje ramie, lepiej? Gdy byliśmy u ciebie w szpitalu nie wyglądałeś za dobrze.-skomentowała.

-Spokojnie mamo nie umrę od tego.-powiedziałem siadając przy stole z wcześniej zgarniętym z koszyka jabłkiem.- Gdzie tata i Melanie*?

-Tata w pracy a Melanie zaraz wyjeżdża do Anglii. Jedzie robić sesje zdjęciową.-wytłumaczyła.

Melanie była światowej sławy fotografem. Od zawsze kochała robić zdjęcia.

-A co z Leo?-zapytałem. Leo jest synem Mel.

-No właśnie i tu jest problem nie ma się kto nim zająć a Melanie nie chce go ciągnąc ze sobą na drugi koniec Europy.-powiedziała i w tym czasie do pomieszczenia weszła moja siostra z małym na rękach.

-Leoś patrz wujek chce się tobą zająć.-powiedziała wręczając mi małego blondyna. Chciałem coś powiedzieć ale mi przerwała.-Poradzisz sobie to tylko trzy dni. Wierzę w ciebie.

-Ale...

-Nie ma ale. Jak będziesz miał się zając swoim dzieckiem to też powiesz "ale". Jak pobawisz się chwile w tatusia to nic się nie stanie. Dobra ja muszę się zbierać.-powiedział. Przytuliła mamę i podeszła do nas.-Bądź grzeczny Leonardo.-Rozczochrała małemu włosy i pocałowała go w czoło, mnie również.-Mama da ci jego wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. To tylko trzy dni, poradzisz sobie.

Zabrała walizki stojące przy drzwiach i wyszła. Spojrzałem na blondynka, siedział na moich kolanach i bawił się moją bluzą. Był przeuroczy.

-Jedz.-Powiedziała mama podstawiając mi pod nos talerz z ciepłą zupą.

-A Leo?-zapytałem. Mama wzięła go ode mnie i postawiła na zimie. Chłopiec na czworaka podreptał do salonu a ja zacząłem jeść zupę.

♡♡♡

Odwiedziłem jeszcze mój stary pokój w którym znalazłem swój dawny skarb a mianowicie gitarę. To jest moja druga pasja. Gdy ma jakiś problem brzdękole na niej, pomaga mi to zapomnieć o wszystkim co mnie otacza.

Zabrałem przedmiot ze sobą. Instrument włożyłem do bagażnika i poszedłem po Leo. Zapiąłem małego w fotelik, obok niego położyłem torbę z jego rzeczami.

Włączyłem radio i odpaliłem silnik. Miałem małe obawy co zrobi Rosie jak zobaczy mnie z półtorarocznym dzieckiem na rękach. Przecież może pomyśleć, że to moje dziecko. Zależy mi na niej i nie chce jej stracić.

♡♡♡

-Rosie!

-Ile razy mam ci powtarzać ROSE.

~Pov. Rose.

On się nigdy nie nauczy mojego imienia. Ale w sumie w jego wykonaniu to nawet ładnie brzmi.

-Możesz tu na chwile przyjść?-zapytał. Leniwie wstałam od stołu i poszłam do przed pokoju.

Stałam jak wryta. Marco z dzieckiem?! Miał tylko pojechać po rzeczy. A jeśli to jego dziecko? Nie.... Chyba nie...

-To.. Twoje dziecko?-wyjąkałam.

-Nie. Zajmij się nim ja zaraz wrócę.-powiedział, podał mi dziecko i wyszedł.

Spojrzałam na małego. Blondynek z dużymi brązowymi oczami, słodziaśny. Spał więc położyłam go na kanapie i przykryłam kocem. Psiaki przybiegły zainteresowane nowym gościem. Jestem ciekawa jak Marco się z tego wytłumaczy...

 Jestem ciekawa jak Marco się z tego wytłumaczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

♡♡♡

*Melanie~ Starsza siostra Reus'a. Wątki z nią związane są wytworem mojej wyobraźni.

|19.01.17|~next rozdział

Ich liebe dich Rose /M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz