23~Rosie kocham cię.

716 55 5
                                    

~Tydzień później...

Z Zlatanem zwiedziłam już całą Anglię. Piękny kraj i piękne miejsca. Po powrocie do Londynu został nam jeden dzień do ślubu.

Dzisiaj miała wybrać z Jessicą sukienkę, bo przez resztę czasu nic nie mogła wybrać. Po zjedzonym śniadaniu wybraliśmy się do sklepu z sukienkami.

-Może ta?-zapytałam wskazując na jedną z wielu sukienek na manekinie.

-Nie... Ta jest za prosta. Wiesz moja sukienka musi wyglądać jak księżniczki.-odparła blondynka i poszła w przeciwną stronę.

Chodziłam po salonie oglądając sukienki. Było ich naprawdę mnóstwo. Zatrzymałam się przy sukience z koronkowym dekoltem, która odsłaniała ramiona. Dół sukienki był z tiulu. Przepiękna.

-Cudna.-usłyszałam głos przy swoim uchu. Gwałtownie się odwróciłam nie dowierzając.

-Marco?! Co ty tutaj robisz? Miałeś przyjechać dopiero jutro na ślub.-powiedziałam do uśmiechającego się blondyna.

-Nie denerwuj się tak kochanie. Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem.-Powiedział przytulając mnie.

-Ja za tobą też.

-Jezu, jak ty schudłaś.-zlustrował mnie wzrokiem.- Ile razy można ci mówić że masz regularnie jeść a nie głodzić się.

-Zaczyna się.-Mruknęłam do siebie.- Kogo ty w domu przeganiałeś jak mnie nie było?

-Niech pomyśle. Mariolka nie wytrzymała ze mną. Musiałem się pozbyć choinki. Ale na szczęście psy przeżyły.-zaśmiał się.

-Rose!-usłyszeliśmy krzyk Jess. Czym prędzej udałam się do przymierzalni a za mną piłkarz.-Popatrz. Czy ona nie jest śliczna? Cześć Marco.-powiedziała gdy oboje jej się przyglądaliśmy.

-Piękna. Dopóki brzuszka nie widać korzystaj.-skomentowałam.

Sukienka którą wybrała Jessica była ładna. Biała z koronką na dole. Górę zdobiły ramiączka, na których również była koronka.

-Myślisz że Mesutowi się spodoba?-zapytała blondynka przygładzając sukienkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Myślisz że Mesutowi się spodoba?-zapytała blondynka przygładzając sukienkę.

-Jeżeli mi się podoba to on będzie w niebo wzięty.-Powiedział Marco.

♥♥♥

Po kolacji którą musiałam zjeść wybraliśmy się z Marco na spacer po Londynie.

-Powiesz mi w końcu jakim cudem się tutaj pojawiłeś?-zapytałam gdy weszliśmy do parku.

-Nie odpuścisz, co?- zapytał siadając na ławce. Pokręciłam przecząco głową siadając obok niego.-Wybłagałem trenera. I tak nie muszę chodzić na treningi.

-Co to znaczy " nie muszę chodzić na treningi"?-zapytałam.

-Oglądałaś ostatni mecz?

-Nie...-Nie mogłam, zwiedzaliśmy z Zlatanem i na prawdę nie miałam czasu.

-Chodziło mi o to że dostałem kontuzji i mogę zapomnieć o najbliższych meczach. Tylko i wyłącznie dlatego się zgodzili.-podsumował.

-Co? Jaka kontuzja? Mogłeś mi powiedzieć nie ciągnęłabym cię tak daleko do parku.

-Ale marudzisz. Już jest dobrze chodzę, żyje, jest okey.-powiedział unosząc ręce do góry w geście obrony.

-Nie rozumiesz, martwię się o ciebie.-powiedziałam kładąc mu rękę na kolanie.

-Nie masz o co się martwić.-powiedział. Przysunął się bliżej i złączył nasze usta.

♥♥♥

Wróciliśmy do domu i grzecznie położyliśmy się spać.

Rano obudziły nas hałasy z parteru. Zostawiłam śpiącego Marco w łóżku i poszłam na dół zobaczyć co się dzieje.

-Dlaczego tak krzyczycie?-zapytałam wchodząc do salonu. Przetarłam ręką zaspane jeszcze oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na kanapie siedział mój brat, Zlatan i trójka nieznanych mi osób.

-Przepraszamy siostra.-Powiedział Mest nie odrywając wzroku od ekranu.

-Która jest ogóle godzina?-zapytałam szukając wzrokiem zegarka.

-9:52 -Powiedział jeden z nieznanych chłopaków.

-Dzięki.-Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.-Mest, Ibra wy wiecie że o 13:00 jest ślub?

-No jest, i co?-zapytali równocześnie.

-Jeszcze się pytacie? Już się ubierać! Jakby Jess was zobaczyła to nie wiem czy by to wytrzymała.

-Dobra już, idziemy. Nie bulwersuj się tak mała.-Powiedział Zlatan przechodząc obok mnie.

Wróciłam do swojej sypialni. Zaczęłam szukać w szafie czegoś odpowiedniego ale jak każda kobieta nie ma co na siebie włożyć.

-Co ty tam robisz?-Powiedział zaspanym głosem.

-Dzień Dobry Marco. Proszę pomóż mi. Która?- wyciągnęłam z szafy dwie sukienki. Pierwszą czarną a drugą miętową.

-Ty w każdej wyglądasz pięknie. Ale jeśli już muszę wybrać to... Czarna.

-Dzięki jesteś kochany.-powiedziałam.

Nachyliłam się nad łóżkiem całując go. Blondyn chwycił mnie za biodra przyciągając mnie bliżej przez co upadłam na niego.

-Marco. Musimy się zbierać.-powiedziałam pomiędzy pocałunkami.

-Daj mi się chwile nacieszyć swoją dziewczyną.

Poddałam się.

-Rosie kocham cię.-wyszeptał przy moim uchu.

-wyszeptał przy moim uchu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

———

|12.03.17|~next rozdział

Ich liebe dich Rose /M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz