14~Zostań jeśli kochasz.

717 50 7
                                    

Ze snu wybudziła mnie rozmowa dwóch kobiet.

-Szkoda chłopaka, nie dość, że dobrze zarabiający, to takie ciacho.-westchnęła jedna.

-No. Podobno zasłonił swoim ciałem jakąś dziewczynę, gdy jego była strzelała do niej. W sumie to ja też bym ją zastrzeliła, po co mieć konkurencje? -nie no fajnie, kolejna wariatka zdolna do tego, żeby mnie zabić.

-Musi być mega szczęściarą, taki facet się dla niej poświęcił.-westchnęła.

Otworzyłam oczy, światło paliło moje źrenice, więc je zamknęłam. Gdy drugi raz je otworzyłam, było lepiej. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, po lewej stronie znajdowało się duże okno, po prawej widniał zielony materiał oddzielający drugą część pomieszczenia. Na drugim końcu pomieszczenia widniały dwa cienie, prawdopodobnie pielęgniarek.

Czy byłam szczęściarą? Nie, bynajmniej ja tak nie uważałam. Ludzie twierdzą inaczej. Sądząc po tym, że jestem siostrą Mesuta, przyjaciółką Piszczka i 'koleżanką' Reusa można tak powiedzieć. Każdego dnia udaje szczęśliwą, bo każdy z nas coś udaje, a tak naprawdę w głębi duszy czuje się zagubiona. W towarzystwie Marco mogłam być sobą i nie martwić się, że komuś to się nie podoba, wtedy byłam szczęśliwa.

-Koniec plotkowania, wracać do pracy.-powiedział mężczyzna -Witamy w świecie żywych, Rose.-powiedział podchodząc do mojego łóżka lekarz, z którym wcześniej rozmawiałam.

-Dzień dobry.-mruknęłam trochę już zmęczona całą tą sytuacją.

-Musze przyznać, że nieźle mnie  wystraszyłaś, mdlejąc na tym krześle.-zaśmiał się -Co robiłaś, że ma aż tak poważną anginę?-kiedy my przeszliśmy na ty?

-Kąpiel w lodowatej rzece, nie ważne. Niech mi pan powie co z Marco.

-Wiedziałem, że będziesz o niego pytać, dlatego...-mężczyzna zsunął zielony materiał a moim oczom ukazał się blady Marco.-Będziesz mogła sama go o to zapytać, jak się obudzi. -powiedział wychodząc z sali.

Wstałam z łóżka i usiadłam na krześle przy Marco. Chwyciła jego lewą dłoń, była zimna. Jego twarz była blada a rudo-złote włosy niechlujnie opadały mu na twarz, usta stracił swój malinowy kolor, a przybrały pastelowy. Prawe ramie owinięte było opatrunkami.

Siedząc tak uświadomiłam sobie, jak ten świat jest pusty. W jednej chwili możesz zniknąć z niego. I pomyśleć, że wiele razy próbowałam się zabić lecz zawsze wychodziło mi to na marne. Przypomniał mi się nawet film, który kiedyś oglądałam, który dopiero teraz zaczął nabierać sens.

-Zostań jeśli kochasz.*-szepnęłam, a po moim policzku zaczęły spływać łzy.

W chwili, gdy człowiek jest na granicy nieba i ziemi uświadamiamy sobie ile dla nas znaczy. Marco znaczy dla mnie dużo, dużo więcej niż się spodziewałam. W moim życiu jest kimś wyjątkowym. Wprosił się do niego i stopniowo je zmienia.

-Nie płacz aniołku.-otarłam łzy i spojrzałam na twarz mężczyzny. Jego ciało nabrało trochę blasku i kolorów, tak jakby odżyło. Cudowne szare oczy znów na mnie patrzyły.

-Tak się bałam Marco.-powiedziała przez łzy, tym razem łzy szczęścia.

-Czego się bałaś?-zapytał krzywo się uśmiechając.

Gdy pierwszy raz ujrzałam ten krzywy uśmiech, pokochałam go. Był on przeciwnością uśmiechu Łukasza, ten był idealny. Zawsze tak miałam, że wszystkie nieidealne rzeczy podobały mi się bardziej. Tak też jest teraz.

-Bałam się... Że cię stracę, że mnie zostawisz.-powiedziałam spuszczając wzrok na dłoń mężczyzny.

-Jeśli chcesz, nigdy cię nie opuszczę.-powiedział ponownie się uśmiechając. Jego słowa zabrzmiały trochę jak wyznanie miłości dające mi ukojenie...

 Jego słowa zabrzmiały trochę jak wyznanie miłości dające mi ukojenie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

♡♡♡

*Zostań jeśli kochasz~ Tytuł filmu (bardzo fajny, polecam)

|12.01.17|~next rozdział

Ich liebe dich Rose /M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz