~Tydzień później...
Z Zlatanem zwiedziłam już całą Anglię. Piękny kraj i piękne miejsca. Po powrocie do Londynu został nam jeden dzień do ślubu.
Dzisiaj miała wybrać z Jessicą sukienkę, bo przez resztę czasu nic nie mogła wybrać. Po zjedzonym śniadaniu wybraliśmy się do sklepu z sukienkami.
-Może ta?-zapytałam wskazując na jedną z wielu sukienek na manekinie.
-Nie... Ta jest za prosta. Wiesz moja sukienka musi wyglądać jak księżniczki.-odparła blondynka i poszła w przeciwną stronę.
Chodziłam po salonie oglądając sukienki. Było ich naprawdę mnóstwo. Zatrzymałam się przy sukience z koronkowym dekoltem, która odsłaniała ramiona. Dół sukienki był z tiulu. Przepiękna.
-Cudna.-usłyszałam głos przy swoim uchu. Gwałtownie się odwróciłam nie dowierzając.
-Marco?! Co ty tutaj robisz? Miałeś przyjechać dopiero jutro na ślub.-powiedziałam do uśmiechającego się blondyna.
-Nie denerwuj się tak kochanie. Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem.-Powiedział przytulając mnie.
-Ja za tobą też.
-Jezu, jak ty schudłaś.-zlustrował mnie wzrokiem.- Ile razy można ci mówić że masz regularnie jeść a nie głodzić się.
-Zaczyna się.-Mruknęłam do siebie.- Kogo ty w domu przeganiałeś jak mnie nie było?
-Niech pomyśle. Mariolka nie wytrzymała ze mną. Musiałem się pozbyć choinki. Ale na szczęście psy przeżyły.-zaśmiał się.
-Rose!-usłyszeliśmy krzyk Jess. Czym prędzej udałam się do przymierzalni a za mną piłkarz.-Popatrz. Czy ona nie jest śliczna? Cześć Marco.-powiedziała gdy oboje jej się przyglądaliśmy.
-Piękna. Dopóki brzuszka nie widać korzystaj.-skomentowałam.
Sukienka którą wybrała Jessica była ładna. Biała z koronką na dole. Górę zdobiły ramiączka, na których również była koronka.
-Myślisz że Mesutowi się spodoba?-zapytała blondynka przygładzając sukienkę.
-Jeżeli mi się podoba to on będzie w niebo wzięty.-Powiedział Marco.
♥♥♥
Po kolacji którą musiałam zjeść wybraliśmy się z Marco na spacer po Londynie.
-Powiesz mi w końcu jakim cudem się tutaj pojawiłeś?-zapytałam gdy weszliśmy do parku.
-Nie odpuścisz, co?- zapytał siadając na ławce. Pokręciłam przecząco głową siadając obok niego.-Wybłagałem trenera. I tak nie muszę chodzić na treningi.
-Co to znaczy " nie muszę chodzić na treningi"?-zapytałam.
-Oglądałaś ostatni mecz?
-Nie...-Nie mogłam, zwiedzaliśmy z Zlatanem i na prawdę nie miałam czasu.
-Chodziło mi o to że dostałem kontuzji i mogę zapomnieć o najbliższych meczach. Tylko i wyłącznie dlatego się zgodzili.-podsumował.
-Co? Jaka kontuzja? Mogłeś mi powiedzieć nie ciągnęłabym cię tak daleko do parku.
-Ale marudzisz. Już jest dobrze chodzę, żyje, jest okey.-powiedział unosząc ręce do góry w geście obrony.
-Nie rozumiesz, martwię się o ciebie.-powiedziałam kładąc mu rękę na kolanie.
-Nie masz o co się martwić.-powiedział. Przysunął się bliżej i złączył nasze usta.
♥♥♥
Wróciliśmy do domu i grzecznie położyliśmy się spać.
Rano obudziły nas hałasy z parteru. Zostawiłam śpiącego Marco w łóżku i poszłam na dół zobaczyć co się dzieje.
-Dlaczego tak krzyczycie?-zapytałam wchodząc do salonu. Przetarłam ręką zaspane jeszcze oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na kanapie siedział mój brat, Zlatan i trójka nieznanych mi osób.
-Przepraszamy siostra.-Powiedział Mest nie odrywając wzroku od ekranu.
-Która jest ogóle godzina?-zapytałam szukając wzrokiem zegarka.
-9:52 -Powiedział jeden z nieznanych chłopaków.
-Dzięki.-Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.-Mest, Ibra wy wiecie że o 13:00 jest ślub?
-No jest, i co?-zapytali równocześnie.
-Jeszcze się pytacie? Już się ubierać! Jakby Jess was zobaczyła to nie wiem czy by to wytrzymała.
-Dobra już, idziemy. Nie bulwersuj się tak mała.-Powiedział Zlatan przechodząc obok mnie.
Wróciłam do swojej sypialni. Zaczęłam szukać w szafie czegoś odpowiedniego ale jak każda kobieta nie ma co na siebie włożyć.
-Co ty tam robisz?-Powiedział zaspanym głosem.
-Dzień Dobry Marco. Proszę pomóż mi. Która?- wyciągnęłam z szafy dwie sukienki. Pierwszą czarną a drugą miętową.
-Ty w każdej wyglądasz pięknie. Ale jeśli już muszę wybrać to... Czarna.
-Dzięki jesteś kochany.-powiedziałam.
Nachyliłam się nad łóżkiem całując go. Blondyn chwycił mnie za biodra przyciągając mnie bliżej przez co upadłam na niego.
-Marco. Musimy się zbierać.-powiedziałam pomiędzy pocałunkami.
-Daj mi się chwile nacieszyć swoją dziewczyną.
Poddałam się.
-Rosie kocham cię.-wyszeptał przy moim uchu.
———
|12.03.17|~next rozdział
CZYTASZ
Ich liebe dich Rose /M.R
FanfictionZastanawialiście się co by było, gdyby całe wasze dotychczasowe życie legło w gruzach? Rose Özil mieszka w Dortmundzie, jej bratem jest Mesut Özil, lecz rodzeństwo nie ma ze sobą kontaktu. Gdy dziewczyna dowiaduję się, że jej rodzice nie żyją, po...