Bohater z nikąd

11.2K 417 3.5K
                                    





* Harry *

Dzień w szkole mijał mi zaskakująco wolno. Czekałem już na przedostatnią lekcje, którą był angielski.

- Coś Ty taki cichy dzisiaj, stało się coś? - zapytał mój kumpel Niall.

Był farbowanym blondynem o specyficznym poczuciu humoru, ale lubiłem go. Przyjaźniliśmy się od piaskownicy.

- No bo mój wujek się dziwnie zachowuje. - powiedziałem cicho tak żeby tylko on usłyszał.

- Dziwnie czyli jak? - dopytywał blondyn drapiąc się po tlenionych włosach.

- On się do mnie dobiera. - krzyknąłem szeptem.

- Co kurwa!? - krzyknął a wszyscy na korytarzu spojrzeli na nas.

- Ciszej debilu. - posłałem mu karcące spojrzenie.

Irlandczyk spojrzał na mnie uśmiechając się od ucha do ucha jakby mu ktoś wsadził banana w usta.

- To podchodzi pod molestowanie. - szepnął.

- No nie gadaj Horan. - zadrwiłem z niego.

- Rozmawiałeś z nim o tym. - oznajmił bardziej niż zapytał.

- Nie, bo jakby Ci to powiedzieć... Podoba mi się to. - przegryzłem dolną wargę patrząc na przyjaciela.

Chłopak zrobił facepalma i pokręcił głową. Wiedziałem, że nic mi na ten temat nie powie, jego mina mówiła sama za siebie. Był zaskoczony i zmieszany jednocześnie.

- I jeszcze się dowiedziałem, że zostaje u nas w domu na pół roku żeby pilnować mnie i Gemme. - dodałem po chwili.

Usłyszałem tylko śmiech niebieskookiego po czym ten przysunął się do mnie.

- Tylko niech Cie tam porządnie wyrucha. - szepnął wprost do mojego ucha.

- Niall! - tym razem ja krzyknąłem, ale nikt nie usłyszał bo zadzwonił dzwonek na lekcje.

Wszyscy weszli do klasy i lekcja rozpoczęła się w najlepsze.

*****

Po lekcji razem z Niallem wychodziliśmy ze szkoły po skończonych lekcjach.
Zmierzaliśmy w stronę bramy wyjściowej, z zamiarem udania się do mojego domu.

Nagle  na naszej drodze stanęły dwa szkolne goryle Zayn Malik i Liam Payne, które od początku szkoły uczepiły się nas, a szczególe mnie ze względu na moją orientację.

- No witamy, pizdy - powiedział mulat z szyderczym uśmiechem.

- Jak minął dzionek, księżniczko - ten misiowaty, położył dłoń na moim policzku. Natychmiast odsunąłem głowę, nie chcąc by mnie dotykał.  - O widzę, że dziwka się stawia. - zaśmiał się pchając mnie do tyłu tak, że torba  którą miałem przewieszoną przez ramię spadła na ziemię a z niej wysypały się wszystkie moje rzeczy i książki.

- Zostaw go! - w mojej obronie stanął blondyn. Popychając misiowatego, niestety nic to nie dało bo tamten mu oddał, i podszedł do mnie klęczącego nad rzeczami, złapał mnie za włosy ciągnąc do góry. Niall próbował wyrwać się mulatowi, który go trzymał. 

- I co teraz mała dziwko? - pociągnął mocniej na co jęknąłem z bólu a z moich oczu poleciały łzy.  Ludzi nie było dużo ale wszyscy stali i patrzyli się na odgrywającą scenę.
Nagle ręka Liama zniknęła z moich włosów, i ujrzałem go unoszącego się nad kawałek nad ziemią. Liam był trzymany za bluzę przez nikogo innego jak wujka Lou.
Nie wspominałem ale wujek jest cholernie wysoki i przypakowany, ma 195 cm. A Payne ma pewnie z jakieś 180 cm ja sam mam 170 cm i nawet Niall  jest wyższy niż ja. 

Ale wracając do sytuacji, widziałem w oczach Paynea przerażenie, i cholerny wkurw na twarzy wujka. Przysiągłbym, że jak się przyjrzeć twarzy szatyna. Widziałem małą żyłkę buzującą na jego czole jak wrząca woda gotująca się w czajniku. Lada chwila mogła wybuchnąć.

- Dalej. Gówniarzu. Powiedz. To. Jeszcze. Raz. - wysyczał szatyn. Potrząsając Paynem.

- A-Ale c-co? - strach nie tylko był widoczny na twarzy Liama ale i był słyszalny w jego głosie.

- Jak go nazwałeś? - głos szatyna nie schodził z tonu nadal będą wyraźnie zły.
Niall w tym czasie został puszczony przez Malika i uklęknął obok mnie pomagając zbierać rzeczy.

- M-Mała d-dzwika - wyjąkał Liam

- Jeszcze raz tak go nazwiesz, albo chociaż zbliżysz się do niego i Nialla mniej niż pięć metrów. To dorwę Cię urwę jaja z kutasem, kutasa wsadzę Ci w dupe a jaja każe zjeść. Następnie dam Ci łyżkę i każe wykopać sobie grób, na bagnie pełnego gówna. Zrozumiano? - Szatyn powiedział to bez mrugnięcia okiem, patrząc prosto na Liama. Ten przerażony pokiwał głową, po chwili wujek odstawił go na ziemie wskazując palcem na Zayna. - Ciebie też to się tyczy. - Zayn i Liam pokiwali głowami w geście zrozumienia, rzucając ciche „przepraszam" i praktycznie odbiegając.

Louis spojrzał na mnie a jego twarz automatycznie złagodniała. Nie wiem co mną wtedy kierowało, ale nie patrząc na innych ludzi wstałem podbiegając do szatyna, wpadając w jego ramiona i mocno ściskając, bo co było jeszcze bardziej dziwniejsze czułem, że przy nim nic mi nie grozi.

#####

I witamy Nialla, kapitan dotarł na statek.

Lou maczo obrońca Hazzy

My uncle ✔︎ || Larry Where stories live. Discover now