Czas ważnych rozmów

6.9K 297 1.3K
                                    



* Jay *

Było już po południu, postanowiłam, że wyjdę z pokoju i ugotuje coś na obiad. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do kuchni. W domu było za cicho, pewnie wszyscy gdzieś poszli, albo się kopulują po kątach.

Pokręciłam tylko głową aby oczyścić swój umysł od takich myśli i zabrałam się za gotowanie makaronu.

Pół godziny później moje popisowe danie czyli kurczak w sosie smietanowym z makaronem penne był już gotowy. Nagle usłyszałam kroki ze schodów.

- Obiad jest gotowy, nałożyć Ci? - zapytałam biorąc talerz do ręki.

- Poproszę. - powiedział cicho mój syn.

Nałożyłam danie na naczynie i podałam mu na stół. Lou podziękował cicho i zabrał się do jedzenia. Nałożyłam również sobie i usiadłam obok niego.

- Rozmyślałam nad tym wszystkim i doszłam do wniosku, że to nie jest normalne Louis. - powiedziałam spokojnie.

- Wiem mamo, ale ja naprawdę się w nim zakochałem. Nikogo tak bardzo nie darzyłem tak głębokim uczuciem. - odpowiedział smutno.

- Rozumiem Cie synu i wiedz, że mimo tego, że to trochę nienormalne to i tak Cie kocham i Harolda również i oczywiście obydwaj macie moje wsparcie. - oznajmiłam nabijając makaron na widelec.

- Dziękuję mamo. - odparł niebieskooki kończąc swoją porcję.
Szatyn, odniósł talerz kładąc go do zlewu podszedł do mnie przytulając. - Kocham Cię, mamo

- Też Cię kocham, ale co zamierzacie z tym zrobić? - spytałam odsuwając się od syna.

- Nie wiem jeszcze, na pewno nie powiemy tego Annie i Desowi przez telefon poczekamy aż wrócą.  Niestety musimy im powiedzieć.

- Są plusy, że Harry'emu nie brakuje, dużo do osiemnastu lat. Wtedy nie będą mogli nic zrobić.

* Louis *

Wiedziałem, że moja mama jest cudowną kobietą, ale że aż tak. Nie spodziewałem się że wesprze nas, ale jednak.

Usłyszeliśmy kroki, a chwile później w progu stanął Niall z Harrym. Loczek miał podkrążone oczy, wyraźnie było widać, że znów płakał. Mój biedny chłopiec. Spojrzałem na rodzicielkę, a ta kiwnęła w stronę chłopaka puszczając mi oczko.

- Niall, siadaj obiad. Gemma! Na dół! - staruszka zabrała się z nakładanie jedzenia dla wspomnianej dwójki.

Podszedłem do Loczka i wziąłem go na ręce w stylu panny młodej, brunet zrobił wielkie oczy kiedy niosłem go w stronę, mojej sypialni.

Wszedłem do pokoju siadając na łożku, z chłopcem na kolanach.

- C-co babcia mówiła? - oczy chłopka znów były szkliste, muszę sprawić aby chłopak przestał płakać. 

- Wspiera nas, słońce nie płacz już - otarłem cieknącą teraz łzy z policzków bruneta.

- N-na p-prawdę? - spytał jąkając się.

- Tak - uśmiech zagościł na twarzy bruneta a w policzkach pojawiły się urocze dołeczki.

- Babcia jest cudowna - przekręcił się siadając na mnie okrakiem, i popchnął tak, że leżałem na plecach.

- Tak, jest cudowna. - chłopak pochylił się łącząc nasze usta, minęło zaledwie dwa tygodnie naszych schadzek, a ja już przepadłem dla tego chłopaka.

- Może się zdrzemniemy? - przekręciłem nas tak, że Harry leżał teraz pode mną.

Brunet pokiwał głową na tak, a ja ostatni raz pochyliłem się i złożyłem którymi pocałunek na pulchnych wargach.

Oboje ułożyliśmy się, tak że Harry był małą a ja dużą łyżeczką. Schowałem nos w brązowych lokach zaciągając się zapachem jego włosów.

I nim się obejrzałem zapadłem w sen.

* Jay *

- Pani Babciu? - zagadnął blondyn kiedy podawałam mu deser jakim, było ciasto.

- Tak? - ciekawiło mnie co ten szurnięty, irlandzki chłopak ma do powiedzenia.

- Wstąpi Pani do klubu? - spytał z pełną buzią.

- Jakiego klubu?

- Klubu shipperów Larry'ego, wie Pani zdjęcia, filmiki. - chłopak wstał od stołu, ciągając mnie za rękę. - Pokaże jak to się robi.
Pokiwałem jedynie głową, weszliśmy na górę kierując się do pokoju gdzie spał mój syn.
Tleniony otworzył drzwi, wchodząc do środka po cichu. Podążałam za chłopakiem. W środku na łożku w pozycji na łyżeczkę spali, Louis i Harry.

Niall podszedł do łóżka, i wyciągnął telefon robiąc zdjęcie. Szybko wyszedł na hol a ja razem za nim.

Chłopak stanął tak abym widziała kradną jego telefonu. Przerzucił zdjęcie do zablokowanego folderu o nazwie,
Larry ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Spojrzał na mnie ciesząc jape.

- Wyślij mi te zdjęcia - powiedziałam jedynie, a twarz blondyna rozjaśniła się jakby dostał pracę testera jedzenia w McDonaldzie.

####

Babci Jay jest sztosz kobita

My uncle ✔︎ || Larry Where stories live. Discover now