30~Miliony gwiazd na niebie.

674 57 17
                                    

~Trzy dni później...

~Pov.Aubameyang

Wracałem do szatni z treningu, po którym miał odbyć się mecz. Nie mam w nawykach podsłuchiwać czyichś rozmów ale tą zza zakrętu było słychać z daleka.

-Nie tak się umawialiśmy. Wykonałem zadanie i chce pieniądze.

-Sprawy się przecież skomplikowały.- drugi z głosów od razu rozpoznałem. Mario.

-To nie moje dziecko i nic mnie to nie obchodzi. Zależało ci na tym aby się rozstali, proszę bardzo. Jutro na kącie widzę 50 tysięcy Euro, bo Marco dowie  się prawdy.-Ruszyłem w kierunku szatni. Kogo jak kogo ale Zlatana się tutaj nie spodziewałem. Chłopaki zauważając mnie szybko zakończyli rozmowę.-No Mario, mam nadzieje, że wygracie.

-Też mam taką nadzieje.-Odpowiedział mu Mario.

W szatni zacząłem się przebierać zastanawiając się co zrobić z tą sprawą. Postanowiłem porozmawiać z Łukaszem po meczu.

~Pov. Marco

Pierwszy mecz po kontuzji. Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Cały czas pamiętałem obietnice daną Rose. Gol w dzisiejszym meczu zadedykowałem jej.

W szatni świętowałem zwycięstwo z Bartrą i Drumem. Gdy wyszedłem z pod prysznica, w którym przed chwilą brałem kąpiel Łukasz przyparł mnie do zimnej ściany.

-O co ci chodzi człowieku?!-zapytałem zdezorientowany zaistniałą sytuacją.

-Jesteś taki głupi czy tylko udajesz? Rose zniknęła rudzielcu! I to wszystko twoja wina! Jak ty mogłeś uwierzyć Zlatanowi a nie jej?! Nawet nie wiesz, że to wszystko ukartował twój najlepszy przyjaciel Mario!-Próbowałem go odepchnąć ale był silniejszy.

-Co?! To niemożliwe...

-Pierre słyszał ich rozmowę. Kłócili się o pieniądze za wasze rozstanie. Ona naprawdę cię kochała... A ty ją tak zraniłeś. Jakbym dostał szanse od niej to na rękach bym ją nosił.-powiedział spokojniej puszczając mnie.

-Łukasz co ty pieprzysz?!-Nie wiedziałem do czego zmierza ta rozmowa. Nie potrafiłem uwierzyć w to, że ona zniknęła.

-Scarlett nie dorasta jej do pięt. Dlaczego jej nie uwierzyłeś... Może byłaby tu teraz i śmiała się z nami...-Blondyn usiadł pod ścianą, oparł głowę o kafelki i przymknął powieki z pod których zaczęły wypływać łzy.

-Ty... Ty coś do niej czujesz?-zapytałem.

-Teraz już nie. Ale to nie znaczy, że jest mi obojętna. Przez te wszystkie lata zżyliśmy się ze sobą...

-Na prawdę myślisz że za tym wszystkim stoi Mario?

-Tak. Przestań być nieufnym tchórzem, Marco.-Powiedział Piszczek.

♥♥♥

Gdy wróciłem ponownie do szatni chłopaki próbowali tańczyć do muzyki z ich telefonów. Zwykle wychodziliśmy na miasto ale dostaliśmy zakaz od Tuchela za treningi na kacu. Przebrałem się i wyciągnąłem Mario na korytarz.

Ich liebe dich Rose /M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz