10~ W tym roku świąt nie będzie.

806 52 2
                                    

-Nie wiedziałam, że w Dortmundzie są takie piękne miejsca.-powiedziałam podziwiając jedno z miejsc pokazanych przez chłopaków.

-Nie tylko miejsca tu są piękne, spójrz na nas, my też jesteśmy piękni.-powiedział Auba.

-Ty akurat piękny nie jesteś. -skomentował Reus.-Co innego ja.-dodał cicho.

-Idziemy dalej czy będziecie się przechwalać, który piękniejszy? -zapytałam.

-My idziemy, oni najwyżej zostaną. -zaśmiał się Götez.

~Miesiąc później... ~24 grudnia 2016 r.

Dortmund w święta jest jeszcze piękniejszy niż zazwyczaj. Wszędzie były choinki, światełka i stragany świąteczne. Wszędzie było czuć świąteczny klimat, lecz ja go nie czułam. Może dlatego, że to będą pierwsze święta, które spędzę sama. Mesut będzie je spędzał w Londynie ze swoją dziewczyną. Łukasz z Ewą w Polsce. Chłopaki z klubu też porozjeżdżali się do swoich rodzin. A Marco ma przecież swoje życie.

Podniosłam się z łóżka do pozycji siedzącej, spojrzałam w okno. Z nieba sypał się biały śnieg, a powierzchnie ziemi przykrywał miękki puch. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwsze lepsze ubrania. Wzięłam prysznic, włosy związałam w luźnego koka. Zeszłam na dół, po czym zaparzyłam swoją ulubioną kawę. Usiadłam przy stole i spojrzałam na choinkę. Piękna, młoda sosna niemająca na sobie żadnej lampki ani bombki. Siedziałam tak rozmyślając, gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić.

-Halo?-zapytałam odbierając połączenie.

-Cześć siostra. Jak tam wszystko już przygotowane na wigilię?-dopytywał Mest.

-Jasne. A u ciebie?-skłamałam. W tym roku świąt nie będzie, straciłam do nich serce.

-Jess właśnie zapaliła na choince lampki. Siostra tak naprawdę dzwonie, aby złożyć ci życzenia. A więc życzę ci sukcesów w modelingu, cudownego męża i żebyś nigdy nie była sama.-powiedział Özil.

-Dzięki brat. Tobie też sukcesów w Arsenalu i szczęścia z Jess. -powiedziałam.

-Dzięki. Muszę kończyć Rose. Wesołych świąt.-powiedział rozłączając się.

-Wesołych świąt.-powtórzyłam cicho odkładając telefon na stół.

♡♡♡

Stwierdziłam, że trzeba ubrać tą moją choinkę, więc wybrałam się na zakupy do pobliskiej galerii.

Spodziewałam się wielkich tłumów w sklepach, a tu tylko parę osób, nic dziwnego każdy chce spędzić święta w rodzinnym gronie. Kupiłam biało-srebrne ozdoby na choinkę i białe lampki. Będąc w galerii postanowiłam również kupić prezenty.

Wracając do domu byłam obładowana torbami. Nie sądziłam, że tego będzie aż tyle. Weszłam do domu, rozebrałam kurtkę i buty, wzięłam torby i ruszyłam do salonu.

Chciałam już zacząć ubierać choinkę lecz przerwał mi dzwoniący telefon.

-Słucham?-zapytałam.

-Co robisz Rose?-zapytał Łukasz.

-Chciałam ubierać choinkę tylko nie wiem po co. -odpowiedziałam.

-Tylko nie mów, że świętą spędzasz sama?- jak zwykle niezawodny i wszystko wie.

-Nie, jest jeszcze choinka Mariola, a co?

-Przecież mogłaś powiedzieć, zabrałbym cię ze sobą do Polski. Wiesz dobrze, że u mnie w domu jesteś mile widzianym gościem? -powiedział trochę zirytowany.

Ich liebe dich Rose /M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz