Le Vingt cinquième Chapitre |,,Trouve ma baton''

1.2K 134 154
                                    

Powodzenia jutro ósmoklasiści ^^

Nie pogardzę spamem komów ;)

- Bonjour, Madame...- rzuciła stając przed dyrektorką i lekko dygnęła.

Rozejrzała się szybko po pomieszczeniu i wróciła wzrokiem do Madame Flamel. Salonik był urządzony na wzór jej biura w Beauxbatons, to jest: błękit zmieszany z bielą i złotem.

- Bonjour... Co cię do mnie sprowadza, ma chère?- zapytała i spojrzała na swoją podopieczną, lekko zdezorientowana.

Ciekawe... Bardzo ciekawe, pomyślała Adeline, czy to możliwe, że pani dyrektor o niczym nie wie? Mało prawdopodobne. Przecież ona jest niczym ten cholerny Riddle.

- Zostałam tu przysłana przez profesora... tego od eliksirów. Nie pamiętam jak się nazywa.

- Ach... chodzi o tę potyczkę w klasie, kochaniutka?- zapytała dla upewnienia.

- Oui, mais, Madame zanim zacznie Pani wyciągać konsekwencje, chciałabym tylko powiedzieć, że to nie mo...

- Nie będę wyciągać konsekwencji, ponieważ nic się nie stało, Adeline - przerwała jej w pół zdania, poprawiając się w fotelu i wracając wzrokiem do dokumentów, leżących na jej biurku.

Panna d'Emeraude rozchyliła usta w wyrazie zdumienia. Zdanie wypowiedziane przez opiekunkę mocno zbiło ją z tropu.

- Panna Black miała cię powiadomić - Ach... ta Ślizgonka, pomyślała Adeline - że nie musisz stawiać się w moim gabinecie, ponieważ wszystko zostało już wyjaśnione.

- Ale co zostało wyjaśnione?- zapytała, nadal będąc zdezorientowana.

  Dyrektorka ponownie podniosła swój wzrok znad papierów. Przez chwilę tylko patrzyła na perłowowłosą, która przystępowała z nogi na nogę.

- Padłaś ofiarą, czegoś na wzór... żartu.

- Żar-tu? Proszę?

- Okazało się, że to wcale nie był uczeń Durmstrangu, a Hogwartu, pod eliksirem wielosokowym.

  Jak tematycznie do lekcji, pomyślała dziewczyna.

- Przyłapano go w ostatniej chwili - kontynuowała. - W przeciwnym razie byłabym zmuszona cię ukarać, ma chère. Bien sûr, sprawiłoby mi to ogromną przykrość, jednak zasady to zasady, Adeline.

  W jej głosie można było jednak wyczuć ostrzeżenie, na co dziewczyna starała się nie zmrużyć oczu.

- Kim okazał się ten uczeń Hogwartu? - zapytała cicho.

- Niejaki monsieur Avery. - Pani dyrektor powoli zmierzyła ją oceniającym spojrzeniem. Dygnęła.

- Merci, Madame. Czy w takim razie mogłabym już odejść?

   Madame Flamel skinęła głową, a Adeline jeszcze raz dygnęła i wyszła, zamykając cicho drzwi. Już za nimi oparła się o zimny kamień i zacisnęła pięści. Oczywiście, że to musiała być sprawka Riddle'a. Odepchnęła się od ściany z zamiarem znalezienia chłopaka.

Szła przez korytarze niczym burza; można było wyczuć wściekłość oraz magię, którymi wręcz emanowała. Znalezienie go zajęło jej o wiele więcej czasu niż sądziła, że zajmie. Mogła się domyśleć, że chłopak nie będzie stał w tym samym miejscu i czekał na nie wiadomo na co, a jednak sprawdziła najpierw to miejsce. Brak.

- Riddle! - wykrzyknęła, zauważając bruneta dopiero przy północnej wieży.

   Stał obok Malfoya. Dziewczynie przemknęło przez myśl, że jeszcze akurat jego tutaj brakowało. Dziedzic Slytherina uśmiechnął się kącikiem ust w nieco kpiącym grymasie, kiedy zatrzymała się tuż przy nim.

Adeline | Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz