39 × Piłkę kocha się całe życie.

323 26 2
                                    


-Rosie jedziemy na mundial. -oznajmił rudowłosy przysiadając się  do mnie na kanapie.

-To chyba normalne, że mistrzowie świata jadą bronić swojego tytułu?-spojrzałam na mężczyznę z uniesioną brwią. Kompletnie nie rozumiałam o co mu chodzi.

-Pakuj się, jedziemy do Rosji.

-Ale przecież ty jeszcze nawet do treningów nie wróciłeś, więc po co chcesz tam jechać?

-Czy wam kobietą trzeba wszystko tłumaczyć? -zapytał złośliwie.

-Tak. Nie pojadę do kraju Putina tylko dlatego, że ty sobie coś wymyśliłeś. -odpowiedziałam dobitnie.

-Będziemy kibicować. Zadowolona?

-Przed telewizorem nie możesz tego robić? -zapytałam. Nie widziałam sensu jechania do Rosji tylko po to, aby na stadionie zdzierać sobie gardło.

-Weź kochanie no, w domu to nie to samo. Pamiętasz mecze Dortmundu? Ta atmosfera, hałas,  emocje. No proszę. -zrobił słodkie oczka.

-Marco, ale ja mam pracę, poza tym nie zostawimy psów samych, a Łukasz przecież też poleciał na mundial. -próbowałam ostudzić jego zapał.

-Dlaczego nie możemy zrobić czegoś szalonego? Rosie rzućmy to wszystko i wyjedźmy. Tarę  i Arusa podrzucimy do Mario, a po powrocie ich odbierzemy. -powiedział pewnie mężczyzna.

-No nie wiem...

-Proszę kochanie. -ponownie zrobił słodkie oczka.-Ten wyjazd pomoże mi na pewno w walce z alkoholem. Poza tym będziesz miała mnie na oku. Będziemy spędzać ze sobą całe dnie tak, jak to było dawniej.

-Jak możesz wykorzystać moje słabe punkty dla swoich korzyści?! Wiesz dobrze, że zgodzę się na wszystko tylko po to, aby ci pomóc.

-O to mi chodziło. -uśmiechnął się chytrze. -Dziękuję Rosie. To dla mnie ważne, że będę mógł oglądać mecze chłopaków i oczywiście spędzić miło czas z tobą.

-Wiem Marco, to kiedy wyjeżdżamy? -zapytałam.

-Jutro. Wieczorem odwieziemy szkraby do Mario, a na rano lecimy do Moskwy. -tłumaczył.

-Powoli zaczynam żałować, że się na to zgodziłam. -zaśmiałam się.

-Będzie fajnie, zobaczysz.

14 czerwca 2018  rok

Do Rosji przylecieliśmy parę dni temu. Wynajęliśmy niewielki apartament w Moskwie z widokiem na miasto. Od przyjazdu postanowiliśmy jak najbardziej wykorzystać ten czas i zwiedzać rosyjskie zabytki, zaczęliśmy oczywiście od stolicy. 

-I jak ci się podobał mecz? -zapytał Marco, gdy wychodziliśmy ze stadionu.

-No.. Czerczesow rządzi. -zaśmiałam się.

-Mam  propozycje nie do odrzucenia.

-Zamieniam się w słuch.

-Nie zważając na to,  jak Niemcy długo będą grać może zostaniemy do samego końca?  Chodzilibyśmy na przynajmniej połowę meczy, zwiedzalibyśmy przy okazji nowe miasta. -tłumaczył rudowłosy.

-No pomysł nie najgorszy, ale jak znienawidzę piłkę przez te wszystkie mecze to nie wiem co ci zrobię. -zagroziłam.

-Uwierz piłki się nie da znienawidzić, piłkę kocha się całe życie. Ja jestem tego przykładem. -stwierdził uśmiechając  się.

-Taa,  jak się czujesz w ogóle? -zapytałam.

-Wyśmienicie. Wiesz, że podczas meczu miałem ochotę wbiec tam na boisko i grać z nimi?

-Zostawił byś mnie samą na trybunach?

-Oczywiście, że nie. -kroczyliśmy ulicami Moskwy trzymając się za dłonie. Na horyzoncie rozciągało się piękne różowe niebo. Słońce zaczęło już zachodzić, a my nadal nie mieliśmy ochoty wracać do hotelu...

NEXT 🔜 24

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

NEXT 🔜 24.09.18

Ich liebe dich Rose /M.ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz