Chapitre Quatorzième |J'ai dormi une heure ou deux

1.6K 141 31
                                    

  Obudziła się z okropnym bólem głowy. O wiele później niż zwykle. I nawet w nie swoim dormitorium.

   Pisnęła i spadła z łóżka, zaplątując się w kocu, zauważając wlepione w nią ciemne oczy. Poprawiła włosy, które opadły jej na twarz, gdy tylko oswobodziła ręce.

— Wyspana?  — zapytał. Sam miał lekkie wory pod oczami i wydawało się, że nie zmrużył oka.

— Powiedzmy, że oprócz bólu głowy i pustego żołądka nic mi nie jest.

— Jest pusty, bo trzy razy musiałem przytrzymywać ci włosy, kiedy zwracałaś kolację.  — Przetarł zmęczoną twarz. Ta Adeline zrobiła się strasznie czerwona.  — Black ma bezwzględny zakaz sprowadzania alkoholu, póki przebywasz w naszym towarzystwie  — dodał.

   Opuściła głowę na materac łóżka. Już się domyśliła, że znajduje się właśnie w dormitorium chłopców z siódmego roku. Na nagich ramionach pojawiła się gęsia skórka. Bardziej opatuliła się kocem. Materiał jej sukienki w kolorze pudrowego różu był zdecydowanie za cienki na warunki panujące w lochach.

— Spałeś chociaż?  — odważyła się zapytać.

— Godzinę czy dwie.

  Dopiero teraz zauważyła, że oprócz nich nikogo nie było w dormitorium. Zupełna... cisza. Odetchnęła kilka razy głęboko i podniosła na niego wzrok.

— Wszyscy poszli już na późne śniadanie  — odgadł jej nieme pytanie.  — Powinnaś pójść się przebrać, będę czekać w Pokoju Wspólnym.

   Powoli wstała, wciąż otulona miękkim kocem, i wyszła z dormitorium. Riddle jeszcze chwilę siedział na sąsiednim łóżku, po czym postanowił ogarnąć się w łazience i również wyszedł.

   Nie czekał długo. Po kilku minutach Adeline wyglądała prawie tak samo jak zwykle. Błękitna sukienka z długimi rękawami i czymś na wzór peleryny wiązanej pod szyją, wydawała się nieco zmięta, ale nie na tyle by bardzo rzucało się to w oczy. Perłowe włosy prezentowały się o wiele lepiej rozczesane, i kiedy wyjęła wszystkie wsuwki z miejsc, gdzie już dawno nie powinno ich być.

— Je suis déjà. Pardon, że musiałeś tyle czekać.

   Ruszyli w stronę Wielkiej Sali. Część drogi upłynęła im w ciszy, ale zaraz odezwała się ponownie:

— Wiesz... będzie mi cię brakowało. Szkoda, że to już koniec naszej znajomości.  — Posłała mu lekki uśmiech.

   Przystanął. Odwróciła się zaskoczona i dopiero wtedy zauważyła kpiący uśmiech.

— Dlaczego uważasz, że to już koniec? Dippet ma ogłosić listę Reprezentantów dopiero na śniadaniu.  — Poprawił swój zielony krawat.  — Jestem zdziwiony, że zakładasz, iż najzdolniejszy uczeń w tej szkole miałby nie zostać wybrany.

  Zmierzyła go wzrokiem i odwróciła się do niego plecami, kontynuując trasę do Wielkiej Sali. Przez chwilę zatapiała się w myślach, choć musiała przyznać, że jej mózg nie działał jeszcze najlepiej.

— Wybrani Reprezentanci dostali listy z informacją wczoraj rano  — dodał. — Poza tym przecież jestem sędzią Turnieju, a finał został przeniesiony do Durmstrangu.  — Naprawdę nie mógł powstrzymać złośliwego uśmiechu.

— Quelle barbe!  — zawołała niemal płaczliwym tonem.  — A już się cieszyłam, że nie będziesz mnie maltretował na zajęciach.

