Chapitre Dixiéme |Felix Felicis

2K 158 102
                                    

Dedykacja dla hipnofobia i ILoveJelly_55

A tak przy okazji, chcę Cię zaprosić na kolejne fantasy, które pojawiło się na moim profilu obok ,,Mrocznego'', Drogi Czytelniku.

— Skup się, Adeline.

  Znów znajdowali się w Pokoju Życzeń. Tym razem Tom musiał poświęcić więcej czasu na znalezienie jej. Okazało się, że od ostatniej lekcji aż do kolacji siedziała razem z Malfoyem w Wieży Astronomicznej. Nie da się opisać złości, która ogarnęła czarnowłosego, kiedy ją wreszcie znalazł.

  Choć musiał przyznać, że Abraxas Malfoy był nad wyraz pożyteczny. Riddle zauważył, że kiedy Adeline stroniła od jedzenia, blondyn posuwał się nawet do karmienia jej, na co reagowała rumieńcem, i żeby nie robić sobie więcej wstydu, sama sięgała po widelec. Nawet gdy już ich znalazł, chłopak ciągle zabawiał ją jakimiś anegdotkami z domu węża.

  Teraz, siedziała w jednym z czarnych foteli przy kominku w Pokoju Życzeń, i całkowicie blada z wyczerpania wpatrywała się w jego ciemne oczy z lekkim przestrachem.

— Jak to jest... — zaczęła słabo — że dzięki tobie odzyskuję pewność siebie, a jednocześnie przez ciebie ją tracę... Nie rozumiem tego.

— Bo jesteś tylko małą, głupią Francuzką, która od samego początku popełniła błąd i zwróciła na siebie uwagę.

— Jeszcze tylko bardziej mnie ranisz. — Zdobyła się na dumne uniesienie głowy. W tym momencie ogień w kominku jeszcze bardziej się rozmiótł. — Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego mam dla ciebie wygrać.

— Nie wiesz? Cóż, wydaje mi się, że już o tym rozmawialiśmy. —Stanął tuż za jej fotelem. — To nie jest żaden konflikt interesów, a wspólne korzyści.

— Nie zależy mi na... skutkach zwycięstwa. — Korciło ją, żeby obrócić się w fotelu i na niego spojrzeć lecz pozostała nieruchomo, wbijając wzrok w drzwi.

— Oczywiście... Czy często tak siebie okłamujesz?

— Oui, bardzo często. Tak często jak ty okłamujesz ludzi.

— Czy często oskarżasz ludzi bezpodstawnie?—zapytał, pochylając się nad nią.

   Tym, którzy mają zbyt wybujałą wyobraźnię mogłoby się wydawać, że Riddle jest diabłem czyhającym na duszę dziewczyny. Jednym z najgorszych. Tym, który czeka, aż biedny, niemądry człowiek podpisze cyrograf własną krwią.

— Tak często jak ty myślisz, że szlamy — prychnęła — są bardzo wartościowe. Czy ty bawisz się w dziennikarza?

  Riddle prychnął pod nosem i znajdując się tuż przed nią, wycelował różdżkę w jej stronę. Dziwne, że wcześniej nie zauważyła pierścienia na jego palcu.

— Mieliśmy ćwiczyć, a więc wstawaj.

— Naprawdę nie obchodzi Cię to, że ledwo wchodzę po schodach, bo zaraz kręci mi się w głowie? A ty jeszcze każesz mi... marnować energię.

— Wstawaj.

  Naprawdę tylko magia sprawiła, że ruszyła się z miejsca. Ale już nie pomogła ustać na nogach. Dziewczyna zachwiała się i tylko silne ramię Riddla uchroniło ją przed upadkiem.

— Jeśli udajesz, nic już nie zdoła cię uratować przed moją zemstą.

— Och, Tom, jesteś dla mnie taki miły, wspominając o tym. — Z powrotem usiadła w fotelu, opierając ręce na podłokietnikach.

Adeline | Tom RiddleWhere stories live. Discover now