Le Quarante-huitième Chapitre

1.1K 123 98
                                    

Sto lat i jeden dzień dłużej co najmniej, ma chère NATA_LIEE !
Urodziny to nie byle co, czyż nie?
Życzę ci szczęścia, miłości (wreszcie!), i duuuuuużoooooo weny 😏 *tula mocno*

P.S. wybacz ten niezbyt wesoły rozdział, ale akurat taki wypadł na twoje urodziny (choć to i tak lepsze niż pogrzeb ;) )

P.S.2 taki prezencik ode mnie w postaci większej ilości słów 😇

Aula w Akademii Magii Beauxbatons ozdobiona została w bordowe kotary, zwisające z sufitu aż po samą podłogę. Podłogę, na której całej powierzchni wyłożono czerwony dywan we wzory wyszywane złotą nicią. Były to kolory zupełnie nie pasujące do zwyczajnego image'u szkoły. Pod dwoma równoległymi ścianami ustawiono bufety, obleczone świeżymi kwiatami, a zwłaszcza wiosennymi przebiśniegami. Jeśli Aline miałaby je jakoś interpretować, to z pewnością zrobiłaby to po swojemu (przebiśnieg to jasna strona, zwiastująca wiosnę, czyli nadchodzące zwycięstwo nad śniegiem. Śniegiem, a zwłaszcza tym brudnym, który miałby symbolizować skalanych czarną magią ludzi Grindelwalda). Doleciała do niej również woń świeżo ściętych róż - najpewniej ze specjalnej szklarni Madame Daquin, z którą Pan d'Èmeraude ma dobry kontakt od lat. 

Madame Daquin w swoich szklarniach hoduje kwiaty, które zwykle są niedostępne przez większość roku, a nawet w środku zimy można dostać u niej bukiety lawendy, wciąż pięknie pachnącej i świeżej. 

Tym razem szkoła poprosiła o róże w kolorze dorodnej czerwieni oraz kontrastowej bieli. Ku zaskoczeniu Adeline któryś z uczniów, bądź też nauczycieli, zmienił kolor kilku róż na czarny. Perłowowłosa uważała, że ten, kto zrobił to z premedytacją, osiągnął fenomenalny efekt. Piękne bukiety róż czerwonych, białych i po jednej czarnej stały w strategicznych miejscach w ogromnych, marmurowych wazonach. 

Sufit auli obleczony był we wstęgi tego samego koloru co kotary, a z nich spływały długie, różnokolorowe serpentyny. Z tego co zauważyła najmłodsza córa z d'Èmeraude'ów, kilka takich serpentyn zdążyła przypadkiem już spaść. Mogła się założyć, że była to sprawka któregoś z kolegów Arthura. 

Sala powoli zaczęła zapełniać się uczniami, więc szybko umknęła z pomieszczenia, kierując się do swojego pokoju w akademiku. Makijaż skończyła już jakąś godzinę temu, dlatego postanowiła - wciąż w mundurku akademii - podejrzeć dekoracje. Teraz pozostało jej już tylko włożenie swojego kostiumu i maski. Aline natomiast pozostała na swoim miejscu. Jako stażystka na aurora, miała za zadanie być niemal niewidzialną, a jednak uświadamiać zebranym, że ona i jej współstażyści czuwają i mają ich wszystkich na oku, by w porę zareagować na łamanie reguł, jak i również zapewnienie bezpieczeństwa. Choć nowy dyrektor zarzekał się, że w szkole jest w pełni bezpiecznie i nie ma na świecie drugiego takiego miejsca. 

Niedługo później zaczęli zbierać się również zaproszeni goście. Ministrowie Magii zaczęli rozmawiać w swoim gronie, a ich żony obrały za cel jeden ze stołów. Muzycy zaczęli grać jakąś wolną melodię i kilka osób, które już dotarły do auli, zaczęły dobierać się w pary. Reprezentacja Hogwartu powoli szła za ich przykładem, zapraszając zamaskowane damy i sprytnie próbując wydobyć z nich imię, by później je łatwiej odszukać.

Jednakże u wejścia do auli stała jedna, samotna postać. Tom Riddle stwierdził, że to jedyny dobry punkt obserwacyjny. Oparł się barkiem o jedną z kolumn, wkładając dłoń do kieszeni eleganckich spodni, które wspaniałomyślnie pożyczył mu Abraxas (ten błąkał się gdzieś po sali, w poszukiwaniu tej samej osoby co Tom). Oboje zdawali sobie sprawę, że maski na twarzach zebranych nieco utrudniają poszukiwania, jak i również niepodrabialny kolor włosów te same poszukiwania ułatwia.

Adeline | Tom RiddleWhere stories live. Discover now