Tydzień później.
Trwała kolejna kolacja, równie nudna, jak każda poprzednia. Tom siedział spokojnie, przeżuwając porcje jedzenia i obserwując innych. Sam Malfoy nie martwił się o swoje zdrowie psychiczne (jak i życie) i bezwstydnie wpatrywał się w Adeline, która nawet nie ruszyła swoich kanapek. Tom odwrócił głowę w jego stronę i skrzywił się lekko, zdając sobie sprawę na kogo blondyn patrzy.
Nagle, zupełnie niespodziewanie uwierzcie, do Auli wleciało kilka sów; co zdarzało się tak rzadko, że niemal wcale. Adeline uśmiechnęła zza kubka na widok znajomej, czarnopiórej sowy, po czym zaczęła się krztusić, gdy sowa zmieniła tor lotu i wylądowała na stole przy Riddle'u. Sam chłopak był równie zdziwiony. Nie spodziewał się żadnej poczty; zaintrygowany sięgnął ręką po kopertę, trzymaną przez ptaka w dziobie. Okazało się, że było to zaproszenie:
Mamy zaszczyt zaprosić Monsieur Thomas'a Marvolo Riddle
Na uroczysty bankiet, który odbędzie się:
18 lutego
o godzinie 19
w głównej rezydencji Ministra Magii.
Będzie nam niezmiernie miło, jeśli Monsieur się pojawi.
Z poważaniem
Eveline d'Émeraude.
Brunet podrapał się po brodzie i uniósł wzrok znad listu, zauważając, że Adeline patrzy prosto na niego. Uśmiechnął się pod nosem i pomachał jej ręką, w której trzymał zaproszenie, na co Francuzka zmrużyła oczy.
- Co za... - mruknęła.
- O co chodzi, Adeline? - zapytała Arlette.
- Dostał...- odpowiedziała, kładąc głowę na stole. Starsza spojrzała na nią z niezrozumieniem. - Dostał je. Zaproszenie. Na twoje urodziny. Nie wierzę...
- Nie mów mi, że jest ci przykro z tego powodu...
- Mi jest przykro - wtrącił się Paul. - Ja nie dostałem zaproszenia od twoich rodziców, Adeline.
D'Émeraude spojrzała na niego i pokręciła głową. Tato, naprawdę? Jak mogłeś...
- Jestem pewna, że ojciec...
- To nie ojciec rozsyłał zaproszenia - przerwała jej siostra, biorąc łyk herbaty - tylko mama.
I wszystko jasne..., pomyślała Adeline.
Tom schował swoje zaproszenie do kieszeni szaty i wstał, żeby wyjść z Auli. Dla niego kolacja się już skończyła. Widząc to, Paul wyszedł za nim.
Tom czuł jego obecność, ale nieprzerwanie szedł przed siebie.
- Hej! Ty! - wykrzyczał Francuz, na co Tom prychnął pod nosem, ale jednak zatrzymał się. Paul zmierzył go wzrokiem. - Co ty takiego masz, że państwo d'Émeraude zaprosili ciebie, a mnie już nie, hym? Natychmiast żądam odpowiedzi.
Tym razem to Tom zmierzył go wzrokiem.
- A kim ty jesteś?
Paul włożył dłonie do kieszeni spodni, uśmiechając się krzywo.
- Jedyną osobą, na której tak naprawdę zależy Adeline - odparował.
Tom zmrużył oczy i wycelował w niego różdżką; Paul miał już w swoją w dłoni. Riddle jednak odznaczał się lepszym refleksem. W jednej chwili chłopak znalazł się pod ścianą pod zaklęciem legilimens. Brązowookiego zalała fala wspomnień.
Adeline patrzyła na niego, Paula, z szeroko otwartymi oczami. Mogła mieć jakieś osiem lat i wyglądała jak mała, urocza nimfa z tymi swoimi jasnymi włosami.
- Jak to zrobiłeś!? - wykrzyknęła. - Naucz mnie, proszę, proszę, proszę...
Tom nie dowiedział się, co takiego zrobił Paul, bo wspomnienie zniknęło i pojawiło się kolejne.
Tu Adeline była już starsza i czytała gazetę. Angielską, co go odrobinę zdziwiło.
- Spójrz, Grindelwald sieje spustoszenie wszędzie.
- Naprawdę przykro mi z powodu Aline, ale czy nie możesz już o tym zapo...
Urwał pod wpływem jej morderczego spojrzenia. Tomowi przypomniał się podobny wzrok, którym patrzyła na Pottera, kiedy zaklęcie niefortunnie padło na nią.
- Jestem d'Émeraude. My nigdy nie zapominamy o krzywdach, które wyrządzo naszej rodzinie.
Tom chciał posłuchać reszty dialogu, ale chłopak zaczął mu się wyrywać. Plusem tej sytuacji był fakt, że Paul zaczął myśleć o tym, o czym kurczowo n i e chciał.
Droga Adeline,
Może nie powinienem, bo wiem, że Twój ojciec poszukuje znacznie lepszej partii dla ciebie niż ja, a Twoja matka nigdy zbytnio za mną nie przepadała, ale muszę Ci to wyznać...
Bardzo mi na Tobie zależy, może nawet bardziej niż na przyjaciółce z dzieciństwa, i... nie jestem pewien, ale... chyba Cię kocham, Adeline...
Tom był świadkiem, jak Paul kręci głową i rozrywa pergamin na kawałki, a następnie podpala za pomocą różdżki.
Teraz chłopak wyrywał się jeszcze bardziej, a Riddle czuł, że wymyka mu się spod kontroli. Sam więc anulował zaklęcie i przyłożył blondynowi różdżkę do gardła.
- No, no... wychodzi na to, że teraz jesteś zdany na moją łaskę - powiedział ciemnowłosy. - Chyba, że chcesz, by nasza Adelajn dowiedziała się o twoim największym sekrecie.
Blondyn pokręcił głową na taką myśl, gdyby nie różdżka przy gardle.
Tom Riddle natomiast uśmiechnął się perfidnie.
Ahhh i jeszcze kilka chwil, i zaczynają się wakacje; wiadomo, wszyscy się cieszą!
A zwłaszcza ja, bo to więcej czasu na pisanie ,,Adeline'', ,,Eee... Kawki?'' Oraz ,,Mroczny Rycerz'', ehhh.
A tak w ogl to ktoś jest z Lubelskiego i chce sesję? 😇
Rozdział wstawiam od razu po północy, bo mam bardzo intensywny poniedziałek ^^
Miłego dnia/wieczoru ;**
ESTÁS LEYENDO
Adeline | Tom Riddle
Fanfic,,(...) -Bo jesteś tylko małą, głupią Francuzką, która od samego początku popełniła błąd i zwróciła na siebie uwagę.'' Hogwart, Beauxbatons, Durmstrang. Te trzy magiczne szkoły biorą udział w projekcie, w którym wybrana grupa uczniów spędza kilka ty...