Śniadania to ważny posiłek dnia

7K 263 500
                                    





* Harry *

Od kiedy babcia dowiedziała się o mnie i wujku Lou, minął miesiąc. W domu panował względny spokój, Gemma po rozmowie z babcią, której niestety nie byliśmy w stanie podsłuchać. Unikała nas jakby, próbowała coś przemyśleć, lecz nie chciała nam nic powiedzieć.
Niall był Niallem i to się nie zmieniło, Liam
I Zayn zostali zawieszeni za to co zrobili.

A między mną i Lou kwitło, mogę użyć słowa, że było nieziemsko. Szatyn był wobec mnie czuły, opiekuńczy i kochany.
A seks z szatynem był nieziemski. Ostatnio nawet zabrał mnie na randkę na polanie, przygotował wyśmienity piknik, a potem uprawialiśmy miłość po gwiazdami.

Aktualnie była sobota wieczór, siedziałem między nogami Louisa, który opierał się o kanapę, byłem ubrany jedynie w koronkowe majtki, i za dużą na mnie koszulkę szatyna.
Louis, ubrany był natomiast jedynie w bokserki.
Byliśmy sami w domu, Gemma wyszła około godziny siedemnastej, mówiąc, że zostaje na noc u przyjaciółki.

Louis aktualnie, masował moje plecy. Podczas oglądania filmu.

- Och, tak tak tutaj - mruczałem, kiedy szatyn idealnie trafił w czuły punkt.

- Nie za dobrze Ci księżniczko - zaśmiał się niebieskooki, obróciłem się tak, że teraz leżałem brzuchem na brzuchu szatyna.
Zadziorny uśmieszek wpłynął na wąskie usta. Poczułem pociągnięcie, i kolejny raz znalazłem się okrakiem na starszym. Ręce szatyna wjechały pod moje majtki a nasze usta znów się połączyły.

Oderwałem się od niego po chwili klękając przed kanapą. Wujek już wiedział co się świeci i powoli zaczął zdjemowac bokserki.

- No szybciej, szybciej. - poganiałem go, ale on robił to jeszcze wolniej.

Fuknąłem cicho i zdjąłem jego bieliznę sprawnym ruchem. Po chwili ujrzałem jego stojącego członka i wziąłem go w swoje chude dłonie i zacząłem jeździć nimi w górę i w dół.

- Oh tak. - mruknął tylko szatyn z aprobatą.

Uśmiechnąłem się pod nosem po czym wziąłem kutasa do ust i zacząłem powoli ssać. Podrocze się z nim tak jak on ze mną. Robiłem slamazarne ruchy językiem pomagając sobie ręką, ale jakoś starszy nie miał z tym problemu.

- Jesteś taki niesamowity Harry. - powiedział wujek łapiąc mnie za włosy i nadając mojej głowie szybszego tępa.

Przekląłem się w duchu, ale nic nie mogłem zrobić. Tańczyłem tak jak szatyn mi zagra. O dziwo nawet się nie zakrztusiłem kiedy jego główka docierała do mojego gardła. Po kilku sprawnych ruchach Louis doszedł w moje usta, a ja połknąłem wszystko co się w nich znajdowało.

- Powinieneś częściej to robić kochanie. - rzekł szatyn sadzając mnie na swoje nagie ciało.

Uśmiechnąłem się do niego szeroko przytulając się do jego torsu.

Starszy gładził moje plecy swoją ręką, to było tak przyjemne, że nawet nie wiem kiedy zasnąłem na jego ciele.

* * *

Nastał ranek, obudziłem się szczęśliwy widząc, że mój ukochany jeszcze dobie drzemie. Postanowiłem, że dzisiaj ja zajmę się przygotowaniem śniadania. Ubralem się szybko i zbiegłem na dół.

- Hmm, co by tu zrobić? - zapytałem sam siebie oczekując, że wpadnie mi jakiś pomysł do głowy.

I wpadł, wyciągnąłem jajka i inne potrzebne składniki, wymieszałem je w misce i nagrzałem patelnie na gazie. Po chwili wlałem całą zawartość na patelnie i obserwowałem jak jajko ładnie się ścina.

W międzyczasie przygotowałem dwa talerze i grzanki oraz dwie szklanki soku jabłkowego. Kiedy moje danie było już gotowe nałożyłem je na talerze i postawiłem na tacce wraz z innymi rzeczami.

Powoli udałem się na górę starając się nie obudzić Lou. Po wejściu do pokoju odstawiłem wszystko na szafkę nocną i wgramoliłem się na łóżko.

- Dzień dobry Kochanie, pora wstawać. - musnąłem usta szatyna.

- Jeszcze pięć minut. - mruknął szatyn przerwacając się na drugą stronę.

Nie dałem za wygraną, przeskoczyłem na drugą stronę łóżka i zaatakowałem go serią soczystuch buziaków. Starszy po chwili obudził się odwzajemniając pocałunki.

- Zrobiłem Ci śniadanko skarbie. - uśmiechnąłem się szeroko.

* Louis *

Przetarłem oczy słysząc słowa mojego małego Hazzy. Miał uśmiech od ucha do ucha a pod nos podstawił mi tackę z omletem, soczkiem i grzankami. Kocham go normalnie.

- Dziękuję skarbie. - powiedziałem lekko zaskoczony ale i szczęśliwy muskając jego wargi.

- Smacznego. - loczkowi uśmiech nie schodził z twarzy.

Pokiwałem tylko głową zajadając się przepysznym śniadaniem.

####

Jak narazie się podoba?

My uncle ✔︎ || Larry Where stories live. Discover now