Tęsknota jest silniejsza

7.1K 292 1.7K
                                    



* Harry *

Nie wrócił, nie wrócił we wtorek i przez kolejne trzy dni. Na pewno znalazł sobie kogoś innego. Nie chciałem już o nic wypytywać babci bo pewnie ona sama nie wiedziała, gdzie wujek jest.

Była sobota popołudnie a ja dopiero schodziłem na dół. Siniaki, które przyozdabiały moją skórę powoli znikały.
Oczy bolały mnie już od płaczu, pisałem ale Lou nie odpisywał. Na pewno już nic do mnie nie czuje.

Kiedy wszedłem do salonu, z którego dochodziły głosy na kanapie ujrzałem, babcię, Nialla...i wujka. O Boże wrócił!

Wszyscy spojrzeli na mnie. Niall wyszczerzył się jak by zobaczył tort zrobiony z samych frytek i pizzy. Babcia podeszła do mnie i przytulia. A ja nadal stałem zdębiały patrząc na szatyna.

- Nie przytulisz wujka na powitanie? - spytał szatyn wstając z kanapy. Powoli podszedł do mnie i przytulił, ale jakoś dziwnie tak z dystansem. Coś jest nie tak. - Jak Ci minął tydzień młody - młody?

- Emm...dobrze...a dlaczego nie był Ciebie? - zmieszanie to było jedyne co czułem teraz.

- Dostałem zlecenie w pracy, i musiałem wyjechać do Manchesteru. - pokiwałem głową, chciałem odpowiedzieć ale przerwał nam dzwoniący telefon babci.

- Och, wybaczcie to Liza - staruszka poszła odebrać, a my wiedzieliśmy, że rozmowa może potrwać nawet i trzy godziny.
Kobieta wyszła do kuchni, spojrzałem na wujka, a ten pociągnął mnie za rękę ciągnąc jak się chwile późnej okazało do łazienki.

Zamknął drzwi i posadził mnie na pralce, mocno całując.
Położyłem dłonie na policzkach szatyna, które okalał dwu dniowy zarost.

- Przepraszam - szepnąłem, ale na tyle głośno by mężczyzna usłyszał. Z moich oczu popłynęły łzy, które starł szatyn.

- Cii, przecież się nie gniewam - złożył krótki pocałunek na ustach i nosie. - tęskniłem - powiedział obcałowując moją szyje.

- Ja też i to bardzo - rozpiąłem koszule szatyna, ściagają ją z ramion mężczyzny. Swoją drogą wygląda mega seksownie w koszuli.
Po chwili zniknęły również spodnie z bokserami Lou jak i moje ciuchy. Lecz przypomniałem sobie, o moich wciąż widocznych siniakach.

Chciałem zakryć je jakoś ale było już za późno. Niebieskooki złapał delikatnie za moje ręce trzymając je po bokach.

- Kto Ci to zrobił? - puścił mój jeden nadgarstek, dotykając delikatnie dłonią śladów.

- Te oprychy ze szkoły - spuściłem wzrok, lecz szatyn znów sprawił abym na niego spojrzał.

- przepraszam - pocałował moje oba policzki.

- za co? - byłem szczerze zdziwiony, za co on miał by niby mnie teraz przepraszać.

- Obiecałem, że nikt więcej nie podniesie na Ciebie ręki, i słowa nie dotrzymałem. Wybacz, że nie było mnie przy tobie. Pożałują tego, że Cię skrzywdzili

- To nie twoja wina - pocałowałem starszego, zatracając się w serii pocałunków. Dłonie wujka zjechały na moje pośladki ściskając je.

Usłyszeliśmy głos i otwieranie drzwi. Nie no kurwa znowu.

- Louis jesteś t- to była babcia.




My uncle ✔︎ || Larry Where stories live. Discover now