— Ja miałem wrażenie, że raczej poczułaś smutek, że więcej mnie nie zobaczysz  — drażnił się z nią. Zdążyli już dojść do Wielkiej Sali i trafić na końcówkę śniadania.

— Masz mylne wrażenie.

— Nie sądzę... a poza tym, skoro już miałem okazję poznać twoich rodziców, to szkodą byłoby nie zobaczenie ich ponownie.

  Adeline skamieniała na moment po czym zaczęła szukać wzrokiem Arlette aby ta mogła jej wszystko wytłumaczyć. Jakie było jej zaskoczenie kiedy nigdzie nie dostrzegła siostry. Szyderczy uśmiech Riddle'a przywołał ją do rzeczywistości.

— Twoja siostra nie będzie czekać wiecznie, aż łaskawie przyjdziesz.

— Riddle... jak mogę czuć smutek, że więcej się nie zobaczymy, skoro ciągle mnie irytujesz.

   Usiadła przy stole obok Black'a, który gdy tylko zauważył kto idzie za dziewczyną, spuścił głowę. Natomiast Malfoy naprzeciwko niej wyszczerzył zęby, a Walburga odwróciła wściekle wzrok.

  Wydawało się, że tym razem to Riddle będzie się bawił w niańkę dziewczyny. Talerz panny d'Émeraude był pełny płatków kukurydzianych z mlekiem, a jej się zrobiło niedobrze od samego patrzenia. Napawał się chwilę tym widokiem, po czym zwrócił do Alpharda.

— Black.  — Ten natychmiast się wyprostował, patrząc przed siebie.  — Daj mi ten swój cudowny eliksir, który dostałeś na urodziny.

  Buteleczka była wielkości najmniejszego palca u dłoni, a sam eliksir miał kolor butelkowej zieleni. Riddle dodał dokładnie trzy krople do jej soku z dyni.

— Pij  — nakazał.  — Dzięki temu będziesz mogła chociaż przełknąć śniadanie. Nie chcemy żebyś znowu nam zemdlała na cały dzień.

   Adeline z wahaniem przyjęła od niego pucharek.

— Nie musisz okazywać mi... litości.

— Pij — powtórzył.  — Albo wleję to w ciebie siłą.

   Nie trzeba było jej tego powtarzać po raz kolejny.

~·°·~


   Adeline dostrzegła siostrę już z daleka, gdy ta za pomocą magii pakowała rzeczy do kufrów. Usiadła na łóżku obok.

— Przepraszam. — Arlette przystanęła na moment zaskoczona. — Nie powinnam była... skusić się, na to co przyniósł Alphard.

— Masz rację, nie powinnaś. — Młodsza panna d'Émeraude w milczeniu obserwowała latające po całym dormitorium ubrania.

   Swoje rzeczy postanowiła jednak spakować własnoręcznie, zupełnie bez użycia magii.

— Mimo to... nie mogę powiedzieć, że źle spędziłam wieczór. — Ukryła lekki uśmiech.

— Przypomnę ci to, gdy Riddle zgłosi się do mnie o zapłatę za wyprowadzenie cię całkowicie pijanej z sali.

— No tak... ta sławna reputacja nazwiska d'Émeraude... — Przewróciła oczami.

— Tu nie chodziło o reputację, a o naszych rodziców.

— A więc nie widziałaś, jak mama bawiła się coraz lepiej po kolejnych kieliszkach wina.

— W przeciwieństwie do ciebie mogła ustać na nogach i nadal prowadzić inteligentną konwersację. Poza tym jest dojrzała, a ty nawet nie skończyłaś siedemnastu lat — dodała jak zwykle opanowana.

  Adeline milczała, a i Arlette nie odezwała się już do końca dnia, zupełnie ignorując siostrę.

Tym razem dedyk dla Tych-Nowych-W-Naszej-Małej-Społeczności-Adeline ^^

25_We_ka_05
Jiminjams14
VeronicaScarlett
maja_slodki_ciastek

Adeline | Tom RiddleWhere stories live. Discover now