~Pov. Marco
-Co jutro robisz?-zapytałem podchodząc do Rosie, która przeglądała coś w telefonie stojąc pod stadionem.
-Co?-zapytała.
-Pytałem, co jutro robisz?-ponowiłem swoje pytanie.
-Właśnie dowiedziałam się, że jutro mam sesje. Wiesz modelki, aparat i tak dalej. Nie zrozumiesz.-na jej twarz wpłynął łobuzerski uśmiech.-Niestety, ale nie mam dla ciebie czasu.
-No proszę cię. Chociaż pięć minut. -uśmiechnąłem się słodko myśląc, że to coś da, lecz dziewczyna się tylko zaśmiała.
-Rosieee nie daj się prosić.
~Pov. Rose
-Mest ci powiedział jak mam na imię?-zapytałam na co chłopak skiną głową.-Po pierwsze-przybliżyłam się do Marco, położyłam palec na jego torsie i zaczęłam zataczać kółka.-Jak chcesz do mnie mówić po imieniu to nie Rosie, tylko Rose. Po drugie, nie uśmiechaj się ciągle bo ci zmarszczki powychodzą. Po trzecie... Masz w dobry sposób zagospodarować te pięć minut jutro.
-Dzięki Rosie.-spojrzałam na niego srogo.
-Słuchałeś co przed chwilą do ciebie mówiłam?-zapytałam lekko zdenerwowana.
-Nie, ale to przez ten twój palec, działa cuda.-powiedział z uśmiechem.
-Dobra, rozumiem. Następnym razem, jak będę coś do ciebie mówiła to dwa metry przerwy.-powiedziałam odsuwając się od rudowłosego.
Usiadłam na ławce pod stadionem i czekałam na Mesuta i Łukasza. Nie minęło kilkanaście sekund, a obok mnie siedział Marco.
-Dwa metry ode mnie, inaczej się nie skupiasz.-powiedziałam grożąc mu palcem.
-I znów ten idealny palec.-westchną, a ja zabrałam palec mu z przed twarzy.
-Rose, już jesteśmy.-usłyszałam głos brata.
Wstałam z ławki, a wraz ze mną Reus.
-Zbieraj się, jedziemy.-rozkazał braciszek.
-Do jutra Marco.-powiedziałam odchodząc w stronę samochodu Piszczka.
-Napisze do ciebie później, piękna.
♡♡♡
Położyłam na stole dwa talerze z tostami. Kilka minut później zajadaliśmy się nimi z Mestem.
-Uważaj na niego.-powiedział niespodziewanie Özil.
-Na kogo?-zapytałam nie wiedzą, o co mu chodzi.
-Na Marco. Uwierz mi on nie jest taki super, cudowny, wspaniały na jakiego wygląda. Zmienia dziewczyny, jak rękawiczki. A gdy wypatrzy nowy cel, nie odpuści dopóki się z nim nie prześpi...
-Sądzisz, że jestem aż tak głupia, aby wskoczyć byle jakiemu piłkarzowi do łóżka?-zapytałam z ironią w głosie.
-Nie, ale uwierz mi Marco potrafi manipulować ludźmi. Naprawdę nie jedna dziewczyna przez niego płakała. Ja nie chce, żeby z tobą było tak samo. Zrób to, o co cię proszę i uważaj na niego.-powiedział Mest zajadając się tostami.
-Dobra niech ci będzie.-powiedziałam i zaczęłam jeść kanapkę.-Jutro wracasz do Anglii?-zmieniłam temat.
-Tak. Arsenal gra po jutrze mecz i muszę wracać, ale nie przejmuj się siostra będę cię odwiedzał.-powiedział braciszek.
-Trzymam cię za słowo.
♡♡♡
Nazajutrz odwiozłam Mesuta na lotnisko. Żegnałam się z nim chyba piętnaście minut, nic dziwnego, nie widziałam go 10 lat i trudno było mi się z nim rozstać. Gdy samolot odleciał pojechałam na sesje.
-Rose, w samą porę.-westchnął szef, gdy weszłam do agencji.-Robimy dzisiaj sesje piłkarzom Borussii Dortmund. W strojach klubowych już mamy zrobione. Druga sesja miała być elegancka, z modelką. Maja rozchorowała się i nie mogła przyjść, więc ty ją zastąpisz i zapozujesz z Reusem.-wytłumaczył.
-Ma się iść przebrać czy pierwszy makijaż?-zarypałam.
-Nie, przebierz się jesteś naturalnie piękna, więc nie potrzebny ci makijaż.-powiedział Mats uśmiechając się.
-To ja już pójdę.-powiedziałam i odeszłam w kierunku szatni.
Weszłam do szatni, która była opustoszała. Przy mojej szafce wisiała przepiękna szara sukienka z koronką.
Przebrałam się w nią, założyłam brokatowe szpilki. Przeczesałam włosy i byłam gotowa. Weszłam na plan gdzie był fotograf i Marco próbujący zawiązać krawat. Nie szło mu to kompletnie.
-Fuck!-warknął Marco, gdy krawat kolejny raz się rozwiązał.
-Teraz już wiem dlaczego mówią, że piłkarze nie są inteligentni.-zaśmiałam się podchodząc w kierunku blondyna.
-Taka mądra jesteś? To mi go zawiąż.-powiedział i spojrzał się na mnie powiększając swoje oczy do rozmiaru pięciozłotówki.
Podeszłam do Reusa i zaczęłam wiązać mu krawat. Gdy to robiłam mężczyzna cały czas się na mnie gapił.
-Co ty się tak na mnie patrzysz?-zapytałam lekko poddenerwowana jego zachowaniem.
-Rosie, wyglądasz cudnie.-powiedział na co się zarumieniłam, Marco odgarną mi włosy spadające na czoło tym samym odkrywając różowy policzek.-pięknie się rumienisz.
-Dziękuje.
-Nie bądź taka nieśmiała, wypuść z siebie tą twardą Rosie.-znowu użył tego zdrobniana, którego nienawidzę.
-Z tą twardą Rose byś nie wytrzymał.-stanęłam na pacach i szepnęłam.-Gotowe. Możemy zaczynać-powiedziałam do fotografa poprawiając krawat.
-Ale ja już skończyłem.-powiedział, a my z Marco spojrzeliśmy na niego zaskoczeni.-Musze przyznać, że z waszą dwójka pracowało mi się najlepiej. Zdjęcia wyszły bardzo oryginalne i naturalne. Tak nie na temat, fajna by była z was para.
Po tych słowach spojrzeliśmy się na siebie z uśmiechem...
♡♡♡
|17.12.16|~next rozdział
CZYTASZ
Ich liebe dich Rose /M.R
FanfictionZastanawialiście się co by było, gdyby całe wasze dotychczasowe życie legło w gruzach? Rose Özil mieszka w Dortmundzie, jej bratem jest Mesut Özil, lecz rodzeństwo nie ma ze sobą kontaktu. Gdy dziewczyna dowiaduję się, że jej rodzice nie żyją, po...