Chujowa sytuacja

7.5K 303 1.5K
                                    



A  rozdział dedykujemy CiotaBezNosa nie umieraj z braku rozdziału hehe

* Louis *

Myślałem, że mnie rozsadzi no kurwa. Wiedziałem, że przyjazd mojej mamy to zły pomysł. Wymówka Harry'ego była dobra, ale miała za sobą konsekwencje. Nie mogłem patrzeć ja mój chłopiec całuje swojego najlepszego przyjaciela.
Nie mógł go przytulić albo chociaż w policzek dać całusa.

Chłopcy odsunęli się od siebie, Niall szybko doszedł do siebie po szoku jakiego doznał. I usiadł przy stole, a moja uradowana mama poczęstowała go obiadem. Loczek również wrócił do stołu, a że siedział na rogu zaraz koło mnie położył rękę na moim kolanie.

Odsunąłem się byłem zły, że postąpił w ten sposób tyko ja mogłem całować te słodkie usta.
Brunet posłał mi zranione spojrzenie, a ja jedynie odwróciłem wzrok. Może i rozumiem, że musimy udawać ale to było zbyt bolesne. Musiałem stąd wyjść, zjadłem szybko obiad i wstałem od stołu, zanosząc talerz do zlewu.

- Ja skoczę do swojego mieszkania trochę popracować. Nie wiem, o której wrócę. - powiedziałem i żegnając się i wyszedłem z kuchni nie czekając na odpowiedź.

Musiałem odpocząć od tego.

Będąc już w mieszkaniu, usiadłem sobie na sofę i zacząłem myśleć. Zakochałem się w dwadzieścia lat młodszym chłopaku, przecież jak on będzie miał dwadzieścia siedem lat ja będę miał już pięćdziesiąt. Będę starym dziadem, a on może zakochać się w kimś w swoim wieku. Może niepotrzebnie się w to pchałem, może powinienem odpuścić półki nie jest za późno. Wiem, że skończę samotny, ale wiem, że nie pokocham kogoś innego a Harry ma całe życie przed sobą. Jeszcze pewnie się zakocha. I będzie szczęśliwy, nie marnując sobie życia. 
Muszę się z tym przespać.

****

* Harry *

Od godziny siedzę przy stole próbują nie płakać, czemu musiałem tak głupio postąpić. Pewnie zjebałem wszystko.
Babcia robiła przesłuchanie mi i Niallowi. Całe szczęście to tleniony przejął inicjatywę i on odpowiadał na serie pytań.
Ja od czasu do czasu coś odpowiadałem.

- dobra chłopcy ja idę, na kawę do sąsiadki. A wy macie czas dla siebie. - poruszyła sugestywnie brwiami i skierowała się do wyjścia mówiąc, że wróci za jakieś dwie godziny.

Kiedy usłyszałem trzask drzwi wstałem od stołu uciekają do swojego pokoju, wbiegłem do pomieszczenia rzucając się na łóżko nie hamując już łez.
Po chwili, poczułem jak ktoś dotyka mojego ramienia.

- Przepraszam Ni - mój głos był już zachrypnięty od płaczu.

- Nie przejmuj się stary rozumiem, trzeba kryć was - tak bardzo uwielbiałem w nim to, że potrafił mnie wspierać w najbardziej pojebanych sytuacjach.

- Pewnie nie ma już nas. Widziałeś jak wyszedł, nawet na mnie nie spojrzał. A kiedy dotknąłem jego kolana odsunął się. - z moich oczu cały czas płynęły łzy. Głupi Harry głupi głupi.

Niall próbował mnie pocieszyć, ale ja płakałem jak małe dziecko, byłem sobą bardzo rozczarowany, ale musiałem coś zrobić żeby babcia mi uwierzyła. Jakbym ją przywołał, staruszka weszła do pokoju.

- Co się stało Haroldzie? - zapytała podchodząc do mnie i siadając obok mnie i Nialla.

- Mu-muszę Ci coś powiedzieć. - powiedziałem ciągając nosem.

- Wiesz, że zawsze Cie wysłucham wnusiu. - odparła z lekkim uśmiechem.

Wytarłem łzy wierzchem dłoni i spojrzałem na kobietę. Teraz albo nigdy, nie mam zamiaru okłamywać mojej kochanej babuni.

- No bo, Niall nie jest moim chłopakiem - oznajmiłem cicho.

- Zerwaliście? - zapytała zmartwiona.

- Nigdy ze sobą nie byliśmy. - powiedział Niall.

- Ale jak to, przecież przy obiedzie... - przerwała na chwilę.

- Kłamałem babciu, prawda jest taka, że zakochałem się w wujku Louisie. - mruknąłem ledwo słyszalnie.

Babcia natomiast wszystko słyszała, bo zrobiła oczy jak pięć złotych. Myślałem, że zaraz dostanie zawału, a ona tylko przysunęła się do mnie i przytuliła.

- Nieważne kogo kochasz Haroldzie, ja będę kochać Cie zawsze tak samo. - powiedziała odgarniając moje loczki z czoła.

Nic nie odpowiedziałem tylko wtuliłem się w jej drobne podstarzałe ciało. Ona była przekochana, najlepsza babcia pod słońcem.

- To ja się będę zbierał Harry. - oznajmił rozczulony Niall tym całym widokiem.

- Bez kolacji Cie nie wypuszczę młody człowieku. - odparła babcia powoli wstając.

Chłopak uśmiechnął się szeroko chwytając mnie za rękę. Wstałem i poszedłem za nim i babcią do kuchni.

- Na kolację omlety, co wy na to? - zapytała uradowana.

Trochę to było dziwne, że nie dostałem kazania ani opierdolu. Ja wiem, że ona wyznaje zasadę "miłość nie wybiera", ale aż tak?

- To może ja pani pomogę? - zaproponował tleniony.

- Nie, siadaj na tyłku, ja sobie poradzę. - odparła hihocząc cicho.

Blondyn przewrócił oczami zajmując miejsce obok mnie. Patrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem i to też zaczynało mnie martwić. Wzruszyłem tylko ramionami kierując wzrok na krzątającą się po kuchni kobietę.

* * *

Zjedliśmy przepyszną kolacje od babci Jay i pomogliśmy jej posprzątać. Kobieta pożegnała blondyna, a ja udałem się do pokoju.

Siedząc już na łóżku chwyciłem telefon i wybrałem numer do wujka Lou. Nie zamierzałem do niego dzwonić, ale napisać. Wszedłem w wiadomości i zacząłem stukać w ekran telefonu.

" Powiedziałem wszystko babci, nie była zła, wręcz przeciwnie wspiera nas. Proszę wróć do domu, zależy mi na Tobie naprawdę"

Kliknąłem przycisk wysyłania i odłożyłem telefon na szafkę nocną. Nie spodziewałem się odpowiedzi od niego, więc poszedłem do łazienki się umyć.

####

(⊃。•́‿•̀。)⊃

My uncle ✔︎ || Larry Where stories live. Discover now