Toaleta ma swoje sekrety

16K 470 4.4K
                                    






Szykowałem się już do spania, ponieważ jutro szedłem do szkoły. Przyszykowałem sobie piżamę, która składała się z koszulki w kwiatki na przodzie i czarnych spodenek do połowy uda.

Wszedłem do łazienki, podszedłem do wanny i odkręciłem ciepłą wodę. Zacząłem się rozbierać i podśpiewywać sobie najnowszą piosenkę Imagine Dragons. Nagle poczułem czyjeś dłonie na swoich biodrach.

Stanąłem jak wryty i spojrzałem w lustro, w którym zobaczyłem wujka Louisa. Mężczyzna uśmiechał się od ucha do ucha przyciągając moje plecy do swojej klatki piersiowej.

- W bokserkach też wyglądasz seksownie Harry. - powiedział do mojego ucha na co się lekko wdrygnalem.

- Wyjdź wujku, chce się umyć. - odparłem tylko łapiąc za ręce niebieskookiego.

Starszy jeszcze bardziej przycisnął swoje dłonie do moich bioder i byłem pewny, że jutro będę tam cały siny.

- Proszę, zostaw mnie. - powiedziałem już bardziej zdenerwowany.

- Myślałem, że to co robiłem przy obiedzie Ci się podobało. - liznął językiem płatek mojego ucha i nie powiem podobało mi się to.

W pewnym momencie poczułem rękę szatyna blisko swoich bokserek. Chciałem go powstrzymać, ale to było takie dobre.
Nieoczekiwanie ręka szatyna wślizgnęła się pod materiał, poczułem palce owijające się w okół mojego penisa.
Wciągnąłem głośno powietrze chcąc coś posiedzieć, ale ręka szatyna zasłoniła mi usta.

- musisz być teraz cicho kochanie. - Powiedział ocierając ustami o płatek ucha. Zaczął poruszać dłonią powolnymi ruchami, ustami zjeżdżając na kark a tam składając pocałunki.
Oddychałem coraz szybciej, czułem jak tysiące ciarek przebiega przez moje ciało.
Zachłysnąłem się powietrzem czując penisa szatyna napierającego na mój pośladek.

Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, Louis spowolnił ruchy ściągając dłoń z moich ust i kładąc ją na pośladek.

- Harry? - doszedł do nas głos mojej mamy za drzwi. O kurwa.

- T-Tak? - starałem się nie jąkać co było niemożliwe. Złapałem dłoń szatyna aby zaprzestał ruchów, popatrzyłem na niego w lustrze gromiąc go wzrokiem. Louis jedynie posłał mi zadziorny uśmiech przejeżdżając językiem w moim czułym punkcie, za uchem. Prawie jęknąłem na to uczucie, całe szczęście się powstrzymałem.

- Widziałeś, może wujka. Nie mogę go znaleźć. - zdębiałem nie miałem pojęcia co powiedzieć. Lou też zatkało. Szatyn pochylił się bardziej przylegając do moich pleców i szepnął.

- Powiedz, że poszedłem do sklepu po papierosy.  - skubany wie jak wybrnąć z sytuacji.

- Wujek, poszedł po papierosy do sklepu. - zrobiłem jak mi kazał. Na co mogłem zauważyć uśmiech szatyna.

- O dobrze, jak wróci przekaż mu, że chcę z nim rano porozmawiać. A teraz idziemy z tatą spać. Dobranoc.

- Jasne dobranoc. - mogłem słyszeć kroki na schodach, jak mama schodzi. Moja sypialnia, Gemmy i gościnna wraz z łazienką, w której się znajdowałem wraz z wujkiem.  Były na piętrze a pokój rodziców wraz z drugą łazienką był na dole.

- Co powiesz na wspólną kąpiel - powiedział szatyn, odchodząc ode mnie i zakręcając wodę.

- Nie, wiem czy powinniśmy. - obróciłem się przodem do szatyna. Opierając tyłkiem o umywalkę. Spuściłem głowę na stopy, które były bardziej interesujące w tym momencie.
Szatyn podszedł do mnie i położył jeną z dłoni na moim biodrze a drugą uniósł do góry mój podbródek, następnie kładąc również ją na biodro.

- Słońce, czego ty się boisz. Twoi rodzice, już śpią tak jak Gemma, której trzecia wojna światowa by nie obudziła.  Wiem jak na Ciebie działam. - przesunął dłonie na moje pośladki, ściskają na co wciągałem powietrze kładąc dłonie na torsie szatyna. - Widzisz, nie zrobię nic czego byś nie chciał.

Byłem tak bardzo podniecony, że jedyne na co się zdobyłem to pokiwanie głową na tak. Szatyn cofną się o krok, szybko rozbierając. Jestem pewnie, że moja szczęka jebła o podłogę szybciej niż bokser po przegranej.

- podoba Ci się to co widzisz? - spytał unosząc jedną brew. Wyglądem pewnie jak ten piesek na kokpicie auta z językiem na wierzchu i ciagle kiwając głową. Te mięśnie, ta litera „V" ten stojący na baczność kutas. Szatyn zaśmiał się krótko, wchodząc do wody i gestem ręki pokazując, że mam dołączyć.

Stanąłem  przy brzegu wanny powili ściągając bokserki, które jako jedyne okrywały moje ciało. Po chwili one również leżały na podłodze.
Dłoń szatyna znalazła się na moim biodrze, przesądzając na pośladki i je ściskając.

Louis pomógł mi wejść do wanny, sadzając między swoim nogami, czułem na plecach jego twardego penis. Nie czekając dłużnej szatyn wziął gąbkę namaczając ją i dodając żelu do kąpieli. 

Powili sunął po moich plecach, a następnie po brzuchu. W pewnym momencie odłożył gąbkę, a dłonią złapał mojego penis zaczynajac poruszać dłonią coraz szybciej, drugą szczypiąc sutki. A ustami całował moją szyje. Po paru minutach doszedłem, w dłoń szatyna. Wyginając się i gryząc nadgarstek szatana, który nawet nie wiem jak przyciągnąłem do ust.

Lou obrócił mnie do siebie przodem przez co siedziałem na jego udach. Spojrzałem w dół widząc przyrodzenie szatana. Po chwili zastanowienia sam zacząłem poruszać dłonią na kutasie wujka. Drugą ręka gładząc umięśniony tors.

Po kilu minutach szatyn doszedł w moją dłoń, którą wziąłem do ust i oblizałem stwierdzając, że szatyn dobrze smakuje.

- Byłeś cudowny kochanie - powiedział, dając mi całusa w nos, na co kolejny raz tego dnia się zarumieniłem. Następnie szybko się umyliśmy nawzajem i ubraliśmy.

Kiedy miałem już wychodzić, z łazienki. Szatyn obrócił mnie do siebie przodem przyciągając do pocałunku. Przez chwile będąc zdezorientowanym, co się dzieje nie oddałem go lecz po chwili. Również namiętnie co szatyn oddawałem każdy pocałunek.

Kiedy zabrało nam tchu, oderwaliśmy się od siebie, szatyn złożył mi jeszcze pocałunek na czole  i obrócił do wyjścia, klepiąc w pośladek i mówiąc.

- Zmykaj do pokoju słońce.

#####

Achh to ff będzie pogibane xD
Hehe No nic życzę miłego dnia, wieczoru czy tam nocy bay bay 💙💚

My uncle ✔︎ || Larry Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt