Chapitre Huitiéme |Conversation de nuit

1.9K 175 41
                                    

Dedyk dla NATA_LIEE oraz Fenayuka

   Z powodu nadchodzącego balu, Madame Flamel zapowiedziała zmiany w zajęciach dodatkowych, które prowadziła dla reprezentantów razem ze starszymi uczniami Beauxbatons.

  Zależało jej na tym, by jej podopieczni byli przygotowani w jak najlepszym stopniu i z tego powodu większość zajęć po lekcjach została przekształcona w lekcje etykiety brytyjskiej i zajęcia z tańca towarzyskiego.

  Z natłoku obowiązków wszyscy, którzy dotychczas zazdrościli gościom z Francji, zaczęli im współczuć.

  Spora część przygotowań spadła na barki Arlette, która kontrolowała wszystko wokół. Dbała o to aby każdy był gotowy w stu procentach na wyznaczony termin oraz walczyła z charakterem siostry, która sprawiała jej największy problem. Adeline. Dziewczyna była przeciwna poznawaniu kultury i zachowań ich gospodarzy, co spędzało sen z powiek starszej panny d'Émeraude.

  W wolne dni reprezentanci rozpoczęli planowanie swoich strojów i zajmowali się ich opracowaniem. Mieli bardzo starą tradycję, która polegała na tym, że każdy sam projektował i później za pomocą magii szył swoje szaty. Było to bardzo trudne, dlatego też często doceniane nagrodą za najlepszy strój.

   Mimo codziennych nużących zajęć po kilka godzin, uczniowie Akademii Magii Beauxbatons byli zawsze dobrze przygotowani do lekcji, dzięki czemu zaskarbili sobie jeszcze większą sympatię profesorów. Riddle zaczął mieć konkurencję, co ani trochę mu się nie podobało.

~·°·~

   Adeline nienawidziła, kiedy jej siostra nadzorowała zajęcia z tańca. Arlette jest perfekcjonistką, przez co zawsze wymaga pełnego skupienia i poświęcenia. Każdy ruch miał być perfekcyjny, dopracowany i wykonany w odpowiednim momencie. Od zawsze była wymagająca, dlatego nikogo nie dziwiło, że wychodził z zajęć wyczerpany.

  Perłowowłosa nigdy nie dowiedziała się, skąd bierze się naturalna gracja w ruchach siostry oraz jaki jest sposób na jej łatwość w uczeniu się tylu nowych rzeczy i przystosowaniu do sytuacji. Ot, kolejna rzecz, której jej zazdrościła.

— Jean powinieneś prowadzić Rose, a twoja dłoń powinna leżeć pewniej na jej plecach. Elize, trzymaj ramę, nie możesz sobie pozwolić na opuszczenie ramion. — Arlette była przekleństwem dla osób bujających w obłokach. Adeline nie mogła nic poradzić na to, że podczas zajęć siostry zawsze przychodziły jej najlepsze koncepcje na nowy obraz.

   Kiedy Arlette rozpoczynała lekcję, przybierała surową maskę i stawała się całkowicie zimna, ale mimo wszystko każdy był jej wdzięczny za to, że dzięki niej podopieczni Akademii Magii Beauxbatons byli gotowi na wszystko.

— Adeline, spóźniłaś się — po sali przeszedł mroźny impuls magii najstarszej uczennicy, kiedy zielonooka starała się wejść niezauważona do sali — ...znowu.

    Pomimo takiej sensacji nikt nie odważył się przestać tańczyć i odwrócić w stronę samej zainteresowanej.

— Widocznie miałam swój powód — odparła nonszalancko.

— Dołącz do wszystkich. Porozmawiamy wieczorem — odparła niebieskooka, nadal nie spoglądając na siostrę.

   Adeline nie odpowiedziała, a Arlette zaczęła chodzić pomiędzy wirującymi na parkiecie parami. Poprawiała postawy, pilnowała kroków, wyrażała uwagi... i ciągle miała na oku siostrę.

~·°·~

— Tom? — zapytała cicho. — Tom...

    W pustym i ciemnym korytarzu nawet szept mógłby być krzykiem. Adeline siedziała na kamiennej podłodze tuż koło schodów. W zasadzie nie spodziewała się, że któryś z prefektów będzie miał dyżur akurat w tym miejscu. A zwłaszcza, że będzie to Riddle.

— Nie znasz może jakiegoś zaklęcia na urazy i złamania?

   Tom zbliżył się do niej bardzo powoli. Dziewczynie wydawało się, że minęły całe godziny nim wreszcie nad nią stanął. Czy to tylko jej wyobraźnia, czy ego ciemnowłosego jeszcze się powiększyło?

— Przyznaj, że spadłaś ze schodów tylko dlatego, że nie chcesz uczestniczyć w zajęciach z tańca.

— Może jednak lepszym słowem byłoby sturlanie się po schodach... — zastanowiła się.

— Naprawdę uwielbiam mieć rację, ale mogłabyś ograniczyć takie... akcje?

   Usiadł obok niej i oparł się plecami o ścianę. Minęło sporo czasu, nim któreś się odezwało ponownie.

— Jakoś nie jęczysz z bólu.

— Wiedziałam, że o czymś zapomniałam — jęknęła. — Czy możemy zrobić to jeszcze raz? Znaczy, ty odejdziesz, a ja zacznę jęczeć z bólu i dopiero przyjdziesz?

  Rzucił jej złowrogie spojrzenie.

— Nie.

— Merlinie... Ależ ty jesteś nudny. — Wyprostowała nogi i oparła głowę na jego ramieniu. — Czy możemy wznowić nasze lekcje? Do tego półfinału przeszłam tylko jakimś cudem — westchnęła. Raz. Potem drugi. Trzeci nie zdążyła.

— A co za to będę mieć, hym?

    Adeline opuściła głowę. Nie odpowiedziała ani jednym dźwiękiem. Podparła się na rękach aby wstać, a zbytni wysiłek sprawił, że zasklepiona rana ponownie się otworzyła. Po przedramieniu zaczęły płynąć krople krwi, tworząc zawiłe wzory.

   Riddle zareagował dopiero wtedy, gdy pierwsza z kropel padła na podłogę. Adeline w życiu nie widziała, żeby ktoś tak szybko się podniósł i jednocześnie złapał ją za rękę, przypierając do ściany. To stało się w jednej nagłej chwili.

— A teraz wytłumacz grzecznie, skąd się wzięła ta rana — niemal warknął.

    Są w życiu takie sytuacje, kiedy nie da się znaleźć odpowiednich słów i można tylko milczeć. Riddle dopiero po chwili się zreflektował, puszczając ją i odsuwając się na odległość kilku kroków. Chusteczką, którą zawsze ma przy sobie, wytarł krew z dłoni. Nawet prawie powiedział ,,przepraszam''. A ona półprzytomna przypomniała sobie jak oddychać.

— Po prostu... — spojrzała na swoją rękę — nie mam w sobie siły. Ani fizycznej, ani tej psychicznej. — Zamknęła oczy i oparła głowę o ścianę. — Poza tym, jeszcze niedawno sam groziłeś mi ranami, skąd ta furia?

   Na to Riddle nie miał dobrej odpowiedzi. Odwrócił się do niej plecami i już odchodził, ale jeszcze dodał:

  — Jest po ciszy nocnej, jeśli jeszcze raz cię przyłapię dostaniesz kolejny szlaban. Wracaj do dormitorium.

  Ale się rządzi, pomyślała i prychnęła w myślach. Nie sądziła również, że obiecana, poważna rozmowa z siostrą aż tak wpłynie na jej psychikę. W kącikach oczu zebrały się łzy.


Adeline | Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz