-Rosie jedziemy na mundial. -oznajmił rudowłosy przysiadając się do mnie na kanapie.-To chyba normalne, że mistrzowie świata jadą bronić swojego tytułu?-spojrzałam na mężczyznę z uniesioną brwią. Kompletnie nie rozumiałam o co mu chodzi.
-Pakuj się, jedziemy do Rosji.
-Ale przecież ty jeszcze nawet do treningów nie wróciłeś, więc po co chcesz tam jechać?
-Czy wam kobietą trzeba wszystko tłumaczyć? -zapytał złośliwie.
-Tak. Nie pojadę do kraju Putina tylko dlatego, że ty sobie coś wymyśliłeś. -odpowiedziałam dobitnie.
-Będziemy kibicować. Zadowolona?
-Przed telewizorem nie możesz tego robić? -zapytałam. Nie widziałam sensu jechania do Rosji tylko po to, aby na stadionie zdzierać sobie gardło.
-Weź kochanie no, w domu to nie to samo. Pamiętasz mecze Dortmundu? Ta atmosfera, hałas, emocje. No proszę. -zrobił słodkie oczka.
-Marco, ale ja mam pracę, poza tym nie zostawimy psów samych, a Łukasz przecież też poleciał na mundial. -próbowałam ostudzić jego zapał.
-Dlaczego nie możemy zrobić czegoś szalonego? Rosie rzućmy to wszystko i wyjedźmy. Tarę i Arusa podrzucimy do Mario, a po powrocie ich odbierzemy. -powiedział pewnie mężczyzna.
-No nie wiem...
-Proszę kochanie. -ponownie zrobił słodkie oczka.-Ten wyjazd pomoże mi na pewno w walce z alkoholem. Poza tym będziesz miała mnie na oku. Będziemy spędzać ze sobą całe dnie tak, jak to było dawniej.
-Jak możesz wykorzystać moje słabe punkty dla swoich korzyści?! Wiesz dobrze, że zgodzę się na wszystko tylko po to, aby ci pomóc.
-O to mi chodziło. -uśmiechnął się chytrze. -Dziękuję Rosie. To dla mnie ważne, że będę mógł oglądać mecze chłopaków i oczywiście spędzić miło czas z tobą.
-Wiem Marco, to kiedy wyjeżdżamy? -zapytałam.
-Jutro. Wieczorem odwieziemy szkraby do Mario, a na rano lecimy do Moskwy. -tłumaczył.
-Powoli zaczynam żałować, że się na to zgodziłam. -zaśmiałam się.
-Będzie fajnie, zobaczysz.
14 czerwca 2018 rok
Do Rosji przylecieliśmy parę dni temu. Wynajęliśmy niewielki apartament w Moskwie z widokiem na miasto. Od przyjazdu postanowiliśmy jak najbardziej wykorzystać ten czas i zwiedzać rosyjskie zabytki, zaczęliśmy oczywiście od stolicy.
-I jak ci się podobał mecz? -zapytał Marco, gdy wychodziliśmy ze stadionu.
-No.. Czerczesow rządzi. -zaśmiałam się.
-Mam propozycje nie do odrzucenia.
-Zamieniam się w słuch.
-Nie zważając na to, jak Niemcy długo będą grać może zostaniemy do samego końca? Chodzilibyśmy na przynajmniej połowę meczy, zwiedzalibyśmy przy okazji nowe miasta. -tłumaczył rudowłosy.
-No pomysł nie najgorszy, ale jak znienawidzę piłkę przez te wszystkie mecze to nie wiem co ci zrobię. -zagroziłam.
-Uwierz piłki się nie da znienawidzić, piłkę kocha się całe życie. Ja jestem tego przykładem. -stwierdził uśmiechając się.
-Taa, jak się czujesz w ogóle? -zapytałam.
-Wyśmienicie. Wiesz, że podczas meczu miałem ochotę wbiec tam na boisko i grać z nimi?
-Zostawił byś mnie samą na trybunach?
-Oczywiście, że nie. -kroczyliśmy ulicami Moskwy trzymając się za dłonie. Na horyzoncie rozciągało się piękne różowe niebo. Słońce zaczęło już zachodzić, a my nadal nie mieliśmy ochoty wracać do hotelu...
NEXT 🔜 24.09.18
CZYTASZ
Ich liebe dich Rose /M.R
FanfictionZastanawialiście się co by było, gdyby całe wasze dotychczasowe życie legło w gruzach? Rose Özil mieszka w Dortmundzie, jej bratem jest Mesut Özil, lecz rodzeństwo nie ma ze sobą kontaktu. Gdy dziewczyna dowiaduję się, że jej rodzice nie żyją, po...